- Nikomu nie można zabronić przyjazdu do Gliwic. Skoro przeżyliśmy wizytę fanów Górnika i Lecha, to damy sobie radę z pozostałymi - mówi dyrektor gliwickiego klubu Józef Drabicki. W piątek Piast zagra z Legią. - Mamy sygnały, że pojawią się u nas kibice z Warszawy - dodaje.
Działacze beniaminka zareagowali na nasz wtorkowy tekst dotyczący m.in. zaskakującej sytuacji, związanej z usunięciem segmentów ogrodzenia, dzięki czemu kibice Lecha mieli już lepszą widoczność, niż tydzień wcześniej fani Górnika. - Nikt nie kryje, że nasz stadion jest toporny, ale przecież jesteśmy na najlepszej drodze do wybudowania nowego. To nie są wirtualne zapowiedzi tylko realne działania, doceniane przez PZPN - podkreśla dyrektor Drabicki. - Gdy nie ma jeszcze odpowiedniego obiektu, trzeba szukać kompromisów. Tak się dzieje w przypadku kibiców gości. Wiadomo, że lepiej byłoby nam sprzedać bilety i wpuścić ich na stadion. Jednak nie mamy takiej możliwości.
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nasz stadion nie jest doskonały i że jest to sytuacja przejściowa - dodaje rzecznik Piasta Grzegorz Muzia. - Gdy będzie nowy obiekt, będą lepsze warunki, również dla kibiców gości. To dla mieszkańców naszego miasta przenieśliśmy się z dalekiego Wodzisławia. Lepiej troszkę pocierpieć oglądając mecz w takich warunkach niż jeździć 44 km w jedną stronę. Zorganizowanie meczu w ekstraklasie wymaga wysiłku wielu ludzi. Przygotowania do następnego spotkania praktycznie zaczynają dzień po końcowym gwizdku sędziego. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby w takich warunkach jakimi dysponujemy, oglądanie meczu było jak najwygodniejsze.
W czasie spotkania z Lechem Marcin Bojarski złamał kość strzałkową, ponieważ wywrócił się na bieżni otaczającej boisko. Zawodnik gospodarzy poślizgnął się na gumolicie, po którym drużyny wychodzą na murawę. - Nie byłoby tej sytuacji gdyby nie feralna guma. Na niej nie byłem w stanie utrzymać równowagi - przyznał Bojar.
- Ten gumolit leży od kilkunastu lat i do tej pory nikomu nic się nie stało - przypomina Drabicki. - Jest takie powiedzenie, że nawet w drewnianym kościele cegła może spaść na głowę. Rozmawiałem z Marcinem, nie miał żadnych pretensji, mówił, że to przypadek. Zaimponował mi wypowiedzią, że prawdziwa tragedia zdarzyła się w Kamieniu Pomorskim, a przy jego kontuzji można mówić o pechu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?