Zebrało się nas w tym roku wyjątkowo dużo, tyle, że po 100. zarejestrowanym zawodniku organizatorzy rajdu zamknęli listę startową. Wychodzi na to, że ruszaliśmy na trasę ekskluzywnego rajdu. Zanim roztańczony i roześmiany tłum kijorzy (nie było się czym stresować, w końcu przed nami tylko 9 km marszu), ze stukotem kijów wyruszył na alejki WPKiW, musieliśmy wysłuchać kilku słów od oficjeli, zgromadzonych na scenie. Wśród nich brylował były premier, Jerzy Buzek, ubrany w oficjalną koszulkę Silesia Marathonu, która podkreślała jego szczupłą sylwetkę.
Marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski i prezydent Katowic Piotr Uszok wbili się za to w ciemne garnitury, jakby to był co najmniej koncert Zimermana . Piotr Uszok przyznał się, że sam uprawia nordic walking - z żoną - i można ich czasami spotkać na ścieżkach rowerowych w okolicach Kostuchny.
Rowerzystów ostrzegamy, a prezydenta trzymamy za słowo - obiecał, że w przyszłym roku sam weźmie udział w rajdzie. Wychodzi na to, że zbliżające się wybory samorządowe świetnie robią na kondycję. Marszałek Śmigielski też nie chciał być gorszy, i zadeklarował udział w przyszłorocznym rajdzie. Może być gorąco.
Pistolet w rękach Piotra Uszoka wystrzelił - i już mogliśmy ruszyć na trasę. Na przód od razu wysforowały się Grzmiące Kije (grupa pasjonatów nordic walkingu z Katowic i okolic), ale oczywistą oczywistością było, że z nimi nie da się nawiązać rywalizacji. - Oni chodzą 8 km na godzinę - szeptali z podziwem inni nordic walkerzy.
Pierwsza część trasy wiodła przez alejki WPKiW. To był najprzyjemniejszy odcinek - dużo cienia, zapach kwitnącego bzu, szczebiot ptaków. Nie psuły nam humoru ani smrodek dochodzący z zoo, ani hałas maszyn w wesołym miasteczku, ani rowerzysta, który - musząc zwolnić przy tłumie kijorzy - głośno wycedził przez zęby słowo na k..., powszechnie uważane za obelżywe. Pochód nordic walkerów to zresztą taki piknik na nogach, można i pogadać, i poznać nowych znajomych, podziwiać przyrodę, pożartować. Jeden z panów nawet stwierdził, że jemu się nie spieszy, bo woli chodzić za innymi (paniami), i podziwiać ich figury. Niezła motywacja do uprawiania sportu.
Z parku wkroczyliśmy na rozgrzany asfalt ul. Telewizyjnej na katowickim Bytkowie. Tu już we znaki dawały się zmęczenie i upał. Gdy minęliśmy pętlę tramwajową na placu Alfreda, i wkroczyliśmy na aleję Korfantego, obok nas zaczęli się pojawiać biegacze, którzy właśnie przekraczali 18 kilometr biegu. I pojawili się wreszcie jacyś kibice. Większość przypadkowych (czyżby nikt w Katowicach nie słyszał o maratonie?), ale to i tak miło, gdy ktoś dopinguje do wysiłku - nawet jeśli jest to pani ochroniarka z Fosy czy starsi ludzie wracający z kościoła.
Policjanci i strażnicy miejscy, których było sporo na trasie, nie chcieli się przyłączyć do naszego marszu, tłumacząc się złą kondycją. Ciekawe, jak ścigają przestępców. Chcąc nie chcąc kijorze i biegacze dopingowali się nawzajem. Niektóre okrzyki można by uznać nawet za skarłowaciałą formę podrywu - np. Piękne macie kijki, na co mistrzynie ciętej riposty nie mogły odpowiedzieć inaczej jak: Wy też.
Kiedy na horyzoncie pojawiła się pętla Słoneczna, wiedzieliśmy, że meta już blisko. Ostatnie podejście, i już widać Spodek, rondo i kolorową masę ludzi na mecie. Później okazało się, że tworzyły ja głównie rodziny i znajomi startujących. My dziarsko zmierzaliśmy ku linii mety, razem z biegaczami kończącymi półmaraton. Inni - twardsi od nas - wbiegali na rondo, by aleją Roździeńskiego podążyć ku Nikiszowcowi, na kolejne ponad 20 kilometrów biegu.
Na mecie tradycyjnie każdy dostał medal (za uczestnictwo - bardzo miły element imprezy), napój izotoniczny, i polecenie zwrócenia chipa, którzy - przymocowany do buta - mierzył czas. Mój czas: 1h, 19 min. Niezły, ale do poprawienia na przyszłym rajdzie. A Grzmiące Kije podobno poszły na dajej, z maratończykami.
Nordic walking - dyscyplina sportowa wymyślona przez Skandynawów. Chód ze specjalnymi kijami, mogą go uprawiać prawie wszyscy. Poprawia kondycję, rozwija więcej mięśni niż tradycyjny chód, angażując również ręce. Wymusza prawidłową postawę ciała. Więcej o nordic walkingu w najbliższym dodatku Gratka-Zdrowie Polski Dziennika Zachodniego (9 maja).
Silesia Marathon - pierwszy maraton na Górnym Śląsku. Odbył się w niedzielę, 3 maja. Trasa wiodła przez trzy miasta - Chorzów, Siemianowice Śląskie i Katowice. Start: Stadion Śląski, meta: Spodek, Katowice. www.silesiamarathon.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?