Kamilek z Częstochowy nie żyje
W poniedziałek, 8 maja, cały kraj obiegła informacja o śmierci ośmioletniego Kamilka z Częstochowy, który padł ofiarą przemocy domowej. W sprawie zostali zatrzymani jego opiekunowie - 27-letni ojczym oraz 35-letnia matka. Oprawcami chłopca okazali się jego najbliżsi - 35-letnia matka i 27-letni ojczym, z którymi mieszkał pod jednym dachem. Dziecko cierpiało we własnym domu... O jego dramacie odpowiednie służby powiadomił biologiczny ojciec. Jak się okazało, chłopiec miał liczne obrażenia ciała - poparzoną głowę, klatkę piersiową i kończyny, a także spalone włosy.
Kamilek w ciężkim stanie trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego stan był bardzo ciężki, ale stabilny. Przebywał na oddziale intensywnej terapii. Mimo to wszyscy wierzyli, że ośmiolatek wyjdzie z tej walki zwycięsko. Pojawiły się nawet informacje mówiące o tym, że lekarze rozważają przygotowanie do procedury związanej z wybudzeniem chłopca ze śpiączki farmakologicznej. Niestety jego stan w ostatnich dniach pogorszył się... W poniedziałek rano, 8 maja, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach przekazało tragiczne wieści - życia pobitego i poparzonego chłopca nie udało się uratować.
Minister Ziobro o zmianie zarzutów
Sprawa odbiła się szerokim echem na arenie ogólnopolskiej. Głos zabrali między innymi politycy. Odniósł się do niej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Podczas konferencji prasowej w Katowicach przekazał mediom, że powziął kroki, żeby ojczym dziecka usłyszał cięższe niż wcześniej zarzuty. Wydał polecenie, aby zmienić kwalifikację czynu mężczyzny.
- Wydałem polecenie, aby doszło do niezwłocznej zmiany kwalifikacji prawnej zarzucanego czynu sprawcy zbrodni - tego ohydnego, okrutnego, zbrodniczego zachowania. Do tej pory sprawca stał pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania ze szczególnym okrucieństwem. Teraz ten zarzut będzie zmieniany na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem w przedziale czasu, który poprzedzał ostateczny czyn, który doprowadził do śmierci chłopca - przekazał w Katowicach Zbigniew Ziobro.
Podkreślił także, że prokuratura bada również inne wątki sprawy, jak na przykład brak reakcji otoczenia na krzywdę i zagrożenie życia i zdrowia chłopca.
Minister Czarnek o zarzutach wobec szkoły
Sprawę skomentował również minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jego zdaniem główną przyczyną tragedii była "zgnilizna i patologia rodzinna", w której żył chłopiec.
Minister podkreślił, że po tym, jak sprawa wyszła na światło dziennne, kuratorium - na początku kwietnia - przeprowadziło kontrolę w szkole specjalnej, do której chodził chłopiec. Ta wykazała, że placówka wywiązywała się ze swoich obowiązków w sposób prawidłowy.
- To właśnie opieka społeczna i służby rodzinne miały w opiece tę rodzinę. Te procedury działały – zaznaczył minister. - Z moich informacji od kuratorium, ale w szczególności od służb, od rzecznika praw dziecka, wynika, że służby na reakcję dyrektora szkoły też zareagowały i były nawet w mieszkaniu Kamila i widziały go. Były parę metrów od niego po tej sytuacji, kiedy matka tłumaczyła, że oblał się herbatą – dodał.
Rzecznik praw dziecka o sytuacji Kamilka
- Od wielu dni analizuję 8 lat akt w tej sprawie. (...) Szukam jednego - czy ktoś rozmawiał, pytał Kamilka o to, co się dzieje, jak on to widzi, jak jest w jego domu, w jego rodzinie. I ciągle tego nie znalazłem, czy ktoś rozmawiał z tym dzieckiem - powiedział Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak w Polsat News, odnosząc się do sprawy zmarłego w poniedziałek Kamila z Częstochowy.
Zapytany o to, czy zawiodło państwo, zwrócił uwagę, że są przepisy i system - sąd, kurator, asystent czy szkoła.
- Tylko ludzie są ślepi i tak było w tym przypadku - zauważył.
Pawlak był poproszony o odniesienie się do działania organów zajmujących się sprawą. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie wnioskował o pieczę zastępczą dla wszystkich dzieci w rodzinie Kamila, ale - jak zauważył dziennikarz - sąd nie podjął takiej decyzji.
- Sądy badają dokumenty, które spływają z różnych instytucji. (...) Ale zanim system, machina ruszyła, zabrakło tego kogoś, kto by pojechał i sprawdził, zapytał dziecko, porozmawiał z nim, spojrzał na świat z perspektywy 8-letniego Kamila i być może jego 1,3 m wzrostu - powiedział.
Zaznaczył, że każdy kurator i asystent powinien się tym zająć.
Prezydent Częstochowy komentuje śmierć Kamilka
Do sprawy odniósł się również prezydent miasta Krzysztof Matyjaszczyk.
- Jestem wstrząśnięty tragedią i cierpieniem, jakie spotkały małego Kamila. Skrzywdzili go ci, którzy powinni być jego troskliwymi i kochającymi opiekunami. Takie okrucieństwo po prostu nie mieści mi się w głowie, bo przecież wszystkie dzieci powinny czuć się bezpiecznie i żyć otoczone miłością swoich rodziców i bliskich - napisał w specjalnym oświadczeniu. - Ta tragedia przypomina nam, że nie możemy być obojętni wobec zła. Nie możemy być bierni, kiedy cierpią inni. Nie możemy odwracać wzroku, gdy dzieci doświadczają przemocy. Dlatego proszę i apeluję – zawsze reagujmy, jeśli pojawia się choć cień podejrzenia, że komuś dzieje się krzywda, a szczególnie tym najmłodszym, najbardziej bezbronnym - dodał.
Prezydent wyraził nadzieję, że powołane do tego instytucje - prokuratura i sąd, wnikliwie i obiektywnie zbadają wszystkie przyczyny tragedii chłopca i właściwie osądzą winnych.
- Zapewniam, że jednostki miejskie i służby społeczne ściśle współpracują z wymiarem sprawiedliwości. Przekazały im całą wiedzę dotyczącą sprawy Kamila. Także tę objętą klauzulą poufności, którą nie mogły podzielić się z zainteresowanymi sprawą mediami. Niezależnie od tego osobiście poleciłem prześledzenie wszystkich wewnętrznych procedur działających na poziomie miasta, które mogą mieć wpływ na skuteczność podejmowanych przez jednostki i służby interwencji związanych z przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie - podkreślił prezydent Krzysztof Matyjaszczyk.
Włodarz Częstochowy jest zdania, że należałoby się zastanowić się nad poprawą systemowego, na poziomie państwa, wsparcia dla rodzin i dzieci – tak, aby żadne sygnały przemocy nie były ignorowane, a pomoc i ochrona były dostępne dla każdego, kto ich potrzebuje.
- Władza publiczna i jej służby na poziomie centralnym i lokalnym muszą pracować nad wzmocnieniem swoich działań, poprawą procedur oraz rozwiązań, które pomogą zapobiegać podobnym tragediom. Mam nadzieję, że pomogą w tym wnioski i ustalenia z zarządzonego przeze mnie audytu - tłumaczył.
Na koniec zaapelował też do osób publicznych, w tym między innymi polityków.
- Jednocześnie chcę z całą mocą podkreślić, że nikt nie ma prawa do wykorzystywania śmierci dziecka w celach politycznych, więc apeluję do wszystkich polityków, aby wspólnie pracowali nad rozwiązaniami, które będą skutecznie przeciwdziałać cierpieniu niewinnych dzieci - podsumował.

szkolenie wojsko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?