Sosnowiec: Polowanie na stancje

Studenci uważają jednak, że to tylko część prawdy. Rezygnują z akademików, bo odstrasza ich cena. Znacznie taniej można wynająć mieszkanie albo stancję w mieście. Właśnie rozpoczął się wyścig po najlepsze oferty na rynku nieruchomości.

W tym roku akademickim za pokój w akademiku trzeba zapłacić od 300 do ponad 450 złotych. Najdrożej jest w Domu Studenta nr 2 na Pogoni, gdzie miesięczna opłata wynosi 465 złotych.
- To są realne koszty utrzymania obiektu. Pokoje o podwyższonym standardzie są więc relatywnie droższe od tych zwykłych. Z powodu wzrostu cen energii nie wykluczamy w kolejnym roku akademickim podwyżek o 5-10 proc. - mówi rzeczniczka uniwersytetu, Magdalena Ochwat.

Z wysokich cen w akademikach cieszą się agencje nieruchomości, w których zaczynają się wraz z sesją letnią prawdziwe żniwa.

W Sosnowcu można wynająć trzypokojowe mieszkanie za niecały 1 tys. zł

- Najlepsze oferty spływają zwykle na początku czerwca. Największą popularnością cieszą się osiedle Piastów, Jagiellońska z Ostrogórską i naturalnie Rudna. Studenci chcą mieszkać jak najbliżej uczelni, ale wymagają, by mieszkania miały wysoki standard - mówi Ewa Stępińska z Agencji Nieruchomości Infortom.

Jak się okazuje, w Sosnowcu bez problemu można wynająć spore, trzypokojowe mieszkanie za niespełna tysiąc złotych. Na ul. Jagiellońskiej jest w ofercie M4, odnowione, umeblowane i gotowe do zamieszkania. - Właściciele mieszkają w Warszawie. Zależy im jedynie na tym, aby regularnie wpływały należności. To do nas należy wybór odpowiednich lokatorów. Studenci, a raczej ich rodzice są zwykle solidnymi płatnikami - dodaje agentka nieruchomości.
Można też zrezygnować z usług pośrednika i poszukać ofert w prasie. Właśnie rozpoczął się sezon polowania na studentów.

- Tak, chcę wynająć M4 dwóm dziewczynom. Czynsz od osoby ok. 390 złotych. Panowie są wykluczeni. Nie chcę kłopotów. Umowa na 12 miesięcy. Możliwość przedłużenia o kolejny rok - zachwala właściciel mieszkania przy ul. Kilińskiego, mieszkający na stałe w Łodzi.

Wyższa Szkoła Humanitas nie zamierza budować akademików. - Nie ta skala potrzeb co Uniwersytetu Śląskiego i inny przekrój studiujących. U nas przeważają studenci zaoczni - mówi rzecznik uczelni Michał Kaczmarczyk.

Nie oznacza to jednak, że studenci zostają pozostawieni sami sobie. Uczelnia zamiast budować, kupuje gotowe mieszkania oferując je studentom do wynajęcia.

- Właśnie zakupiliśmy kolejne dwa lokale. Teraz mamy 10 mieszkań. Większość ulokowana w bloku przy ulicy Kilińskiego 45, czyli w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły. Jednak nadal inwestujemy, bo wkrótce mogą znacznie wzrosnąć mieszkaniowe potrzeby naszych studentów - dodaje Kaczmarczyk.
Powód jest prozaiczny. Coraz więcej młodych ludzi z Ukrainy i Białorusi przyjeżdża do Polski na studia. Oni potrzebują na miejscu gotowych rozwiązań. Nie chcą szukać na własną rękę na rynku nieruchomości. Mieszkania które oferuje studentom Humanitas to zwykle dwa pokoje. W każdym z nich mieszka po dwóch studentów, kuchnię mają wspólną. - Czynsz nie przekracza 300 złotych od osoby, w to jest już wliczony stały dostęp do internetu - usłyszeliśmy w uczelni.

- Nie zamierzam korzystać z akademika, rodzice obiecali mi płacić za mieszkanie. Na razie wywiązują się z obietnicy. Przeznaczają na ten cel pięćset złotych miesięcznie, drugą część czynszu opłaca koleżanka - mówi Katarzyna, kończąca drugi rok filologii polskiej. Jej zdaniem być może traci część tzw. życia studenckiego, ale czuje się bardziej niezależna i samodzielna. - Patrząc na kolegów z akademików mogę powiedzieć, że ta studencka laba, którą pamiętają nasi rodzice to już przeszłość. Przykręcają nam tak śrubę na uczelni, że bywają tygodnie, kiedy czuję się jak licealistka przygotowująca się do sprawdzianu - dodaje.