W jednej z wiosek spędzi dwa lata. Będzie tam pracować nie tylko jako nauczycielka, ale przede wszystkim jako świecka misjonarka. W Tanzanii spędziła już próbne trzy miesiące i wie, że czeka ją praca w bardzo trudnych warunkach. Będzie gorąco, nieustannie trzeba będzie oszczędzać wodę, pani Jola liczy się z kolejnym atakiem malarii. W zamian dostanie fantastycznych uczniów.
- Okazało się, że program nauczania jest tam na bardzo wysokim poziomie. To są biedni ludzie, nie mają pieniędzy na kupno książek, a w szkole uczą się macierzy, rachunku różniczkowego, całkowego... W liceum uczyłam tego, czego w Polsce na pierwszym roku studiów - pani Jola obroniła doktorat i uczyła na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. - Uczniowie są szalenie inteligentni. Wszystkie informacje bardzo szybko zapamiętują, w ogóle mają wyśmienitą pamięć.
Tanzańskie dzieci w szkole podstawowej muszą opanować suahili, kompletnie nowy dla nich język - w domu mówią jednym z ponad stu plemiennych języków. W szkole średniej natomiast lekcje są prowadzone po angielsku. Tak więc tamtejsze dzieci szybciej muszą uczyć się języków obcych niż Polacy.
W zeszłym roku pani Jola trafiła do szkoły, w której na 450 uczniów przypadało trzech nauczycieli. Dzieci przez kilka miesięcy nie miały matematyki, bo nie miał kto jej wykładać. Dlatego przez najbliższe dwa lata pani Jola chce część swojej wiedzy przekazać tamtejszym nauczycielom. Chce też, razem z psychologiem, spotykać się z tanzańskimi kobietami, aby wzmacniać ich (niskie zazwyczaj) poczucie wartości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?