Polonia Bytom poszła do więzienia

Klepa razem z Jackiem Trzeciakiem, Wojciechem Mrozem i trenerem Jurijem Szatałowem odwiedzili wczoraj więźniów wojkowickiego zakładu karnego.

- Skąd pomysł, żeby nasi piłkarze gościli w więzieniu? Do klubu zwróciła się Ilona Dzieniszewska, która zajmuje się resocjalizacją więźniów i pilotuje program Spotkanie z nieznajomym - wyjaśnia Marek Pieniążek, szef marketingu w Polonii. - Chodzi o spotkanie osadzonych z osobami, które mogą pochwalić jakąś pasją, nietypowym zajęciem, ciekawie o tym opowiedzieć. Chętnie przystaliśmy na taką propozycję. Klub ma też w swej działalności cele społeczne i wychowawcze.

- Byliśmy pierwszy raz w takim miejscu. Tylko trener Szatałow już widział więzienie, we Wronkach, gdy pracował w Amice - kontynuuje Klepczyński. - Zwiedziliśmy pomieszczenia, a potem spotkaliśmy się z więźniami. Byli wśród nich kibice Polonii, GKS-u Katowice i Górnika Zabrze. Pytali, jakie to uczucie, gdy wchodzi się na boisko i słychać głośny doping z trybun. Życzyli nam pokonania Legii Warszawa w najbliższym meczu ligowym.

Sympatycy piłki, którzy muszą odcierpieć swe grzechy za murami więziennymi, wykazali się znajomością nie tylko sportowych spraw związanych z Polonią.

- Dobrze wiedzieli, że nasz klub nie jest za bogaty, dlatego życzono nam też, aby w następnym sezonie pod tym względem było lepiej. Chcieli , żeby Polonia zamiast o utrzymanie w następnych latach grała o... mistrzostwo Polski! - dodaje z uśmiechem Klepczyński.

Piłkarze mogli się spodziewać, że w kontekście ostatnich wydarzeń, mogą pojawić się pytania o korupcję w polskiej piłce nożnej. Jednak więźniowie darowali gościom z Bytomia ten trudny temat. Zresztą wśród kibiców niebiesko-czerwonych krąży humorystyczne powiedzenie, że Polonia nie kupowała meczów, bo nie miała pieniędzy.