Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRZEMYSŁAW MIŚKIEWICZ "Precz z komuną”: Nowy wspaniały świat?

Przemysław Miśkiewicz
Ależ ten świat się nieprawdopodobnie zmienia. Na początku lat 70. w programie dla młodzieży trafiłem na dyskusję z której wynikało, że w ciągu najbliższych 50 lat powstanie więcej wynalazków niż w całej dotychczasowej historii. Nie byłem w stanie tego pojąć, bo skoro człowiek był w kosmosie, mamy telefony i telewizory, to co jeszcze może się wydarzyć? Koledzy na podwórku fantazjowali o telefonach z ekranami, na których widzi się rozmówcę. I zawsze padało magiczne zdanie, że wszystko to się zdarzy w 2000 roku albo później. Z perspektywy kilkulatka wydawało się, że to nigdy nie nastąpi. No bo w tym mitycznym dwutysięcznym miałem mieć 38 lat czyli więcej niż w tamtym czasie moi rodzice, a to było po prostu niemożliwe.

Kiedy w latach 80 zostałem kolporterem podziemnych wydawnictw rzadko korzystałem z telefonów, które zawsze mogły być na podsłuchu. Zresztą było to też wymuszone bo telefonów po prostu nie było. Człowiek umawiał się dwa tygodnie do przodu i „nie było zmiłuj”, trzeba było być w danym miejscu o danej godzinie, bo częstokroć nie było wiadomo, gdzie dana osoba mieszka, jak się nazywa, nie mówiąc już o tym jaki ma numer. Dopiero po którymś spotkaniu poznawało się stałe miejsce odbioru „bibuły” i czasami numer telefonu, którego można było użyć tylko w ostateczności. A nie było to wcale technicznie łatwe. Telefonu w domu nie miałem, zresztą z domowego lepiej było nie dzwonić. Mieszkałem wtedy w Katowicach Janowie i do najbliższego automatu trzeba było dojechać kilka kilometrów. Był w bloku na Róży Luksemburg róg Armii Czerwonej. Dzwonić należało wieczorem, bo wtedy najczęściej był ktoś w domu. Przedstawiałem się jako Zbyszek i mówiłem, że mama albo ciotka prosiła, żeby przekazać, że nie przyjedzie. Wtedy było pytanie o zdrowie i prośba o przyjazd w kolejnym dniu, wyznaczonym przez osobę po drugiej stronie słuchawki.

Niewiele lepiej wyglądała komunikacja telefoniczna w pierwszej połowie lat 90., kiedy posiadanie domowego telefonu nadal było rzadkością. Co prawda podczas Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie zobaczyłem automaty telefoniczne, z których można było dzwonić za pomocą kierunkowego w cały świat, ale to był na początku ewenement. Nieodłącznym elementem wyposażenia osobistego, jaki trzeba było mieć przy sobie, była karta telefoniczna, która zastąpiła bilon. W pierwszej połowie lat 90 jeździłem do Warszawy już jako legalny księgarz. Dzień wcześniej obdzwaniałem wszystkie wydawnictwa, z których chciałem odebrać książki. Co prawda nie było ryzyka zerwania kontaktu, ale książki mogły nie dojechać w terminie, trzeba było potwierdzić ilości, ułożyć trasę, żeby „szło jak po sznurku” z miejsca na miejsce. I dzięki temu można było uniknąć równoczesnego przyjazdu kilku hurtowników co powodowało zator. Szczęśliwie w razie jakiejś obsuwy można było zadzwonić z automatu czy z telefonu, który był w kolejnym wydawnictwie. Telefonów było coraz więcej i im dalej od czasów komuny, to i pod tym względem było łatwiej.

Pierwszą komórkę zobaczyłem chyba w 1993 roku. Nazwa bardzo myląca bo wielkość raczej przypominała normalny telefon stacjonarny. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że w niedługim czasie, to będzie podstawowe narzędzie pracy oraz komunikacji społecznej. O internecie jeszcze nie miałem nawet bladego pojęcia. To, czym stała się komórka i internet, jak nieprawdopodobnie zrewolucjonizowała nasze życie, zorientowałem się dopiero w XXI wieku. To była rewolucja na miarę wynalezienia koła czy maszyny parowej. Początkowo telefon miał służyć do rozmów, kontaktu z przyjaciółmi i rodziną. Kiedy dostałem pierwszego sms-a, myślałem, że to automatycznie została przemieniona wiadomość głosowa. Z czasem sam wysyłałem ich dziesiątki dziennie.

Telefon stawał się nieodzownym narzędziem pracy, wszystkie spotkania można było poumawiać będąc już w podróży. Sms to praktycznie forma krótkiego listu, który dociera w czasie rzeczywistym do adresata. A do tego wszystkiego internet, do którego podchodziłem dość nieufnie i jak oporny uczeń szkoły podstawowej, nie chciałem się uczyć pisać. Oczywiście życie mnie przymusiło i obecnie nie dość, że piszę na laptopie, to całą pocztę mam również w komórce. GPS, wielkie portale informacyjne, bezpośredni dostęp do informacji i obrazów z całego świata to jedynie fragment większej całości. Kilka razy musiałem odtwarzać listę numerów po utracie komórki. Teraz wszystko jest w chmurze, a skoro tam jest, to nie tylko my mamy do tego dostęp. Ale komórka to nie tylko numery, to praktycznie sekretarka i biuro.Tam właściwie znajduje się cała wiedza, zupełnie nie wyobrażam sobie, jak miałbym sobie radzić bez niej. I nie jestem w tym odosobniony, bo tak ma większość z nas. Z jednej strony można powiedzieć: co w tym złego, taka jest obecnie moda, konwencja itp. Ale to nie do końca tak jest.

Komuna dbała o naszą atomizację, brak telefonów, połączeń kolejowych, brak dróg dojazdu pomiędzy miastami. Obecnie jest inaczej, jesteśmy zalewani z wszystkich stron informacjami, jesteśmy wręcz uzależnieni od techniki. W świecie, w którym panują koncerny, mające nieograniczone zasoby finansowe, mamy minimalne szanse na samodzielne myślenie. Każde nasze wyszukiwanie jakichkolwiek tematów w internecie, próba zakupu rzeczy materialnych i niematerialnych jest natychmiast analizowana przez specjalnie do tego stworzone programy. Internet, komórki, sztuczna inteligencja mogą służyć człowiekowi, ale mogą też być jego największym wrogiem. Ostatnie lata wręcz multiplikują ilość wynalazków. Tylko czy nie zmierzamy w kierunku „Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya? A może to tylko moje gderanie - wszak młody to ja już nie jestem od dość dawna. Precz z komuną!

Nie przeocz

Zobacz także

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera