Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - Bogdanka Łęczna 2:2. Pościg po jeden punkt

Tomasz Kuczyński
Mateusz Pielach z Bogdanki próbuje powstrzymać Hiszpana Rubena Jurado z Piasta
Mateusz Pielach z Bogdanki próbuje powstrzymać Hiszpana Rubena Jurado z Piasta arkadiusz gola
Szkoda, że Państwo tego nie wiedzieli - można napisać w kontekście perypetii Piasta ze stacją Orange Sport, która chciała transmitować wczorajszy mecz, ale gliwicki klub na to się nie zgodził. Podopieczni trenera Marcina Brosza przegrywali po godzinie gry 0:2, jednak zdołali się podnieść i uratować jeden punkt!

Piast dopiero drugi raz w tym sezonie zagrał "u siebie" w Wodzisławiu. Spotkanie było w programie Orange Sport, ale gliwicki klub nie podpisał oświadczenia dotyczącego praw medialnych. Pisemne zgody klubów są częścią umowy między Orange Sport, Piłkarskiej Ligi Polskiej i PZPN.

Jeszcze w sobotę przed południem do prezesa Piasta Józefa Drabickiego dzwonił komentujący mecze w telewizji Andrzej Iwan, ale stanowisko gliwiczan pozostało niezmienne. "Telewizory" dały za wygraną. Dano sobie spokój z transmisją z Wodzisławia, decydując się na mecz Sandecji Nowy Sącz z Kolejarzem Stróże.

- Dlaczego mamy wpuszczać na stadion ekipę Orange Sport, skoro nie mamy podpisanej umowy? - pytał prezes Drabicki. - Nie zdecydowaliśmy na podpisanie oświadczenia, ponieważ nie podoba się nam wiele punktów w nim zawartych. Umowa jest po prostu niekorzystna dla klubu - dodał Drabicki.

Skończyło się na tym, że Orange Sport wysłał do Wodzi-sławia tylko kamerzystę, aby mieć materiał do skrótów. Piast postąpił tak jak Polonia Bytom i Termalica Nieciecza - ich działacze również nie złożyli podpisów pod umową, która według nich, zbyt wiele wymaga od klubów, w stosunku do proponowanych korzyści. Polonia postanowiła nawiązać współpracę z TVP Katowice, natomiast Piast jeszcze czeka na rozwój wydarzeń, ponieważ w tym tygodniu ma dojść do spotkania przedstawicieli I ligi, PLP, PZPN i Orange Sport, celem wypracowania... lepszej umowy!

Wczoraj przy stanie 0:2 sędzia odgwizdał faul na Wojciechu Kędziorze, a rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany.  - Karny był "z kapelusza" - zżymał się trener gości Piotr Rzepka, a protestujący po meczu Tomas Pesir zobaczył czerwoną kartkę.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!