Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes NIK ponownie w prokuraturze Katowicach

Redakcja
W listopadzie 2016 r. prezes Najwyższej Izby Kontroli, Krzysztof Kwiatkowski, usłyszał cztery zarzuty popełnienia przestępstw urzędniczych
W listopadzie 2016 r. prezes Najwyższej Izby Kontroli, Krzysztof Kwiatkowski, usłyszał cztery zarzuty popełnienia przestępstw urzędniczych Małgorzata Genca
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski w piątek przyjechał do Katowic, a konkretnie do Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Składa uzupełniające wyjaśnienia w śledztwie, które dotyczy podejrzenia nadużycia władzy przy obsadzaniu stanowisk w NIK.

W listopadzie prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski usłyszał cztery zarzuty popełnienia przestępstw urzędniczych.

Pierwszy zarzut dotyczy podżegania innego funkcjonariusza publicznego (wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli) do niedopełnienia obowiązków członka komisji konkursowej w związku z organizowanym konkursem na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie.

To działanie miało na celu bezpośrednie uniemożliwienie przeprowadzenia tego konkursu i wyłonienia dyrektora. Kolejne trzy zarzuty dotyczą już bezpośrednio przekroczenia przez Krzysztofa Kwiatkowskiego uprawnień wynikających z pełnionej przez niego funkcji i mających ścisły związek z organizowanymi konkursami na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i wicedyrektora Departamentu Środowiska NIK.

Jak informowała prokuratura, zarzuty zostały przedstawione na podstawie obszernego materiału dowodowego. Śledczy uzyskali go między innymi dzięki kontrolom operacyjnym i wyjaśnieniom innych podejrzanych. Niezwykle istotne okazały się również zeznania świadków. Krzysztof Kwiatkowski nie przyznaje się do winy. W listopadzie - w rozmowie z dziennikarzami - powiedział, że złożył obszerne wyjaśnienia i ustosunkował się do wszystkich wątpliwości prokuratury.

- Nie złamałem przepisów prawa. Mam nadzieję, że teraz sprawa niezwłocznie trafi do niezależnego sądu, gdzie będę mógł dowieść jaka jest prawda - mówił wtedy prezes NIK. Wyraził też zgodę na upublicznienie swojego wizerunku i danych osobowych.

O tym, że katowicka prokuratura chce przedstawić zarzuty szefowi Najwyższej Izby Kontroli, było wiadomo już od sierpnia 2015 roku. Przesłano wtedy do Sejmu wnioski o uchylenie immunitetów zarówno w przypadku Krzysztofa Kwiatkowskiego, jak i byłego posła i szefa klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego Jana Burego. Sejm poprzedniej kadencji nie zajął jednak w tej sprawie żadnego stanowiska, dlatego też prokuratura wnioskowała o to ponownie.

W przypadku Jana Burego problem rozwiązał się sam, ponieważ nie uzyskał mandatu w wyborach parlamentarnych, co sprawiło, że nie chronił go już immunitet. Bury usłyszał trzy zarzuty. Dotyczą niezgodnego z prawem wpływania na obsadę stanowisk w NIK.

Jan Bury miał nakłaniać pracowników do przekroczenia uprawnień i manipulowania wynikami konkursów. Były poseł nie przyznaje się do winy. W innym wątku prokuratura przedstawiła mu sześć zarzutów korupcyjnych w tzw. aferze podkarpackiej. Śledczy zarzucają Buremu m.in to, że przyjął łapówkę w postaci jednej lub dwóch sztabek złota o łącznej wartości kilkuset tysięcy złotych. Wcześniej zarzut wręczenia złota usłyszał biznesmen z Leżajska.

Prokuratura przekazała, że dowodami w sprawie Jana Burego i Krzysztofa Kwiatkowskiego są między innymi nagrane rozmowy telefoniczne oraz rozmowy z kandydatami na kierownicze stanowiska Najwyższej Izby Kontroli. Poruszano w nich temat tego, jak wygrać konkursy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!