Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Moje fusbalowe kalectwo, czyli jak nigdy nie ganiałem za kulą

Michał Smolorz
ARC
Jestem Ślązakiem nietypowym, ponieważ od narodzenia aż po obecny wiek dojrzały obca mi jest fusbalowa fascynacja. Nigdy w życiu nie ganiałem za kulą i nigdy ganianiu za kulą nie kibicowałem. W odległych czasach szopienickiego dzieciństwa i w latach szkolnych uchodziłem za dziwaka lub niedorozwiniętego, bo nie chciałem nawet stać na bramce.

Gdy mieliśmy tylko jeden telewizor, a w nim jeden program i cała rodzina pasjonowała się wyczynami Lubańskiego, siedziałem w drugim pokoju, pogrążony w alternatywnych rozmyślaniach. Ale i tak przez drzwi musiałem słuchać emocji Jana Ciszewskiego i wrzasków "jeeeest!" lub jęków zawodu.

MUSISZ TO ZOBACZYĆ
Kobieca strona sportu, czyli Euro 2012 widziane inaczej
Serwis Dziennika Zachodniego na Euro 2012

Kiedy drużyna "Orłów Górskiego" sięgała po srebrny medal mistrzostw świata, pracowałem jako ratownik nad morzem - brałem dyżury w czasie meczów, bo nie było nic do roboty. Jak daltonista nie dostrzegający kolorów, nie dostrzegam żadnych atrakcji w tej grze i niech mi to będzie wybaczone.

Z tego samego powodu nie odczuwam żadnego bólu ani nawet żalu z powodu nieobecności Euro 2012 na Śląskim Stadionie Narodowym i ominięcia naszych miast, hoteli, parków i knajp przez tłumy gości.

Owszem, doceniam cywilizacyjny skok, jaki dokonał się w Polsce za sprawą igrzysk, bez nich zapewne wszystko trwałoby dłużej, a wielu rzeczy w ogóle byśmy nie ruszyli. Ale też mam świadomość, że ten postęp kosztuje nas znacznie więcej, niż systematyczna, mozolna modernizacja. Zaraz po mistrzostwach większość nowych i poddanych renowacji dróg, mostów, dworców kolejowych i innych obiektów publicznych pójdzie do remontu - budowanie "akcyjne" zawsze niesie z sobą niedoróbki, wyścig z czasem nie służy inwestycjom. A nowe, okazałe stadiony będą stały puste, jako monstrualne pomniki imperialnych aspiracji.

Poziom gry klubów piłkarskich nie podniesie się w cudowny sposób, by na mecze chciały przychodzić tłumy, nie liczę również na lawinowy przyrost niesportowych imprez (koncertów, widowisk plenerowych itp.).

Wszystkie te zastrzeżenia nie są obce wielu innym obywatelom, jednak oni przynajmniej mają chwilową radość z tego fusbalowego odpustu, więc zakosztują pożytków z tego szaleństwa. A ja nieszczęśnik będę musiał przewegetować najbliższy miesiąc w samotności, bo nawet najbliższa rodzina da się przykuć do telewizora, a tematy towarzyskich spotkań nie wyjdą poza spory o wygrane, przegrane i remisy. Nie ucieknę nawet do biersztuby, bo tam będzie jeszcze gorzej. Mam przy tym świadomość, że moja znudzona gęba psuć będzie tę krótką radość krewnym i znajomym, w związku z tym najchętniej zapadłbym na ten czas w sen. Czy jakaś firma nie oferuje takim kalekom jak ja miesięcznej hibernacji?

ODPOWIEDZ AUTOROWI. NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ


*Euro 2012 w DZ: eksperci typują wyniki meczów, wywiady z gwiazdami, strefa kibica
*Nowy podział Śląska: koniec woj. opolskiego i śląskiego, wspólne górnośląskie

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!