Podbeskidzie – Stal Mielec. "Górale" otwierają stadion. Będzie przełamanie? [LIVE, RELACJA NA ŻYWO]

Niemal dokładnie 4 lata temu, bo 16 października 2012 roku prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult wmurował akt erekcyjny pod budowę nowego Stadionu Miejskiego. Wtedy zakładano, że obiekt przy Rychlińskiego będzie gotowy już w 2014 roku, a jego uroczysta inauguracja odbędzie się z wielką pompą. Za kulisami mówiło się, że jej głównym punktem będzie mecz Podbeskidzia z VfL Wolfsburg, a więc drużyną z partnerskiego miasta Bielska-Białej.

Rzeczywistość sprowadziła na ziemię te oczekiwania. Modernizacja stadionu opóźniła się o przeszło dwa lata, Podbeskidzie spadło w międzyczasie do pierwszej ligi, a zamiast Jakuba Błaszczykowskiego i spółki na mecz otwarcia zawita Stal Mielec. Na domiar złego, nastroje wokół drużyny są bardzo kiepskie – „Górale” wygrali tylko jeden mecz spośród ostatnich siedmiu, a na zwycięstwo u siebie czekają już od pół roku (182 dni). Już teraz wiadomo, że inauguracja stadionu nie przyciągnie kompletu 15 tysięcy widzów, bo na 24 godziny przed meczem wolnych pozostawało wciąż kilka tysięcy miejsc. W takich okolicznościach sobotnie popołudnie może uratować tylko triumf nad beniaminkiem z Podkarpacia.

- Może zrobiliśmy to nie po kolei i najpierw trzeba oficjalnie otworzyć stadion, a potem na nim grać – żartuje prezes Podbeskidzia, Tomasz Mikołajko, po czym dodaje już poważnym tonem: – Mamy niedosyt po remisie w Legnicy i w spotkaniu ze Stalą liczymy na przełamanie.

Bielszczanie spadli już na 9. miejsce w tabeli (najniższe w tym sezonie), a do lidera tracą już więcej punktów, niż dzieli ich od… strefy spadkowej. Mimo tego, władze klubu nie stawiają przed trenerem Dźwigałą oficjalnego ultimatum. – Sztab cały czas pracuje nad tym, by gra zespołu wyglądała lepiej. Nie jestem zwolennikiem częstych zmian. Problemem polskiej piłki jest to, że zbyt często nie pozwalamy trenerom spokojnie pracować – podkreśla Mikołajko. Nieoficjalnie mówi się jednak, że ewentualna porażka z beniaminkiem będzie kosztować Dźwigałę utratę posady.

Piłkarze Podbeskidzia są zdeterminowani, by się przełamać. Zwłaszcza, że do Bielska-Białej przyjeżdża ostatnia drużyna pierwszej ligi, która na wyjazdach zdobyła jak dotąd zaledwie jeden punkt i strzeliła dwie bramki. - Dla nas jest to bardzo ważne spotkanie – otwarcie stadionu, cała ta impreza i organizacja z tym związana. Jeszcze w tym sezonie nie wygraliśmy na własnym stadionie i to faktycznie jest idealny moment, żeby zacząć fajną serię u siebie – mówi pomocnik „Górali”, Dariusz Kołodziej.

Stal wciąż szuka swojego miejsca na zapleczu Ekstraklasy, ale w poprzedniej kolejce odniosła swoje pierwsze zwycięstwo (3-1 ze Zniczem Pruszków), a z Podbeskidziem po raz pierwszy zagra pod wodzą nowego trenera, Zbigniewa Smółki. - Po 10 meczach przyszło przełamanie. Do Bielska-Białej jedziemy powalczyć, wywieźć punkty – zapowiada mówi pomocnik mieleckiej drużyny, Piotr Marciniec.

Podbeskidzie zagra ze Stalą bez kontuzjowanego Martina Barana i Damiana Jakubika, ale już z powracającym po kartkowej pauzie Adamem Deją. W ekipie gości zabraknie za to Piotra Głowackiego, Przemysława Lecha, Jakuba Żubrowskiego i Tomasza Prejsa.

Mecz Podbeskidzie Bielsko-Biała – Stal Mielec poprowadzi sędzia Sylwester Rasmus z Torunia. Początek o godzinie 16:00.

OTWARCIE STADIONU MIEJSKIEGO W BIELSKU-BIAŁEJ - PROGRAM