- Tyle koźląt w jednym miocie to prawdziwa rzadkość - mówi Zbigniew Budzik, pawłowicki weterynarz. - W kilkudziesięcioletniej praktyce zdarzyło mi się kiedyś odbierać pięcioraczki owcy, ale nigdy kozy.
Emka wydała na świat swoje dzieci bez niczyjej pomocy. Gospodarz przyniósł tylko do jej zagródki w chlewie promiennik do ogrzania maluchów. Ale potem to już musiał dostosować swój czas do wymagań koziej rodzinki. - Sama ich nie wykarmi, dlatego co dwie godziny przez całą dobę muszę do nich dochodzić i dokarmiać.
Koźlątka z równą chęcia piją mleko mamy, jak i mleko z proszku, które przynosi im w butelkach pan Jan. Bardzo zadowolony zresztą z tak pięknego przychówku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?