Referendum budzi coraz więcej emocji w Częstochowie

- Chcieliśmy prowadzić naszą akcję na zasadzie zlecenia reklamowego w autobusach i tramwajach miejskich - mówi Ryszard Raczek, przewodniczący częstochowskiego oddziału OZEiR. - Ale Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne odmówiło przyjęcia naszego zlecenia. Nie mamy wątpliwości, że tak się stało, bo MPK jest zależne od prezydenta. To on udziela skwitowania zarządowi tej spółki, czyli go rozlicza - dodaje Raczek.

Wczoraj OZEiR złożyło w sądzie pozew w trybie referendalnym, w którym oskarża zarząd MPK o naruszenie przepisów ustawy o referendum lokalnym. Sąd ma 48 godzin na rozpatrzenie wniosku.

- Zrzeszenie emerytów złożyło wniosek zlecenia reklamowego dopiero w czwartek, 4 października - mówi Marcin Maranda, rzecznik MPK, radny i rzecznik Klubu Radnych Wspólnota, popierającego prezydenta. - Kolejka realizacji zleceń reklamowych jest długa. Trzeba czekać miesiąc.

W poniedziałek odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady Miasta, tylko z jednym punktem obrad: odpowiedzi prezydenta na pytanie, czy nie wydaje publicznych pieniędzy na kampanię referendalną.

Wniosek złożyli radni lewicy, którzy już przed wakacjami dążyli do referendum.

W poniedziałek będą oczekiwali od prezydenta rozliczenia za liczne w ostatnim czasie ogłoszenia w prasie o osiągnięciach miasta w promocji, inwestycjach, opłacane z pieniędzy samorządu. Lewica chce też wiedzieć, dlaczego w procesie w trybie referendalnym, który prezydent wytoczył Prawu i Sprawiedliwości, był on reprezentowany przez prawników Urzędu Miasta.

Prawnicy urzędu nie brali wynagrodzenia i występowali w sądzie po godzinach pracy. A prezydent sprawę wygrał.

- W oświadczeniu podpisanym przez "Zarząd Okręgu PiS" zamieszczono nieprawdę na temat zadłużenia miasta oraz obsługi inwestorów. Trudno się zgodzić także z pozostałym punktami tego oświadczenia, ale mają one charakter publicystyczny i ocenny, przedstawiono natomiast kłamliwie fakty - mówi Marcin Maranda.
- Kierowanie miastem przez Tadeusza Wronę doprowadziło do sytuacji, w której każdego dnia zadłużenie Częstochowy rośnie o 150 tysięcy złotych. Trzeba to przerwać. Skoro radni nie zgodzili się na referendum, my zabraliśmy się do dzieła - twierdzi Sławomir Kocyga, przewodniczący komitetu referendalnego. - Zebraliśmy dokładnie 31 tysięcy 100 podpisów. To o wiele więcej, niż jest wymagane, aby ogłosić referendum, lecz pokazuje skalę poparcia naszego pomysłu.

Najwięcej emocji przy okazji referendów zawsze wzbudza liczba wyborców, którzy muszą wziąć udział w głosowaniu, by wyniki referendum były prawomocne. Minimalną frekwencję oblicza się w zależności od liczby oddanych ważnych kart w ostatnich wyborach organu, który jest w referendum odwoływany lub nie. W przypadku Częstochowy chodzi o II turę wyborów prezydenckich, w których oddano 51313 ważnych kart. Aby referendum było ważne, musi zagłosować trzy piąte tej liczby. 15 listopada oddanych musi być zatem 30788 ważnych kart do głosowania. O wyniku decyduje już zwykła większość głosów, czyli 50 procent plus jeden.

Tysiąc członków w komisjach

Do przeprowadzenia referendum zorganizowane zostaną w granicach administracyjnych miasta 123 obwodowe komisje wyborcze.

Każda komisja liczyć będzie 8 członków. Pracować przy referendum będzie więc około tysiąca ludzi,
Komisje znajdować się będą w ogromnej większości przypadków w tych samych siedzibach, co przy okazji poprzednich głosowań na terenie miasta. Godziny otwarcia komisji - od 6 do 20.

Karta do głosowania będzie bardzo prosta.

Znajdzie się na niej pytanie - czy jesteś za odwołaniem ze stanowiska prezydenta miasta Tadeusza Wrony? Poniżej dwie kwadratowe kratki dla odpowiedzi "tak" lub "nie". Głosujący powinien postawić krzyżyk w jednej z tych kratek, zależnie od swego poglądu na postawione pytanie. Wtedy głos będzie ważny.