Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 0:0. Na Cichej rozgrzali się tylko piłkarze

Jacek Sroka
Arkadiusz Gola
Stadion w Chorzowie był w ten weekend na Śląsku sportowym biegunem zimna. Gdy zaszło słońce i piłkarze kończyli grę temperatura spadła poniżej zera. Nawet na tyskim lodowisku było o kilkanaście stopni cieplej. Nic więc dziwnego, że pogoda miała ogromny wpływ na przebieg meczu.

- Tydzień temu wróciliśmy ze zgrupowania w Turcji, a ja cały czas trzęsę się z zimna - powiedział jeszcze przed meczem trener Ruchu Waldemar Fornalik. - Różnica temperatur między oboma krajami dochodzi do 40 stopni, więc nic dziwnego, że polski mróz daje nam się we znaki.

Szkoleniowiec Niebieskich obserwował mecz z Lechią ubrany w ciepłą kurtkę i klubowy szalik, ale piłkarze musieli wybiec na boisko w sportowych strojach.

- Trzeba sobie jakoś radzić z zimą - stwierdził kapitan gdańszczan Łukasz Surma, który kiedyś grał w Ruchu. - Pod koszulkę zakładamy bieliznę termoaktywną, a pod spodenki długie legginsy. Oprócz tego wcieramy w ciało maści rozgrzewające, bo najważniejsze jest utrzymanie odpowiedniej temperatury mięśni, a rozgrzewka zapobiega kontuzjom.

Zawodnicy Ruchu rozpoczęli mecz z dużym animuszem i zaraz na początku gry zziębniętych kibiców mógł rozgrzać Wojciech Grzyb, ale przegrał pojedynek sam na sam z brakarzem Lechii. Fani marzli więc nadal, a mecz z każdą minutą stawał się coraz słabszy. Przed przerwą groźnie z wolnego pod poprzeczkę strzelał Abdou Traore, a pod drugą bramką chybił celu Grzyb.

Temperatura nadal spadała i po przerwie widowisko było już bardzo nudne.

- Wyjście z szatni na II połowę jest najtrudniejsze, bo nie ma czasu na rozgrzewkę - tłumaczył młody obrońca gdańszczan Marcin Pietrowski drobiąc nogami w miejscu i czekając razem z resztą drużyny na rozpoczęcie gry po przerwie.

Niektórzy zawodnicy z utęsknieniem patrzyli w kierunku ławki rezerwowych, gdzie ich koledzy siedzieli przykryci kocami.

- Na ławce wcale nie było cieplej, bo siedzi się na niej praktycznie bez ruchu - stwierdził rezerwowy Ruchu Łukasz Janoszka. - Ucieszyłem się jak trener kazał mi się rozgrzewać i na ostatni kwadrans gry wpuścił mnie na boisko.

Piłkarze się jakoś rozgrzali, ale kibice, którzy nie doczekali się goli, opuszczali trybuny na Cichej szczękając zębami.

- Trzeba się cieszyć, że liga się zaczęła. Z kolejki na kolejkę pogoda będzie się poprawiać i poziom rozgrywek też będzie przez to wyższy - podsumował sobotnie spotkanie szkoleniowiec gdańszczan Tomasz Kafarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!