Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samotne matki w Katowicach założyły grupę wspracia

Justyna Przybytek
Samotne matki mogą wyjść z domu, dobrze się bawić, zdać maturę, a przy okazji zrobić biżuterię

Basia Wocław, 50-latka z Katowic Szopienic, spędzałaby poniedziałkowy wieczór w domu przed telewizorem, albo opiekując się wnukami. Spędzałaby, gdyby nie grupa wsparcia "Nadzieja na lepsze jutro" zawiązana przez kobiety w dzielnicy.

Panie trzy lata temu z pomocą Programu Centrum Aktywności Lokalnej w Szopienicach zorganizowały grupę wsparcia. Początkowo dla kobiet samotnie wychowujących dzieci, ale dziś samotność nie jest już warunkiem przyjęcia. Spotykają się co dwa tygodnie w poniedziałek o 16.30 w MDK przy ul. Obrońców Westerplatte. Co robią? W miniony poniedziałek uczyły się wyrabiać biżuterię, w kolejny posłuchają wykładu o tym, jak w dobrym nastroju zainaugurować wiosnę.

Co dwie głowy...
Najczęściej jednak wspierają się wzajemnie.
- To nasz główny cel. Jeśli w grupie pojawi się problem, to wspólnie go rozwiązujemy, w końcu co kilka głów to nie jedna - opowiada Katarzyna Fuja, w grupie już 2,5 roku. Pani Kasia samotnie wychowuje troje dzieci, córka ma 15 lat, a synowie 10 i 11. Do tego pracuje, działa społecznie i właśnie szykuje się do matury w liceum wieczorowym.

- To dzięki grupie miałam motywację, żeby pójść do szkoły - opowiada. Problemy matek w Katowicach? Fuja może wyliczyć kilkanaście. Problemy zaczynają się już w sklepie. - Gdy dzieci były młodsze, nie cierpiałam sklepów, nie wiedziałam gdzie oczy podziać, kupować, czy patrzeć, co robią - wspomina. Teraz ze starszymi łatwiej, ale nie bez problemów. - Bez pomocy brata z Mysłowic byłoby ciężko. Gdy pracuję albo jestem w szkole, nie ma gdzie zostawić dzieci pod opieką. Do tego problemy wychowawcze, bo matka nie jest w stanie ogarnąć wszystkiego, więc omawiamy je w grupie, polecamy sobie np. dobrą psycholog, bo sam człowiek nie wie, gdzie się udać - tłumaczy.

Alicja Gacek ma dwie córki i dwóch synów, w wieku od 10 do 15 lat. Problemy? - Pieniądze - śmieje się. - Zaczęłam niedawno pracować, bo trzeba, żeby dzieciaki miały wzorce, widziały, że mama nie siedzi w domu - opowiada.

Pomóc sobie i innym
Pani Alicja pracuje siedem godzin dziennie, wstaje o 4, kładzie się spać o 23. Wspólnie z koleżankami z Grupy zapisała się niedawno do Szkoły Aktywności Obywatelskiej, organizowanej przez Stowarzyszenie Bona Fides. Szuka dodatkowej pracy.

Panie nie tylko mobilizują się do działania czy rozmawiają o swoich problemach, ale próbują też rozwiązywać problemy innych.

- Chłopczyk ze szkoły moich dzieci, został w ubiegłym roku potrącony przez samochód, okazało się, że wychowuje go tylko dziadek, więc postanowiłyśmy pomóc i zorganizować zbiórkę - wspomina. Udało się?

- A nam miało się nie udać? Wszyscy nam mówili, że jak zbierzemy 100 zł, to będzie dobrze, a udało się ponad 700 zł - mówi.

Nowa w Grupie jest pani Mirela. - Złożyłam właśnie pozew o rozwód, potrzebuję takiego wsparcia - wyjaśnia. - Kilka miesięcy temu nawet nie pomyślałabym, że mogę to zrobić. Teraz jestem silniejsza i wiem, że dam sobie radę.

Musi, dla dzieci. - Mam troje dzieciaczków: dwie córki i syna - wymienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!