Polacy grają dziś na ME siatkarzy. "Wiedzą, po co tam pojechali!"

Podopieczni trenera Nikoli Grbica w rozpoczętym 28 sierpnia turnieju zanotowali do tej pory komplet zwycięstw - 3:0 z Czechami i Macedonią Północną, a także 3:1 z Holandią. Na dwa mecze przed końcem pierwszej fazy rozgrywek są liderami grupy C.

"Widać, że trener próbuje wszystkich zawodników. Nie chodzi o to, żeby cokolwiek testować, ale żeby każdy z nich mógł przez odpowiedni czas zagrać na boisku, stąd pojawiają się różne ustawienia wyjściowej szóstki. Tak naprawdę każdy będzie potrzebny w najważniejszych momentach. Myślę, że sami gracze teraz sprawdzają jak ich dyspozycja wygląda po zgrupowaniu, jak je przepracowali" - powiedział Gacek, obecnie wiceprezes zarządu i dyrektor sportowy Projektu Warszawa rywalizującego w ekstraklasie siatkarzy.

Biało-czerwoni w ostatnich latach dwukrotnie sięgali po brąz europejskiego czempionatu - w 2019 i 2021 roku. W całej historii rozgrywek tylko raz stanęli na najwyższym stopniu podium - w 2009 roku. Częścią składu był wtedy Gacek.

"To naprawdę mądrze prowadzony zespół. Widzę na twarzach zawodników to, co jest bardzo istotne - niesamowitą determinację od pierwszej do ostatniej piłki. Wiedzą, po co tam pojechali i wiedzą doskonale, że do tej pory tylko raz udało nam się być mistrzem Europy" - ocenił były siatkarz.

Zwrócił także uwagę, że Polacy to nie jedyni faworyci imprezy odbywającej się we Włoszech, Bułgarii, Macedonii Północnej oraz Izraelu.

"Trzymam mocno kciuki, żeby reprezentacja wróciła ze złotym medalem, dlaczego nie? Jesteśmy tam faworytami, których co prawda jest trochę, bo pamiętajmy, że są Włosi, Francuzi, Serbowie, a także Słoweńcy, którzy bardzo dobrze grają. Mistrzostwa Europy to jest trudny turniej, bo w imprezach światowych czy igrzyskach olimpijskich tak naprawdę dopiero w ćwierćfinale można spotkać ciężkiego rywala jeśli się marzy o medalach, a tutaj trzeba być czujnym cały czas. Mecz z Holandią pokazał, że może nie utraciliśmy koncentrację, ale że przeciwnicy potrafią grać bardzo dobrze i naprawdę trzeba uważać cały czas, żeby utrzymywać poziom i dyspozycję" - podkreślił mistrz Europy i wicemistrz świata.

Tegoroczna edycja europejskiego czempionatu jest trzecią, w której rywalizują 24 drużyny. Powiększenie imprezy spowodowało, że wiele meczów fazy grupowej nie stoi na najwyższym poziomie, bowiem widać znaczącą różnicę klas między zespołami z czołówki, a pozostałymi. Według wiceprezesa Projektu Warszawa nie jest to do końca dobre rozwiązanie.

"Z perspektywy zawodnika, który czynnie brał udział w zgrupowaniach reprezentacji i łączył to z rozgrywkami ligowymi, mogę powiedzieć, że poszerzenie liczby uczestników turniejów powoduje, że spotkań jest więcej i kalendarz zawodów powinien bardzo poważnie być brany pod uwagę. To jest bardzo istotne, bo każdy z graczy wspina się na wyżyny, przekracza granice swoich możliwości, żeby przygotować się do sezonu, a to są tylko ludzie. Dla każdego zawodnika reprezentowanie swojego kraju jest ogromną nobilitacją, ale później wraca do klubu, który jest jego źródłem utrzymania na co dzień. Często przekraczanie tych barier fizycznych powoduje przedwczesne zakończenie kariery. Dokładanie imprez i powiększanie liczby uczestników może mieć na to wpływ" - ocenił Gacek.

Biało-czerwonych czekają jeszcze dwa mecze grupowe w Skopje - we wtorek z Danią i w środę z Czarnogórą.

(PAP)