Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces podpalacza z Jastrzębia: Klątwa rodziny Dariusza P.

Jacek Bombor
Proces Dariusza P.
Proces Dariusza P. Dziennik Zachodni
Ona się czegoś obawiała, zbagatelizowałem to - mówił chłopak Justyny P., córki oskarżonego. Manipulant z kobietami na boku, czy niewinny, dobry ojciec i mąż? - zeznania świadków są różne.

Klątwa ciąży nad naszą rodziną. Boję się, że w naszym domu znowu dojdzie do pożaru - mówiła dzień przed śmiercią Justyna P. chłopakowi, Jakubowi.

Skąd dziewczyna na dzień przed feralną nocą, 10 maja 2013 roku miała takie przeczucie? To właśnie bezskutecznie próbował ustalić wczoraj sąd w Rybniku, przed którym toczy się proces Dariusza P. Zeznania Jakuba K. pozwoliły ustalić relacje panujące w domu P. Relacje panujące pomiędzy córką a ojcem Jakub K. określił jako „wymagające”. - Prowadził dom twardą ręką, ale bez negatywnych skojarzeń. Justyna mówiła, że musi dbać o porządek w pokoju, pamiętać o obowiązkach. To była bardzo wrażliwa dziewczyna - wspominał.

Obwiniał straż, że działała zbyt wolno

Oskarżony o tą straszliwą zbrodnię początkowo mu nieprzychylny, traktował go z dystansem. Natomiast po pożarze zbliżył się do niego i jego rodziny. Bywał u niego w domu, razem się modlili. - Byliśmy mu za to wdzięczni - mówił świadek. - Widziałem, jaki był załamany. Powiedziałem mu raz w kościele, że nie może już być moim zięciem, ani ja jego teściem, ale zaoferowałem mu przyjaźń - odniósł się do jego słów oskarżony.

Podczas spotkań wiele razy rozmawiali o tej tragedii. O jej przyczynach. - Pan Dariusz mówił, że akcja ratownicza strażaków była niewłaściwie prowadzona, że trwała za długo - mówił Jakub K. Choć był w dzień poprzedzający pożar w domu P., nie pamięta, czy rolety były opuszczone w domu. Wedle prokuratury, sprawca celowo je opuścił o poodcinał linki mocujące, by domownicy nie mogli ich otworzyć.

Oświadczył się kobiecie, poznał ją na pielgrzymce

Przed sądem zeznawała także Bożena G., dzięki której oskarżony poznał na wycieczce do Izraela Renatę P. To jej już po tragedii oświadczył się, dając obrączkę po… zmarłej żonie! Przypomnijmy, wcześniej w procesie zeznawały także dwie inne kobiety, z którymi miał utrzymywać zażyłe relacje towarzyskie, im również miał oferować „wspólną przyszłość”.

- Na wycieczce byłam z Renatą w pokoju, nie zauważyłam, by tam się mieli ku sobie - mówiła świadek. Przyznaje, że wspólnie rozmawiali o tragedii podczas pielgrzymki z Dariuszem K. - Mówił o rodzinie zawsze czule, wzruszało nas to. Mówił, że czasem jak zapomniał, gdzie coś jest w domu, pomyślał o żonie, i nagle to znajdował - opowiadała świadek.

Odczytano także zeznania świadka, który miał potwierdzać rzekome „kochanki” Dariusza P. To były pracownik jego firmy, który nie mógł stawić się w sądzie z powodu stanu zdrowia. Przedstawiał oskarżonego jako manipulanta, nieuczciwego przedsiębiorcę. Stwierdził, że miał kochanki na boku, a rodzinę oszukiwał. I z tego powodu miał nawet przestać być w parafii szafarzem, bo zamierzał się rozwieść. - Jestem przekonany, że stoi za tą zbrodnią - zeznawał.

Oskarżony: nigdy nie chciałem zostawić rodziny

Dariusz P. zaprzeczył wszystkiemu. - Nigdy nie chciałem opuścić żony i dzieci. Nie miałem żadnych innych kobiet. A przerwę w posłudze w parafii miałem tylko z powodu obciętych palców - oświadczył. I przedstawił świadka jako niezbyt dobrego pracownika, plotkarza, którego ostatecznie musiał zwolnić.

Wczoraj przesłuchano także dwóch mieszkańców bloku w Pawłowicach, przy którym znajduje się stolarnia P., a także ochroniarza z pobliskiego biurowca. Feralnej nocy P. miał tam pracować, ale świadkowie nie kojarzą, by ze stolarni dochodziły jakiejś głosy. Nikt nie pamięta, by tam pracowano w nocy… - Ja nie ciąłem desek, tylko skręcałem, czasem wierciłem. Ale starałem się pracować cicho, by nie przeszkadzać mieszkańcom - mówił oskarżony. Kolejna rozprawa 7 marca. Obrona wniosła o przesłuchanie kolejnych 11 świadków, w tym matki oskarżonego, która ma także potwierdzić, że pracował w nocy w stolarni razem z ojcem. Obrona chce powołania biegłego z zakresu informatyki, by ustalić metodologię ustalania umiejscowienia komórki oskarżonego na podstawie danych GPS. Dane od operatora dowodzą, że był w pobliżu domu. A także chce przesłuchać jednego z psychiatrów, który zajmował się Dariuszem P. Po to, by zdyskredytować opinię innych biegłych , którzy orzekli jego poczytalność? - W procesie poszlakowym to niezwykle ważne informacje, dla obrony oskarżonego - stwierdził obrońca Dariusza P., Eugeniusz Krajcer.

Motyw: odszkodowania z ubezpieczenia za śmierć rodziny?

Przypomnijmy, do tej tragedii doszło w maju 2013 roku. Na skutek zatrucia dymem pożarowym, zginęła matka i czwórka dzieci. Dariusz P. na trzy tygodnie przed tragedią ubezpieczył żonę i dzieci na wypadek śmierci! - to miał być wedle śledczych najpowa-niejszy motyw zabójstwa. W toku śledztwa ustalono, że miał poważne kłopoty finansowe, ponad 1 mln zł długów i żadnych perspektyw na ich spłatę.

Eksperci z zakresu pożarnictwa jednoznacznie wykazali, że budynek został podpalony - równocześnie w sześciu miejscach. P. zeznał, że rzekomy podpalacz wysłał do niego kilka sms-ów z kondolencjami i przeprosinami za zbrodnię. Policja ustaliła jednak, że to Dariusz P. sam wysyłał do siebie sms-y z dwóch różnych telefonów.

Wyjaśnia, że w chwili pożaru był w swojej stolarni kilkanaście kilometrów dalej, w Pałowicach. Przeczy temu analiza logowania jego telefonów - miał być w pobliżu. Ponadto 11 świadków już na etapie śledztwa prokuratorskiego stwierdziło, że nie kojarzy, aby tej nocy ktoś pracował w stolarni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!