Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pustułka: Łi (oui), ale że niby o co chodzi?

Agata Pustułka
Arkadiusz Gola
Znajomość języka francuskiego może zdecydować o losie polskiej drużyny na Euro 2012! Jednym z filarów obrony będzie Damien Perquis, który choć ma polskie korzenie to ni w ząb po polsku mówić nie potrafi.

Zna natomiast francuski, bo od urodzenia mieszka i gra we Francji. Na szczęście trener Smuda już czyni cuda i tuż przy nim umieścił Marcina Wasilewskiego (Wasyla), który mówi zarówno po polsku jak i po francusku (gra w lidze beligijskiej), a to oznacza (Bogu niech będą dzięki), że zrozumie nie tylko Perquisa, ale i bramkarza Wojtka Szczęsnego - Polaka broniącego bramki Arsenalu.

Ba, Wasyl w kryzysowej sytuacji może być pośrednikiem między Wojtkiem i Damienem. To jednak nie koniec francuskiej łamigłówki. W pomocy w pierwszym składzie zagra z pewnością francuskojęzyczny Obraniak, który kilka dni temu miał poskarżyć się prasie, że w narodowej drużynie czuje się trochę wyobcowany. Piłkarz dementował potem newsa, ale fakt pozostaje faktem, że od czterech lat po polsku nie nauczył się mówić. Cóż, gdyby znał niemiecki to nie byłoby żadnego problemu, bo nasza złota trójka z Dortmundu: Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek, po niemiecku mówi świetnie.

Nasi "Niemcy" jeszcze lepiej mówią po polsku i gdyby Obraniak opanował parę zwrotów, to od razu milej by mu się zrobiło. Nie rozdzierajmy jednak narodowych szat nad językowym galimatiasem panującym w naszej reprezentacji. Wprawdzie Grecja czy Rosja to nie Andora, ale szansa na wygraną jest, bo zasady skutecznej gry w piłkę nożną nie zależą od umiejętności językowych. Liczy się to, co w nogach i głowie, a dopiero potem, co na języku...

Osobiście nie przeszkadza mi, że polska drużyna ma w składzie obcokrajowców, nie przeszkadza mi nawet, że część reprezentantów nie mówi po polsku. Czy powinno wkurzać mnie, gdy jakiś piłkarz gra u nas, bo się na załapał do drużyny narodowej Francji czy Niemiec i dla niego polska drużyna jest niejako w zastępstwie? Tłumaczę sobie - sport to profesja, a więc cóż, pewnie do sprawy podchodzą profesjonalnie.

Bywają zresztą sytuacje bardziej skomplikowne. Łukasz Podolski, Ślązak, kóry jest podporą niemieckiego ataku (a mógł naszego), podczas meczów reprezentacji nie śpiewa niemieckiego hymnu i jakoś nikt mu z tego powodu wielkich wyrzutów nie robi, zwłaszcza gdy na boisku on sam robi to, co do niego należy, czyli strzela gole. A więc orły i orzełki do boju! Bierzcie przykład z Podolskiego. A jak wpadnie gol dla przeciwnika to zawsze będziemy mogli go zwalić na tzw. przyczyny niezależne, czyli brak porozumienia w drużynie. I nie będzie to żadna ściema, ale najprawdziwsza prawda.


*Euro 2012 w DZ: eksperci typują wyniki meczów, wywiady z gwiazdami, strefa kibica
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!