Polacy razem z Czechami z przygranicznego czeskiego Bogumina będą m.in. monitorować Odrę i w razie konieczności natychmiast reagować, by nigdy więcej nie dopuścić do tragedii sprzed kilkunastu lat. Dane będą przesyłane natychmiast do supernowoczesnej centrali komputerowej, a ich wyniki analizowane.
- Już teraz codziennie otrzymujemy informacje z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, który ma swoje wodowskazy na rzece w Chałupkach, Olzie, Krzyżanowicach i Miedoni. Jednak teraz system będzie o wiele skuteczniejszy - zapowiada Stanisław Mrugała, kierownik Miejskiego Centrum Reagowania i Ochrony Ludności.
Umożliwi łatwiejszy dostęp do aktualnych danych o sytuacji na Odrze po stronie czeskiej lub innych zagrożeniach po obu stronach granicy, które mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo mieszkańców.
- W momencie wystąpienia zagrożenia najważniejsze jest szybkie i skuteczne przekazywanie informacji oraz współpraca - mówi Stanisław Mrugała. Za część pieniędzy zostaną więc kupione nowe elektroniczne syreny głośnomówiące, których kilkanaście już działa w mieście oraz nowa centrala alarmowa. Jak działają "mówiące syreny"?
- Można puszczać przez nie wcześniej nagrane komunikaty głosowe. Na przykład, że zbliża się wielka woda i prezydent miasta zarządza natychmiastową ewakuację. Albo, że nadchodzi trąba powietrzna - wyjaśnia Mrugała. W system wczesnego ostrzegania ludności w Raciborzu zainwestowano tuż po tragicznej powodzi z 1997 roku. Uznano wówczas, że koszty alarmowania ludzi są znacznie niższe niż szkody, jakie wyrządza żywioł wśród nieprzygotowanych na to mieszkańców. - Śmialiśmy się kiedyś z Czechów, że na słupach mają rozwieszone tuby, przez które można nadawać komunikaty. Dla nas to był relikt PRL-u. A taka forma przekazu informacji okazuje się w naszych warunkach bardzo skuteczna - dodaje Mrugała. Od kilku lat w Raciborzu działa już 17 syren. Za unijną dotację zostanie dokupionych pięć kolejnych.
- Oprócz dzielnic, których mieszkańcy są najbardziej narażeni na podtopienia i powodzie, chcemy te syreny zamontować także na osiedlach, w pobliżu których przebiegają główne drogi przelotowe. Po co? Na wypadek, gdyby trzeba było ostrzec ludzi na przykład przed skutkami wypadku ciężarówki przewożącej materiały niebezpieczne - mówi kierownik Miejskiego Centrum Reagowania. - Docelowo chcemy, żeby system rozbudowany został o cztery stacje meteorologiczne zamontowane w różnych częściach miasta, by m.in. mierzyć prędkość i kierunek wiatru. Dzięki takim informacjom będzie można przewidzieć rozwój sytuacji i w razie konieczności ewakuować mieszkańców - mówi Mrugała.
Do jesieni nowe syreny i centrala alarmowa powinny już być zainstalowane. Marzeniem speców od ochrony ludności w Raciborzu jest, aby całość podłączyć do okolicznych gmin. - Naprawdę skoordynowany system ostrzegania będziemy mieć wtedy, gdy będziemy mogli na bieżąco wymieniać się informacjami powiatu raciborskiego i wodzisławskiego, któremu także grożą powodzie oraz przygranicznymi miejscowościami w Czechach - mówi Mirosław Lenk, prezydent Raciborza.
Nowoczesne detektory gazu
Dzięki dotacji w Raciborzu pojawią się też detektory gazu, przydatne w razie awarii w zakładach przechowujących szkodliwe substancje (na przykład amoniak w zakładach mleczarskich).
Tak zwane czujki zostaną zamontowane w różnych dzielnicach. Gdyby doszło do rozszczelnienia zbiornika z trującymi oparami, albo wypadku ciężarówki przewożącej takie substancje, sygnał z detektora zostanie natychmiast przekazany na telefon komórkowy pracownika centrum kryzysowego.
Może wówczas błyskawicznie zarządzić ewakuację danego obszaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?