Do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 15. Wtedy siedmioro dzieci wyszło razem z wychowawczynią na przedszkolny plac zabaw. Nagle nauczycielka zauważyła, że brakuje jednego z chłopców.
- Dzieci wyszły na podwórko po godzinie 14.30, zaraz po podwieczorku. Towarzyszyła im jedna z naszych nauczycielek. O godzinie 15 zawiadomiła mnie, że nie ma jednego chłopca. Ponieważ byłam akurat w placówce, razem przeszukaliśmy cały budynek, a kiedy nie znalazłyśmy dziecka, postanowiłam powiadomić policję - mówi Urszula Kostyń, dyrektor przedszkola.
Poszukiwania trwały około godziny. Przed godz. 16 patrol policji zauważył chłopca przypominającego rysopisem poszukiwane dziecko tuż obok marketu. Dziecko stało w asyście sklepowych ochroniarzy.
- Zatrzymali 5-latka, bo ukradł w sklepie kilka rzeczy. Zabawki za 50 złotych, między innymi klocki lego, pilota i torbę od aparatu - poinformowała Marta Czajkowska, rzeczniczka wodzisławskiej policji.
Dziecko zostało przewiezione do przedszkola, w którym czekała na niego zaniepokojona matka. O całym zajściu dowiedziała się dopiero, kiedy o godz. 16 przyszła odebrać syna.
- Nigdy więcej nie puściłbym dziecka do tego przedszkola. Jak to się mogło stać, że w przedszkolu, w którym pracuje tyle nauczycielek, dzieci mogą zniknąć? - pyta Artur Duraj, ojciec jednego z przedszkolaków.
Jak do tego doszło, skoro plac zabaw w przedszkolu jest ogrodzony?
- Możemy jedynie przypuszczać, że chłopiec wyszedł wspinając się na niewysoki murek okalający teren. Innego wyjścia nie ma - dodaje dyrektor Kostyń.
Zainteresowane zajściem są także władze miasta.
- Byłem na miejscu bezpośrednio po całym zajściu. Teraz czekamy na szczegółowe wyjaśnienia ze strony dyrekcji. Dopiero wtedy wyciągniemy ewentualne konsekwencje służbowe - mówi Eugeniusz Ogrodnik, wiceprezydent Wodzisławia Śląskiego.
Sprawę wyjaśnia też policja, która bada zajście pod kątem narażenia przedszkolaka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez zaniedbania w opiece. Dyrekcja przedszkola już wyciągnęła konsekwencje wobec nauczycielki.
- Zwołałam Radę Pedagogiczną. Nauczycielka została ukarana upomnieniem za niedopełnienie obowiązków służbowych z wpisem do akt. Dodam, że wcześniej wywiązywała się wzorowo ze swoich obowiązków - dodała dyrektorka.
W przedszkolu pracuje siedem osób, które opiekują się setką dzieci.
Przypomnijmy, że nie była to pierwsza ucieczka przedszkolaków. Pół roku temu z przedszkola w Gliwicach na ruchliwą ulicę uciekło czworo dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?