W procesie oskarżonych Jarosława R. i jego partnerki Beaty Ch., rodziców Szymona, którego ciało odnaleziono później w stawie w Cieszynie, zeznają pierwsi świadkowie.
– Byłam chyba jedyną sąsiadką, która widziała Szymona żywego – mówiła przed sądem Jadwiga Cz. Rodzicom chłopca złożyła wizytę w ich mieszkaniu w Będzinie niespełna trzy miesiące przed śmiercią dziecka w lutym 2010 roku.
Jadwiga Cz. mieszkała w tym samym domu w Będzinie, co oskarżeni, ich okna wychodziły naprzeciwko, widzieli się z balkonów. Podczas tego jedynego spotkania w mieszkaniu Szymonka w grudniu 2009 roku zauważyła, że pomieszczenia sa zadbane, dzieci również. Chłopiec tego wieczoru zjadł serek i sam poszedł do sąsiedniego pokoju się położyć. Leżał tam sam przez cały wieczór.
– Pani Beata powiedziała, że on lubi sobie tak poleżeć, że jest spokojnym dzieckiem – zeznawała Jadwiga Cz. – To była, moim zdaniem, zwyczajna, spokojna rodzina. Nigdy nie było słychać z ich mieszkania awantur czy nadużywania alkoholu.
Sąsiadka zauważyła, że od dłuższego czasu nie ma chłopca w tej rodzinie, że widuje tylko jego siostry.
– Mój mąż mówił, „a co cię to obchodzi, może jest u babci”, ale po jakimś czasie wydawała mi się ta nieobecność za długa – dodała.
Pilnie śledziła historię dziecka odnalezionego w stawie w Cieszynie, ale nie skojarzyła tego faktu z nieobecnością Szymona. Na publikowanej przez policję fotografii nie był podobny do siebie.
– Gdy się dowiedziałam, że to właśnie jest Szymon, byłam w szoku – mówiła przed sądem.
Od chwili, gdy stwierdziła nieobecność chłopca, jego rodzice zmienili się o tyle, że już nikogo nie wpuszczali do domu. Dlatego właśnie Jadwidze Cz. dwukrotnie złożyli wizytę przedstawiciele opieki społecznej, bo nie zastali ani Beaty, ani Jarosława, a przynajmniej drzwi ich mieszkania były zamknięte. Rozpytywali o tę rodzinę.
– Powiedziałam, że nie ma trzeciego dziecka, ale nie wiem, jak na tę informację zareagowała opieka społeczna – zeznawała Jadwiga Cz. – Po około dwóch miesiącach znów pojawili się przedstawiciele MOPS-u i kolejny raz mówiłam, że od dawna nie widziałam Szymona.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej podlega prezydentowi Będzina, który występuje w tym procesie w roli pokrzywdzonego. Rodzice Szymona przez dwa lata bezprawnie pobierali zasiłki na nieżyjące dziecko. Ciekawe, czy prezydent Będzina rozliczy swoich pracowników MOPS-u i spyta, jak zareagowali na informacje przekazywane im przez sąsiadkę?
– Dlaczego Jadwiga Cz. uważa, że była jedyną sąsiadką, która widziała dziecko żywe? – dociekał mecenas Andrzej Herman, obrońca Jarosława R., ojca Szymona.
– Prawdopodobnie byłam ostatnią, tak przypuszczam, bo oni nikogo do domu nie wpuszczali. Potem także mnie – wyjaśniła.
Sąd odczytał zeznania sześcioletniej siostry Szymona, Wiktorii, która z siostrą Natalią jest w rodzinie zastępczej. Złożyła je w czasie śledztwa.
– Szymon jest w szpitalu, zachorował, bo wymiotował – mówiła wówczas. – Tęsknię za mamą, tatą, Szymonem, Natalką. Więcej nie chcę mówić.
Gdy Szymek umierał po uderzeniu w brzuch, Wiktora miała 4 lata.
*Ruch Chorzów będzie miał nowy wspaniały stadion. ZOBACZ ZWYCIĘSKI PROJEKT
*Imprezy na Andrzejki 2013. Gdzie się bawić? ZOBACZ Klubowa Mapa Województwa Śląskiego
*Tramwaje Śląskie mają nowy tramwaj Twist ZDJĘCIA Z TESTÓW
*Mayday Poland 2013 w katowickim Spodku RELACJA + WIDEO + ZDJĘCIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?