Banan, dwa kubki z zieloną herbatą, mleko o smaku waniliowym w kartoniku z rurką, dwie czekoladki, trzy godziny niedzielnego wieczoru spędzone przed komputerem - i mój PIT pofrunął łączem internetowym do Ministerstwa Finansów, a stamtąd, mam nadzieję, do właściwego urzędu skarbowego. I tak dzięki swojemu lenistwu (czas gonił) i opieszałości banku, któremu wyliczenie kwoty odsetek kredytu mieszkaniowego, zapłaconych przeze mnie w zeszłym roku, zajęło 1,5 miesiąca (za co nie omieszkał skasować 50 zł), znalaz- łam się w awangardzie polskich podatników.
Już ponad 47 tysięcy osób skorzystało z możliwości wysłania zeznania podatkowego za zeszły rok za pośrednictwem internetu, bez konieczności potwierdzania go kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Ich liczba byłaby wielokrotnie wyższa, gdyby Ministerstwo Finansów nie zdecydowało o takiej możliwości dopiero w grudniu zeszłego roku.
Na szybko opracowywano program do wypełniania formularza PIT (bo na razie można wysłać tylko PIT-37), co, niestety, widać. Nieprecyzyjne instrukcje korzystania z e-deklaracji, na przykład, jak dodać załączniki (PIT/O czy PIT/D), czy konieczność pobrania z sieci najnowszej wersji programu do czytania pdf-ów, mogą zniechęcać do takiej wersji składania PIT-a.
Jednak warto być cierpliwym, bo program e-deklaracje (pobierany z www.e-deklaracje.gov.pl) ma też kilka genialnych funkcji. Sam wypełnia rubryki (np. z danymi podatnika w PIT-ach O i D), działa jak kalkulator, sumując np. przychody, sprawdza poprawność wypełnionych arkuszy i można go wysłać o dowolnej porze dnia i nocy. A satysfakcja z tego, że nie trzeba tracić czasu w kolejce w urzędzie skarbowym i pieniędzy na poczcie - bezcenna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?