Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Taśmy nudy

Paweł Smolorz
W 2006 roku - pochodzący ze śląskiego rodu hrabiów i książąt - niemiecki reżyser Florian Henckel von Donnersmarck, nakręcił oskarowy film „Życie na podsłuchu” (Das Leben der Anderen). Warto sięgnąć po to dzieło i zastanowić się, czy „remake” we współczesnej formie, nie byłby dziś hitem kasowym.

Film opowiada o działalności Stasi w NRD i inwigilowanych przez te służby intelektualistów, podejrzanych o działalność podziemną. Niby zaszłość, którą przecież w PRL też przerabialiśmy, byłbym jednak ostrożny w postawieniu tezy – czy aby na pewno, pasję podsłuchiwania, podglądania i szperania, w wolnej Polsce mamy za sobą.

Mina - na którą dali wpuścić się politycy Platformy Obywatelskiej - zwana „aferą taśmową” to jedna z narodowych pasji nadwiślańskich Słowian – i aż dziw, że „mężowie stanu”, dali się na nią naprowadzić. To tylko dowód na to, że panowie z Wiejskiej nie śledzą społecznych trendów rozrywkowych.

Uspokajam jednak – Polacy uwielbiają podglądactwo, ale nieco innego typu.

Od kilku lat, rekordy oglądalności biją w telewizjach (w publicznej, czyli tej z „misją” niestety też) audycje o charakterze quasi-dokumentu, w których kamera śledzi codzienne życiowe perypetie rodaków. Tysiące ciekawskich Polaków, zasiada przed telewizorem i w orgastycznym napięciu czeka na to „co tam u Kowalskiego” - „z kim sypia?”, „czy płaci za gaz?” i „czy bije żonę?”; gdy „Ukryta prawda” wychodzi na światło dzienne, w Polskich domach następuje poważny dyskurs – głęboka analiza „dokumentu” o perypetiach Kowalskiego i jego zdradzonej żony.

Nagrania opublikowane przez „Wprost”, to dla przeciętnego obywatela żadna afera. Nastąpił jedyne chwilowy odruch obrzydzenia, bo cała Polska poznała technologię robienia parówek. Podobno przestrzegał przed tym Otto von Bismarck, który miał twierdzić, że: „Im ludzie wiedzą mniej o powstawaniu kiełbas i praw, tym lepiej w nocy śpią”.

Nie wiem jaki cel miał „producent” tych nagrań, ale jeśli uwierzył, że da się nimi dokonać „zamachu stanu”, to - zdaje się – nie zbadał rynku. Dyskusje o „PKB” i „kontrolach karnoskarbowych” są raczej niszowe. Ciekawiej by było, gdyby okazało się, że prawnuk Henryka Sienkiewicza odwiedza kluby dla swingersów, a Sławomir Nowak jeździ z Tomaszem Biedroniem do chicagowskiego Boystown.

To byłby „zamach stanu”, a tak to nuda!

Teksty Pawła Smolorza również na blogu smolorz.com
agfilm.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!