– Walczymy o ważne punkty i chcemy zgarnąć całą pulę – mówił przed piątkowym meczem trener Betardu Sparty Dariusz Śledź. Aby tak się stało, wrocławianie musieliby zdobyć co najmniej 53 punkty. Mistrzowie Polski w pierwszych biegach znacząco oddalili się jednak od bonusu. Po czterech wyścigach przegrywali 6:18. Na Stadionie Olimpijskim zapadła konsternacja. Gospodarze nie mieli na koncie ani jednej „trójki”, a para liderów WTS-u – Maciej Janowski i Tai Woffinden – przegrała podwójnie z Kacprem Woryną i Jonasem Jeppesenem.
Po pierwszej przerwie na kosmetykę toru sygnał do odrabiania strat dali Gleb Czugunow i Woffinden. „Spartanie” już na pierwszym wirażu wysforowali się na dwie pierwsze pozycje i zdołali utrzymać za plecami Jakuba Miśkowiaka i Bartosza Smektałę. Wrocławianie porwali miejscowych kibiców również w ósmej gonitwie. Wydawało się, że Janowski i bartłomiej Kowalski na jednym wirażu wyprzedzą po zewnętrznej Worynę, ale ostatecznie tylko temu pierwszemu udała się ta sztuka. Na półmetku rywalizacji Betard Sparta przegrywała 20:28.