Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Potwór z bagien" Scotta Snydera. Między zielenią, czerwienią i zgnilizną kryje się nadzieja i miłość [RECENZJA]

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
Egmont
Potwór z Bagien to bohater rozpoznawalny, ale zawsze stojący nieco w cieniu innych herosów z uniwersum DC. Dzięki temu jest to postać wyjątkowo wdzięczna w pracy dla utalentowanych scenarzystów. Kto z nas nie pamięta "Potwora z bagien" Alana Moore'a? Brytyjski twórca stworzył jedną z najlepszych sag o Potworze z Bagien. Dziesięć lat temu swoją szansę otrzymał Scott Snyder i także świetnie ją wykorzystał, o czym przekonuje tom wydany niedawno w Polsce przez wydawnictwo Egmont.

Scott Snyder miał nieco ułatwione zadanie, bo opowieść o Potworze z Bagien tworzył w ramach projektu Nowe DC Comics, będącego restartem całego uniwersum. Snyder mógł więc zdefiniować postać zupełnie na nowo, co uczynił z wielkim wyczuciem.

Co prawda w jego opowieści trudno doszukiwać się elementów nowatorskich. Odwieczna walka dobra ze złem, którą w komiksie odzwierciedla rywalizacja Zieleni, Czerwieni i Zgnilizny. Każda z tych sił próbuje zatriumfować, ale z drugiej strony zdaje sobie sprawa, że dominacja jednej z nich jest zaburzeniem równowagi i może prowadzić do całkowitej zagłady.

Jest również romantyczny. Zakazana miłość jest jedną z sił, które napędzają całą opowieść. Snyder w ogóle pozwolił sobie zajrzeć bardzo głęboko w psychikę i wnętrze bohaterów. Ich zewnętrzny wygląd i działanie jest bardzo mocno uwarunkowane tym, co dzieje się w ich sercach i umysłach.

W komiksie pojawia się również sprzymierzeniec Potwora z Bagien - Animal Man. Zeszyty, które poruszają ten wątek są efektem współpracy Scotta Snydera z Jeffem Lemire. Ich spotkanie kończy się kryzysem, który dotyka całe uniwersum DC Comics. Czy zakończy się ona happy endem?

W wersji fabularnej Snyder sięgnął więc po doskonale sprawdzone wątki, umiejętnie je dozując i mieszając. Dzięki temu historia nie ucieka w patos, a śledzi się ją przyjemnie, zaskakując nagłymi zwrotami akcji.

Nie ma jednak co ukrywać, że od "Potwora z Bagien" nie mogłem się oderwać (obszerny tom przeczytałem za jednym, dłuższym posiedzeniem) nie ze względu na fabułę, a na rysunki. Kreska Yannicka Paguette'a zapiera dech w piersiach. Świetne wrażenie robi nietypowe kadrowanie. Większość plansz nie jest bowiem dzielona w tradycyjny sposób, a poszczególna kadry są odcinane motywami roślinnymi - korzeniami lub konarami drzew. Jeśli dodamy do tego znakomitą kolorystykę, to otrzymamy komiks, który jest graficznym dziełem sztuki.

To właśnie rysunki sprawiały, że z wielką ochotą przewracałem kolejne stronice komiksu, dążąc do dobrze skonstruowanego zakończenia, które jest świetnym początkiem do dalszego kreślenia losów Potwora z Bagien.

"Potwór z Bagien" Snydera i Paquette'a nie jest może Potworem Alana Moore'a, ale jest na pewno jedną z najlepszych historii o zielonym bohaterze.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera