Jak poinformował w piątek - niemal wzruszonym głosem komentator TVP Dariusz Szpakowski - selekcjoner Franciszek Smuda ujawnił mu, że w przyszłym roku zamierza powoływać na towarzyskie mecze nie osiemnastu, a dwudziestu dwóch zawodników, aby mieć za każdym razem do wyboru dwie pełne jedenastki.
W takim kontekście piątkowy mecz w tureckiej Antalyi wyglądał na casting do eliminacji do szerokiej kadry. Nie zmieniło to faktu, że selekcjonerem miotały wątpliwości, których przejawem była dokonana na kilka godzin przed meczem zmiana w już ogłoszonej wyjściowej jedenastce. Ofiarą przemyśleń szkoleniowca padł Dawid Plizga, którego miejsce zajął debiutujący Marcin Kikut.
- Interesuje mnie gra drużyny, a nie umiejętności poszczególnych zawodników - podzielił się jeszcze swoimi refleksjami Smuda i można było zaczynać.
Spotkanie drużyn złożonych z zawodników występujących w klubach macierzystych lig, nie wzbudziło w Turcji większego zainteresowania. Puste trybuny i padający deszcz stanowiły dość przygnębiający widok, a główne pytanie brzmiało, czy selekcjoner postąpił słusznie dając w czwartek kadrowiczom wolne popołudnie, które mogli spędzić w sklepach, oddając się świątecznym zakupom.
Na początku meczu wydawało się, że promocje zdążyły już z głów reprezentantów wywietrzeć, bo ruszyli na rywali z animuszem, obejmując nawet prowadzenie ze strzału Pawła Brożka, ale ich energia szybko się wyczerpała. Co prawda napastnik Wisły miał jeszcze okazję na podwyższenie wyniku, jednak trafił w słupek, a po przerwie znów pokonał bramkarza BIH, ale naszpikowani debiutantami rywale za każdym razem potrafili stratę odrabiać. Remis pozostał na tablicy wyników tak długo, aż bezbarwny, a długimi momentami wręcz przeraźliwie nudny, ostatni w tym roku mecz reprezentacji dobiegł wreszcie końca.
Co po nim pozostanie w pamięci? Na przykład to, że w kierownik reprezentacji w protokole pomylił imię Wilka, wpisując Jakub zamiast Cezary. Biorąc pod uwagę liczbę testowanych zawodników nie ma jednak w tym nic dziwnego.
W przyszłym roku w tej niekończącej się selekcji mają Smudzie pomóc Mołdawia, Norwegia, Litwa, Grecja, Gruzja i Niemcy...
Polska - Bośnia i Hercegowina 2:2 (1:1) 1:0 Paweł Brożek (8), 1:1 Muhamed Subasić (23), 2:1 Paweł Brożek (52), 2:2 Zvjezdan Misimović (55-karny)
Polska Sandomierski - WołąkiewiczI (62. Celeban), Jodłowiec, WojtowiakI, Sadlok (79. Kupisz) - Kikut (46. Plizga), Mierzejewski, Borysiuk (52. Pawłowski), Rybus (62. Wilk)- Grosicki - Paweł Brożek (62. Robak)
Bośnia i Hercegowina Sehić (46. Adukić) - Maletić, KerlaI(46. Vasilić), Subasić, Barisić (58. Torlak) - Ivanković (46. Zahirović), Dżakmić, Purić (61. Raspudić), Misimović ViszciaI - Dżafić (46. Adilović)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?