Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pudzianowski wygrał z Kawaguchi w katowickim Spodku

Oskar Berezowski, Rafał Musioł
Mariusz Pudzianowski świetnie czuje się w świecie showbiznesu i wie, jak na nim zarabiać wielkie pieniądze
Mariusz Pudzianowski świetnie czuje się w świecie showbiznesu i wie, jak na nim zarabiać wielkie pieniądze Fot. Mikołaj Suchan
O północy na ring w katowickim Spodku wszedł Mariusz Pudzian Pudzianowski (128,3 kg) i po nadzwyczaj ciężkiej dwurundowej walce wygrał swoją drugą walkę MMA w swojej karierze z Japończykiem Yusuke Kawaguchi (111,5 kg).

Walka zaczęła się od huraganowych ataków Pudziana, po których Yusuke kilka razy mocno dostał w twarz i wylądował na macie. Nasz mistrz nie potrafił jednak wykorzystać początkowej przewagi, a walka w parterze kompletnie go wyczerpała. Ostatnie dwie minuty pierwszej rundy polegały głównie na wzajemnym trzymaniu się w kleszczach.

Druga runda była znacznie wolniejsza od pierwszej. Japończyk zaczął silnie kopać, ale nie zrobiło to najmniejszego wrażenia na Pudzianie. Tym razem Pudzian postanowił tę rundę po prostu przetrwać, bo wyraźnie brakowało mu tchu. Umiejętnie sprowadził dwa razy Japończyka do parteru i tam trzymał w potężnym uścisku. Ta taktyka przyniosła mu zwycięstwo.

- Miałem chwile zwątpienia, ale wytrzymałem, bo słyszałem głośny doping publiczności - powiedział po zakończeniu walki Mariusz Pudzianowski. - Jestem początkującym zawodnikiem, ale poczekajcie dojdę do mistrzostwa świata.

Zobacz film z ważenia, które odbyło się w czwartek na katowickim Rynku

Przeczytaj, jak zapowiedzieliśmy tę walkę.
Choć pochodzi z Japonii, która słynie z doskonale wyszkolonych zawodników, uwielbiających walkę na ziemi, dysponujących arsenałem duszeń, dźwigni, to Yusuke stawia na chaotyczną bójkę na pięści i jest w tym skuteczny. Gdyby wygrał z Pudzianowskim, byłaby to gigantyczna kompromitacja strongmena - nikt w to jednak nie wierzy, dlatego propozycję wrześniowej walki z Pudzianowskim dostał już Paweł Nastula. Wcześniej jednak Polak poleci do USA na starcie z przyblakłą już gwiazdą amerykańskich klatek - Timem Sylvią.

Pudzianowski obstawił wynik swojej walki, choć w wielu krajach jest to ścigane przez prawo

Kawaguchi za wyjście między liny bierze około 15-20 tys. euro. Musi jednak opłacić sporą rzeszę pośredników, bo poza niewielką organizacją DEEP jest niemal anonimowy, tymczasem za takie pieniądze można ściągnąć do Polski dobrego zawodnika. Yusuke w życiu walczył z takim tylko raz, z Robem Broughtonem. Oczywiście przegrał.

Pudzianowski kolejną walkę - z Sylvią - ma stoczyć 21 maja. Kawaguchiego wybierał więc sam, mając świadomość, że potrzebuje przeciwnika, z którym nie będzie miał kłopotów. Jest na tyle pewny swego, ze postawił nawet 20 tys. zł u bukmacherów na swoje zwycięstwo. Swoją drogą to obstawianie wyników własnych walk jest w wielu krajach ścigane przez prawo. To jednak nie spędza organizatorom imprezy snu z powiek, podobnie jak fakt, że w KSW nie przeprowadza się badań dopingowych.

Gale KSW to swoisty fenomen telewizyjny. Wielomilionowe widownie przed telewizorami w zupełności zadowalają organizatorów. W Katowicach do Spodka - co stanowi precedens - nie zostaną wpuszczeni fotoreporterzy. Mediom zaproponowano kupno zdjęć w cenie 100 złotych plus VAT... To dzięki telewizjom udaje się jednak wykreować jako wielkie, wydarzenie tak marnej sportowej wartości jak chociażby debiut Pudzianowskiego (to dotychczas jego jedyna walka w KSW), w którym bez problemów pobił bardzo przeciętnego pięściarza jakim jest Marcin Najman. Epizod z Japończykiem też będzie podobnym wydarzeniem. Dopiero decydując się na starcie z Sylvią Pudzianowski ryzykuje już więcej.
Na telewizyjną magię dał się złapać także prezydent Katowic, Piotr Uszok. - Miasto dołoży do gali 140.000 złotych - przyznała jego pełnomocnik ds. sportu Ewelina Kajzerek, a organizatorzy gali przyznają, że prezydent, który szeroko uśmiechnięty pozował wczoraj do zdjęć z uczestnikami gali - był i jest zainteresowany nawet podpisaniem kilkuletniej umowy o współpracy.

Szefowie KSW świetnie zresztą wiedzą, jak się zarabia pieniądze. Na czwartkowej ceremonii ważenia na katowickim Rynku poinformowano, że zawodnicy będą rozdawać autografy głównie na zakupionych przez fanów oficjalnych gadżetach z imprezy (najtańsze ok. 50 złotych). Interes zwietrzył też sam Pudzianowski, słusznie liczący na to, że ten sport poszukuje charakterystycznych postaci. Rekordy popularności ze sprzedaży praw telewizyjnych przez federację UFC sprawiły, że do klatek (Polska jest jednym z nielicznych krajów poza Japonią, gdzie duże imprezy MMA organizowane są na ringu) wchodzą strongmani, bokserzy, wrestlerzy, futboliści. Pudzianowski znakomicie wpisuje się w ten nurt. - Aby osiągnąć sukces najważniejsze jest to, aby strach zostawić w domu - mawiają uczestnicy walk i jest w tym sporo prawdy.

Pudzianowski przyćmiewa na razie wszystkich, choć jak już wspomnieliśmy jego walka pod względem sportowym będzie także dziś jedną z najsłabszych. Królem gali powinien być Ma-med Khalidow: szybki, efektowny, i hipnotyzujący kibiców zakochanych w MMA. Jego starcie z Japończykiem Ryutą Sakura-iem, będzie ciekawe, ale trudno mu wytrzymać konkurencję z sobotnim UFC 113 w Montrealu naszpikowanym legendami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo