Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawda i kłamstwo. Felieton Sebastiana Reńcy dla "Dziennika Zachodniego"

Sebastian Reńca
arc.
Ilekroć przychodzi kwiecień i po raz kolejny przypominamy sobie o tych, którzy zostali zamordowani przez Sowietów m.in. w Katyniu, myślę o Józefie Mackiewiczu i jego wizycie w Kozich Górach w roku 1943.

„Jedynie prawda jest ciekawa” – to motto całej twórczości Józefa Mackiewicza, zarówno beletrystycznej jak i publicystycznej. Autor już przed 1939 rokiem, będąc reporterem wileńskiego dziennika „Słowo” był znany ze swej antykomunistycznej postawy. Gdy wybuchła wojna, Mackiewicz nie uciekł na Zachód. Został na Wileńszczyźnie, która niedługo potem stała się republiką ZSRS. Życie pod sowiecką okupacją opisał w powieści „Droga donikąd”. Kolejną, tym razem niemiecką okupację zobrazował w powieści „Nie trzeba głośno mówić”. Mackiewicz opisując tamte lata zderzył fikcyjne postacie z autentycznymi osobami czy wydarzeniami. W ten sposób stworzył niebanalną, ale zgodnie z jego mottem, prawdziwą panoramę okupowanej Wileńszczyzny, co zresztą nie wszystkim się spodobało.

Największą, według komunistów, zbrodnią Mackiewicza, była wspomniana przeze mnie jego wizyta w Katyniu w 1943 roku. Odbyła się ona na zaproszenie Niemców, ale za zgodą Armii Krajowej. Pisarz zobaczył tam masowe groby, w których leżeli zamordowani wiosną 1940 roku polscy oficerowie. Aby rodacy dowiedzieli się, co tam widział, zdecydował się na wywiad dla niemieckiej gadzinówki. Zdecydował się na to z jednego powodu, byli tacy, którzy nie wierzyli Niemcom w sprawie Katynia. On chciał im uświadomić, że to była faktycznie zbrodnia dokonana przez sowieckie NKWD.

Wywiad jest wstrząsający, a Mackiewicz mówił w nim m.in.:
„Jeden, dwa, trzy trupy ludzkie robią już ciężkie i przygniatające wrażenie. Proszę sobie wyobrazić ich tysiące, tysiące, i wszystkie w mundurach oficerów polskich... Kwiat inteligencji, rycerstwo narodu! Tworzą warstwy w głąb, warstwy ciał ludzkich jedne na drugich”.
Do końca życia Mackiewicz walczył o prawdę o zbrodni katyńskiej, a nie było to łatwe, ponieważ na jej temat kłamali Sowieci, czyli sprawcy, a państwa zachodnie – w imię swojej racji stanu, nie chciały o tej prawdzie słyszeć, zaś dziennikarze legitymizowali ów kłamstwo. Choćby tych dwóch…

Jesienią 1944 roku w Moskwie wydrukowano niewielką książeczkę zatytułowaną „Prawda o Katyniu”, nakładem Związku Patriotów Polskich. Na 32 stronach zebrano teksty, których autorzy udowadniali, że w katyńskim lesie mordowali Niemcy. To oni mieli strzelać w tył głowy polskim oficerom i było to jesienią roku 1941.

„Pożyteczni idioci” – tak Lenin miał określić zachodnich żurnalistów przychylnie piszących o rewolucji i bolszewizmie. Właśnie tacy dziennikarze zostali zaproszeni w styczniu 1944 r. do Katynia, gdzie pracowała tzw. Komisja Burdenki, choćby tych dwóch….
Jerome Davis, korespondent kanadyjskiego dziennika „Toronto Star” wracając z Katynia napisał reportaż, w którym udowadniał, że to, co zobaczył wskazuje na Niemców, jako tych, którzy mordowali w Kozich Górach. Wszystkie działania sowieckiej komisji dowiodły w sposób ostateczny że „wbrew twierdzeniom Niemców, Rosjanie nie dokonali tej zbrodni”.

Davis po raz pierwszy poznał Rosję w czasie I wojny światowej. Po zakończeniu światowego konfliktu, był przeciwny amerykańskiej interwencji wojskowej w Rosji podczas wojny domowej. W 1920 roku wrócił do USA, ale do ZSRS przyjeżdżał co jakiś czas.
Gdy wybuchła II wojna światowa, Davis znów był korespondentem „Toronto Star” w Moskwie. Po wojnie potrafił napisać, że sowieckie obozy koncentracyjne są przeznaczone wyłącznie dla przestępców, a jeśli znajdą się niewinni, którzy tam trafiają, to jest to wina… rządu USA. Pisał też, że Zachód obawia się ZSRS, ponieważ gospodarka planowa odniosła sukces, najpierw w Związku Sowieckim, a następnie w Czechosłowacji i Polsce.

Reporter Edmund Stevens zmarł w 1992 roku w wieku 81 lat w Moskwie. Amerykański dziennikarz był korespondentem w Związku Sowieckim od lat 30. Gdy zmarł „The New York Times” pisał, że Stevens był oskarżony o wieloletnią współpracę z władzami sowieckimi, lub nawet z KGB, czemu zawsze zaprzeczał, ale na dwa lata przed śmiercią powiedział w jednym z wywiadów, że wówczas „Czuło się, że wyłania się nowy wspaniały świat”. O tym laureacie nagrody Pulitzera (1950 r.) amerykańscy historycy pisali, że był zwerbowany przez Komintern, a NKWD wymieniało Stevensa jako swoje źródło (był także tajnym członkiem Komunistycznej Partii USA). Dziennikarz chwalił pakt Ribbentrop-Mołotow i krytykował narody, które sprzeciwiały się sowieckiej dominacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy znalazł się wśród dziennikarzy, których Sowiecki zawieźli do Katynia, napisał reportaż dla amerykańskiego dziennika „Christian Science Monitor”, w którym winą za mordy obarczył oczywiście Niemców.
Amerykański polityk Hiram Johnson pod koniec I wojny światowej wypowiedział słynne zdanie: „Pierwszą ofiarą wojny jest prawda”, co potwierdza nie tylko historia, ale również współczesność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera