Mimo młodego wieku, z dziećmi ma do czynienia od ponad sześciu lat. Na studiach wyjeżdżała na obozy z młodzieżą, pracowała jako niania, była wolontariuszką w przedszkolach.
We wniosku do piekarskiego pośredniaka wskazała, że zamierza przeznaczyć dotację na zakup samochodu. By jak najszybciej dotrzeć tam, gdzie zaniepokojeni, zrezygnowani rodzice potrzebują wsparcia.
- Pani Małgosia przekonała nas do swojego pomysłu. Pomimo tego, że nie tak dawno ukończyła studia, ma solidne wykształcenie i bardzo ciekawy pomysł - mówi Krystyna Wyciślok, dyrektorka PUP-u.
Z urzędu dostała 19 tysięcy złotych, które przeznaczyła na zakup auta, GPS-a i reklamę firmy. Zrozpaczonym rodzinom pedagożka nigdy nie odmawia. Wieczorem odbiera telefon. Prosi o nakreślenie problemu i umawia się na spotkanie. Dociera z pedagogiczną odsieczą do małżeństw, które często nie potrafią zapanować nad kaprysami swoich latorośli. Za godzinę poradnictwa rodzice zapłacą 50 złotych.
Na tym jednak nie kończy się jej praca. Równocześnie z usługami superniani, w centrum Bytomia opiekuje się dziećmi w wieku przedszkolnym w stworzonej przez siebie bawialni Baju Baj. Kącik urządziła za własne pieniądze z pomocą bliskich. Ożywione dziesiątkami kolorów i mnóstwem zabawek pomieszczenie przykuwa uwagę maluchów.
- Rodzice mogą tutaj zostawić swoje pociechy pod fachową opieką, gdy wychodzą na miasto załatwić sprawy - wyjaśnia pani Małgorzata. Mama nie ma czasu dla siebie. Wybiera się do fryzjera, dentysty czy na fitness. Gdy wraca po malca, otwiera się przed specjalistką i rozmawia o kłopotach wychowawczych, z jakimi się boryka.
Niestety takich osób jest stosunkowo niewiele. - Rodzice panicznie obawiają się społecznego potępienia. Bo przecież skoro zwracamy się do specjalisty, przyznajemy się przed sobą do bezradności - uważa śląska superniania.
Czasem pani Małgosi wystarczy godzina obserwacji zachowań rodziny, by postawić słuszną diagnozę.
- Do tej pory pomagałam znajomym rodzinom. Czasem celowo prowokowałam pewne sytuacje, dzięki czemu łatwiej w krótkim czasie ocenić, gdzie leży problem - wspomina.
W niektórych przypadkach wystarczy kilka wizyt, inne wymagają wielogodzinnej pracy. Zdarza się i tak, że kieruje do odpowiedniego specjalisty.
- Rodzice narzekali, że ich dziecko jest nieposłuszne i nie docierają do niego żadne argumenty. Okazało się, że miało problemy ze słuchem. Poleciłam wizytę u laryngologa.
Jak podkreśla specjalistka, wina zazwyczaj leży po stronie rodziców. To właśnie od nich maluchy czerpią wzory. Badają, na ile są w stanie sobie pozwolić, a współcześni rodzice propagują bezstresowy styl wychowania.
- Efekty tych zaniedbań wychodzą po kilku latach. Maluch dostaje kolejną w tygodniu zabawkę tylko dlatego, że rodzic nie może znieść płaczu. Dla świętego spokoju spełnia jego zachciankę - zauważa pani Małgorzata.
Z usług pedagoga rodzinnego skorzystała już pani Urszula Piecha. Dla niej rady pani Małgosi okazały się bezcenne.
- Taka pomoc jest moim zdaniem bardzo potrzebna, bo cały trud wychowania spoczywa na rodzicach. Nieraz trudno nam nabrać dystansu do pewnych sytuacji. Należy posłuchać kogoś, kto oceni problem z zupełnie innej perspektywy - przyznaje młoda mama.
Niewykluczone, że w ślad za piekarzanką pójdą inni. W regionie jak grzyby po deszczu zaczęły powstać prywatne przedszkola, kąciki dla maluchów.
- Na terenie naszego powiatu funkcjonuje już prywatne przedszkole. Ostatnio właścicielka tej firmy otrzymała od nas refundację na utworzenie dwóch stanowisk pracy. Miejsce cieszy się sporą popularnością - przyznaje Ewa Brachaczek, dyrektorka PUP-u w Tarnowskich Górach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?