18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoczowskiej tatarczówce grozi koniec, bo brak surowca i smakoszy

Łukasz Klimaniec
Tatarczówka wyróżnia Skoczów i figuruje na liście produktów regionalnych
Tatarczówka wyróżnia Skoczów i figuruje na liście produktów regionalnych Fot. Łukasz Klimaniec
Słynnej skoczowskiej nalewce, zwanej tatarczówką, która nierozerwalnie związana jest z ludowymi obrzędami wielkanocnymi (gorzki trunek z tataraku degustuje się w Wielki Piątek) grozi odejście w zapomnienie.

W okolicy Skoczowa są kłopoty ze zdobyciem tataraku, coraz mniej osób potrafi przyrządzić tatarczówkę, a na domiar złego firma, która podjęła się jej produkcji, w tym roku nie zrobiła ani jednego litra, bo butelki z nalewką zalegają na półkach sklepowych i magazynach.

- Problem z tradycją jest taki, że trzeba o nią dbać i pielęgnować. Jeśli my o nią nie zadbamy, to kto za nas to zrobi? - pyta retorycznie Robert Orawski, dyrektor Miejskiego Domu Kultury, wieloletni szef Towarzystwa Miłośników Skoczowa.

Wydawało się, że głównym problemem jest... akcyza. Choć tatarczówka figuruje na liście produktów regionalnych, jest objęta taką samą akcyzą jak inne alkohole. Stąd problem w jej promocji i sprzedaży. Tymczasem równie poważnym kłopotem jest zdobycie tataraku, głównego składnika nalewki.
Stanisław Broda, jeden z niewielu mieszkańców Skoczowa, którzy wiedzą jeszcze, jak robić tatarczówkę, nie ukrywa, że tatarak jest dziś towarem deficytowym. Przede wszystkim ze względu na brak odpowiednich warunków dla tej rośliny.

- Tatarak rośnie przy stawach czy terenach zalewowych, ale w miejscach raczej zaniedbanych. A dziś większość stawów jest uporządkowana - przyznaje.

Orawski dopowiada, że melioracja i regulacja stawów w okolicy Skoczowa doprowadziła niemal do całkowitego zaniku tataraku. Jedyne miejsce znajduje się w Pogórzu, ale i ono jest niewielkie - to obszar około 20 metrów kwadratowych.

O słynnej skoczowskiej tatarczówce jest głośno od kilku lat przede wszystkim za sprawą działalności Towarzystwa Miłośników Skoczowa.
Pasjonaci przypomnieli stary zwyczaj degustacji gorzkiej nalewki, zrobionej na bazie tataraku w Wielki Piątek, który nawiązywał do męki Chrystusa (Zbawiciel na krzyżu otrzymał do picia ocet z żółcią).
Początkowo powrót tego zwyczaju spotkał się z rożnymi reakcjami w Skoczowie. Jedni pukali się w czoło, inni cieszyli się, że miasto wreszcie ma produkt, dzięki któremu Skoczów wyraźnie się wyróżnia. Po wielu staraniach udało się nawet podpisać umowę z firmą, która zobowiązała się produkować ludową nalewkę.

Miłośnicy tatarczówki zwracają uwagę, że dziś nalewki z tataraku próżno szukać w skoczowskich sklepach na wyeksponowanych miejscach. A w okresie wielkanocnym, gdy o tatarczówce znów robi się głośno, powinna być regionalnym produktem, którym miasto może pochwalić się przed turystami.

Gorzki łyk

Tatarczówka co roku jest degustowana w Wielki Piątek po zakończeniu wodzenia Judosza.
Jest napojem, którego nie pija się "u cioci na imieninach" - przekonują w Towarzystwie Miłośników Skoczowa. Nalewka z korzenia tataraku ma gorzki smak. Ale posiada niezwykłe właściwości ułatwiające trawienie. Mieszkańcy Skoczowa przekazują sobie umiejętność jej wytwarzania z pokolenia na pokolenie. Dziś jednak coraz mniej osób wie, jak przyrządzić tatarczówkę. Przepis jednak wcale nie jest taki trudny - wystarczy znaleźć świeży korzeń tataraku, zalać go spirytusem, a następnie moczyć przez kilka tygodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!