Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszamy na majówkę. Tak spędzaliśmy ją pół wieku temu

Teresa Semik
Lata 50.
Lata 50.
To pogoda za nas zdecyduje, jak spędzimy długi majowy weekend. Ważne, byśmy zrobili coś dobrego dla siebie. A o tym, jak dawniej wypoczywaliśmy, pisze Teresa Semik

Można zorganizować wspólne wyjście ze znajomymi dokądkolwiek, choć na chwilę, ale tak, żeby w tym czasie coś się działo, coś, co nie jest takie zwyczajne - podpowiada dr Barbara Lewicka, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Dobrze jest wyjechać choć na jeden dzień do innego miejsca, by oderwać się od codzienności, zostawić problemy, odreagować stres. Zmiana przestrzeni jest bardzo ważna.

W tym zaplanowaniu wolnego czasu pomogą nam nieczynne w majowe święta centra handlowe, gdzie Polacy uwielbiają spędzać całe dnie. Pomogą zamknięte urzędy i nie będzie pretekstu, że załatwimy w tym czasie tysiące zaległych spraw.

Wypoczynek czy praca?

Często pozostaje w nas przekonanie, że w wolne dni nadrobimy domowe, a nawet zawodowe zaległości. To odzywa się duch minionej epoki. Lud ma wolne, to zorganizujemy mu czyn społeczny. Niech się nie nudzi. Władze PRL panicznie bały się dać obywatelom za dużo wolnego, sądząc, że ta "wolność" zmusi do niepotrzebnego myślenia.

Dlatego obywatele dla uczczenia Święta Pracy za darmo szli budować drogi, szkoły, sadzili drzewa, kopali rowy. Była to przymusowa lekcja altruizmu. Teoretycznie udział w czynie społecznym był dobrowolny, ale któż śmiał odmówić władzy obywatelskiej postawy.

Socjalistyczny zakład pracy i związki zawodowe dbały o majówki. Czas pierwszomajowy umilał show z pochodami, wiwatującym tłumem na cześć Kraju Rad oraz przewodniej roli partii. I żeby ta partia rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. Teoretycznie udział w pochodzie też był dobrowolny. Krążył nawet taki dowcip: - Dziwicie się Kacperek, że nie ma dla was premii? Przypomnijcie sobie, jak na pochodzie pierwszomajowym nieśliście portret towarzysza Bieruta, a na ramieniu jakiegoś kundla. Jak powiedziałem: "Kacperek, rzućcie to bydlę!", to coście rzucili...?

Na czas trwania przemarszów przed trybuną pierwszego sekretarza jedynej partii obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu, bo nuż jakiś podchmielony zamachnąłby się na tę przewodnią rolę. Ale po południu na dobre rozkręcały się festyny z wozami strażackimi i kuchnią wojskową, z przeciąganiem liny i bieganiem w workach - kto szybciej. Nieśmiertelną watą cukrową i oranżadą w woreczkach. Do tańca przygrywała na ogół podchmielona kapela, z hitem każdej ludowej zabawy: "Mam chusteczkę haftowaną", a kogo kocham, rzucę ją pod nogi. I była okazja, żeby się niewinnie pocałować z obcym.

Dziś ten czas musimy zaplanować sobie sami. Jak?

- To zależy tylko od tego, na jakie ktoś liczy przyjemności - mówi dr Dorota Świtała-Trybek, kulturoznawca z Uniwersytetu Opolskiego. - Kiedyś liczyła się ta wspólnotowość, oczekiwania grupy, które wyznaczały wzorce zachowań. Dziś wybieramy to, co nam odpowiada.

- Uciekamy od masowych imprez, wybieramy wąskie grono znajomych - dodaje dr Lewicka.

Ruszamy w drogę

"Ilość wypadków połamania rąk, nóg i żeber przy wsiadaniu do autobusu ze Szczyrku jest większa aniżeli ilość połamań tychże części, to jest rąk, nóg i żeber przy zjeździe ze Skrzycznego" - zaprotokołowano na posiedzeniu Komitetu ds. Turystyki pod koniec kwietnia 1955 roku. Wyprawa na majówkę to było wówczas prawdziwe wyzwanie.

Teraz, w ten najdłuższy weekend roku, wyjazd planuje 40 proc. Polaków. Tak wynika z badań Brainlab wśród internautów. Co trzecia osoba wybiera się do rodziny lub znajomych.

Zagraniczne wojaże zaplanowało 10 proc. respondentów, są to głównie ludzie bardzo młodzi. Sporo osób odeszło z biur podróży z kwitkiem. Zabrakło ofert na krótkie, tanie wyprawy do europejskich stolic, na przykład do Pragi. Majowe wyjazdy stały się popularne, choć jeszcze niepowszechne.

Zdecydowanie rzadziej majówkę za granicą planowały osoby w wieku 25-39 lat - jedynie 3 proc. respondentów. Nie w obawie o tłok na turystycznych trasach, tylko z powodów finansowych. Czy wypoczynek staje się luksusem? Polacy najczęściej majówkę spędzą w domu.

Chwalmy łąki umajone

- Nasi dziadkowie czy rodzice też często nie mieli pieniędzy na zagraniczne wojaże, także ciężko pracowali, a jednak starali się zagospodarować wolny czas dla siebie - mówi dr Dorota Świtała-Trybek. - Skupmy się na własnych potrzebach. Spróbujmy tak zorganizować wolny czas, żeby sprawić sobie choć drobną przyjemność. To może być wyjazd w góry nawet na jeden dzień, ale także spacer po lesie czy spotkanie w parku. Ważne, by móc powiedzieć, że coś zrobiliśmy dla siebie i to coś sprawiło nam radość. Nie mamy wyrzutów sumienia, że zmarnowaliśmy dzień na spacerze, a przecież mogliśmy w tym czasie umyć okna.

W każdym zakątku Polski jest coś ciekawego do zobaczenia, czasem nawet za miedzą. Wystarczy wsiąść do autobusu byle jakiego i wysiąść za miastem na ostatnim przystanku. Potem ruszyć przed siebie, przez łąkę. Usiąść w ciszy, ziemi powąchać, zerwać kaczeńce, posłuchać, gdzie "słowiki spać nie dają" i wrócić do domu.

Komu to przeszkadzało

Kiedyś za miastem odżywały ośrodki sobotnio-niedzielnego wypoczynku zbudowane w latach 60. i 70. na obrzeżach Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, w tzw. Leśnym Pasie Ochronnym. Powstało ich 105, ale dziś zdecydowana większość jest wyłącznie problemem leśników. Zdezelowane huśtawki, karuzele, rozgrabione betonowe budowle, nieczynne baseny stoją na ich terenie i straszą.

Budowano je w iście socjalistycznym stylu i wraz z nim upadały. Nie zmienia to faktu, że zmarnowano ogromny majątek i pogrzebano całkiem rozsądną ideę tworzenia warunków do wypoczynku blisko domu. Masowa turystyka była częścią polityki władzy. Miała to być obietnica lepszego życia w PRL-u. Szczególnie w latach 70. wyjazdy do wód, zakładowych ośrodków stały się popularne, bo i tanie. Nawet dwie trzecie kosztów pokrywało państwo. Wypoczynek kosztował więc tyle, co utrzymanie w domu. W czasach Gierka około 40 proc. ludzi korzystało z takich form wypoczynku przez cały rok.

Historyk Paweł Sowiński w książce "Wakacje w Polsce Ludowej. Polityka władz i ruch turystyczny (1945-1989)" przypomina wytyczne dla Funduszu Wczasów Pracowniczych: "Pierwszeństwo w ubieganiu się o wczasy mają przodownicy pracy, racjonalizatorzy, mistrzowie oszczędności oraz robotnicy i pracownicy umysłowi zasłużeni w produkcji". Miała to być nie tylko nagroda, także zachęta dla innych. "Pracownik wyjeżdżający na wczasy pisze list na adres Rady Zakładowej, opisując swoje życie i rozrywki. List jest później odczytywany na zebraniu, przez co zwiększa zainteresowanie wczasami wypoczynkowymi".

A te rozrywki były na miarę tamtego czasu: wieczorki dobrego czytania dzieł Marksa czy Lenina, prasy politycznej, nauka pieśni rewolucyjnych. Oczywiście w ramach aktywnego wypoczynku. Po tej obowiązkowej edukacji dla otrzeźwienia umysłu należało się napić. Liczba osób nadużywających alkoholu pod koniec lat 70. wynosiła ponad 5 mln. Piciem do upadłego kończyły się zakładowe wycieczki autokarowe, także na majówki. W poniedziałek nagle wzrastała liczba wypadków.

- Kacperek, chuchnijcie... Pijecie w pracy.
- Ale, gdzie bym śmiał, panie kierowniku. Jak już, to piję przed pracą.

Czas wolny zajęty

Kolektywność poszła do lamusa, choć wielu Polaków wciąż za nią tęskni. W kapitalizmie sami mieliśmy zapracować na swój wypoczynek. Wyszło, jak wyszło. Mamy wolność i swobodę. Wypoczynek i rozrywka we współczesnym świecie komercjalizują się na potęgę, przybierając formę głównie zabawy. I to aż do psychicznego zmęczenia. Grill do trzeciej rano? Dyskoteka do piątej? Dlaczego nie.

- Formy organizowania czasu wolnego ciągle ulegają zmianie. O ile średnie pokolenie jest nastawione na bierny odpoczynek przed telewizorem, młodzi wybierają aktywne formy, wzorując się na kulturze Zachodu - twierdzi dr Dorota Świtała-Trybek. W modzie jest jazda na rowerze, deskorolce. Modna jest nauka tańców latynoamerykańskich, aerobik, fitness. To są zajęcia dla ludzi w różnym wieku.

Dr Świtała-Trybek badała formy spędzania wolnego czasu na Górnym Śląsku, zwłaszcza te niejako przynależne Ślązakom, dziedziczone z pokolenia na pokolenie, jak hodowla gołębi pocztowych, ptactwa ozdobnego, królików, gra w skata. A zwłaszcza wędkowanie, które wśród górniczych załóg robi furorę.

- Z moich badań raczej wynika, że hodowla gołębi w mniejszym stopniu jest dziedziczona przez kolejne pokolenia, które wzbraniają się przed kontynuowaniem tego hobby. Za dużo wypełnia wolnego czasu i jest zbyt kosztowne - wyjaśnia. - Kiedyś hodowcy mieli po 15-30 gołębi, a dziś po 200, a nawet 500 sztuk.

Nie jest to też już wyłącznie męska pasja, bo w Rudzie Śląskiej są dwie gołębiarki. Panie zdecydowanie wolą jednak zajmować się robótkami ręcznymi.

- Obserwuję kolejne pokolenia dziewcząt, które chcą poznać techniki rękodzieła - heklowania, sztrykowania, haftu, o czym świadczą warsztaty organizowane w domach kultury - przekonuje dr Dorota Świtała-Trybek. Modne staje się poznawanie sztuki kulinarnej. Jeśli komuś radość sprawi haftowanie czy doglądanie ozdobnego inwentarza, też będzie to majówka udana.
W każdym razie, kiedy wizja wypoczynku w miarę się nam skrystalizuje i stwierdzimy, że dobrze jest odwiedzić kuzyna, lepiej pamiętać, że znienacka nie ma co wpadać, nawet do krewnych. Nikt już nie lubi niezapowiadanych wizyt.

Zostawmy nieumyte okna

Na początku XIX wieku czas pracy najemnego robotnika wynosił 14-16 godzin dziennie, 80 godzin w tygodniu (dziś mamy 40-godzinny tydzień pracy).

Bez względu więc na to, czy 1 maja czcić chcemy Święto Pracy lub wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, a 2 maja Święto Flagi, czy 3 maja Dzień Konstytucji, warto pomyśleć, po co to wszystko. I co zrobić, żeby te dni spędzić inaczej. Gdy nie wiemy, co zrobić z wolnym czasem, jeszcze bardziej się męczymy.

Zostawmy nieumyte okna, niedokończone sprawozdania itd. Dr Barbara Lewicka podpowiada:
- Zróbmy coś dla siebie, ale to coś, czego nie robimy na co dzień, a na koniec tygodnia unikniemy frustracji z powodu zmarnowanego czasu.


*Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim jest w... ZOBACZ I ZAGŁOSUJ
*Majówka 2013: Zobacz, jak spędzić wolne dni. DOPISZ SWOJĄ PROPOZYCJĘ
*Matura 2013: Jak przygotować się do matury, jakich pytań się spodziewać, jak znaleźć dobrego korepetytora? ZOBACZ
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!