18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studia za seks? Vivat akademia, vivat seksbiznes!

Katarzyna Domagała
123rf
Co piąta studentka w województwie śląskim dorabia, oferując swoje ciało za pieniądze. Kiedyś mówiło się o tym dosadniej, ale dziś jest to tzw. sponsoring. Szokujące? Dlaczego jest przyzwolenie na taką patologię?

Czasy mamy ciężkie, ale żeby aż tak? Co piąty student pracuje w seksbiznesie. Dla pieniędzy. Tak przynajmniej wynika z badań, jakie w ubiegłym roku przeprowadził ze swoim zespołem prof. Jacek Kurzępa, socjolog z wrocławskiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Wzięło w nich udział ponad 760 osób z całej Polski (również z naszego województwa). Badacze dotarli do 78 prostytutek i 74 prostytuujących się mężczyzn, którzy "oddają się" za mieszkanie, markowe ubrania, wycieczki do ciepłych krajów, perfumy, gadżety.

Student dorabiał zawsze, kiedyś w innym zawodzie

Od poniedziałku na uczelniach w naszym regionie zaczęło naukę ponad 150 tys. studentów. Większość z nich będzie dorabiać do stypendium czy do kieszonkowego od rodziców. Część podejmie prace dorywcze: staną na zmywaku, będą kelnerować, dziewczyny jako hostessy zaczną zachwalać jogurty w hipermarketach, sporo zajmie się korepetycjami. Ale część (aż trudno uwierzyć, że jedna piąta) będzie zarabiać ciałem. Dlaczego? - W mediach spotykamy się z określonym schematem idealnego życia, który promuje wygodę, przyjemność, brak odpowiedzialności za to, co robimy - zauważa dr Katarzyna Ślebarska, psycholog z Zakładu Psychologii Ogólnej Uniwersytetu Śląskiego. Dodaje, że chcemy mieć "wszystko" i to możliwie jak najszybciej. Młodzi chętnie więc wybierają drogę na skróty, w tym przypadku przez sponsoring.

Bo też czasem wystarczy kilka nocy w miesiącu, czasem nawet w luksusowym hotelu, żeby opłacić mieszkanie i mieć na wydatki (wcale nie drobne). Justyna Szostek, psycholog z UŚ, pracuje też w Centrum Obsługi Studenta, gdzie żacy mogą szukać pomocy psychologów, ma kolejne obserwacje. - Powodów wejścia w seksbiznes może być wiele, jednak żeby sprzedać siebie samego, trzeba wykazać się nie lada odwagą bądź silną desperacją, żeby pokonać własne ograniczenia, normy i przekonania. Bodziec musi być silny. Dlatego też argument ekonomiczny zdecydowanie przeważa w tej dyskusji. Ludzie nie są na tyle bezmyślni, by poszukiwać miłości czy też chociażby ochłapów uczuć tam, gdzie jej w rzeczywistości nie ma - podkreśla. Cóż, życie pokazuje, jak nietrwałe mogą być związki, np. gwiazd, a to uczy szczęścia tylko na chwilę.

Sponsoring to prostytucja w białych rękawiczkach

Najprostsza definicja prostytucji mówi, że jest nią świadczenie usług seksualnych, bez zaangażowania emocjonalnego, w zamian za różnego rodzaju dobra materialne. Jednak 21-letnia Maria, która studiuje pedagogikę w Katowicach i na jednym z portali zamieściła swoje ogłoszenie, oburza się, kiedy wobec do niej używa się słowa "prostytutka". - Szukam jednego mężczyzny, może dwóch, którzy pomogą utrzymać mi się w mieście. Nie mam zamiaru sprzedawać się na prawo i lewo - wykrzyczała do słuchawki telefonu, kiedy próbowaliśmy z nią porozmawiać. - Bez względu na to, jak taki proceder nazwiemy, sprzedawanie ciała rujnuje psychikę - podkreśla prof. Kurzępa. - Młodzi ludzie mają później problem z odbudową wiary w normalne życie, które nie jest oparte na przekonaniu, że wszystko w nim jest na sprzedaż.

Eksperci podkreślają, że osoby uprawiające prostytucję, mogą mieć problem z odcięciem się od tego stylu życia. Nawet jeśli im się to uda, to i tak seks mogą potem traktować instrumentalnie, bez emocji i uczuć.

Internet ułatwia, ale rodzice też nie są bez winy

Cieszymy się, kiedy nasze dziecko tak dobrze radzi sobie na studiach i na dodatek samo na siebie zarabia, nie prosi co tydzień o pieniądze. Ale skąd te pieniądze mają? Większość studentek utrzymanek swoje ogłoszenia zamieszcza w sieci. Wrażenie internetowej anonimowości tylko je ośmiela. W ogłoszeniach bez problemu szczegółowo opisują, na co się zgodzą, a czego nie wykonają za pieniądze. "Pilnie szukam sponsora, Katowice, Sosnowiec. Spełniam wszystkie zachcianki, tylko osoby pełnoletnie" - pisze w swoim anonsie "atrakcyjna studentka z Uniwersytetu Śląskiego". "Seks analny, oral, kneblowanie też wchodzi w grę" - opisuje swoją ofertę "inteligentny, wysportowany student z Gliwic". Trzeba się dobrze reklamować, żeby zwrócić na siebie uwagę. - Powszechny konsumpcjonizm sprawia, że i w sponsoringu mamy do czynienia z normalną transakcją. Popyt rodzi podaż. Kupując coś, dajemy sobie prawo wyboru najlepszego egzemplarza. Jako klienci wybieramy, przebieramy, często wybrzydzamy - podsumowuje dr Ślebarska.

Prof. Jacek Kurzępa sprawdzał też, jak wygląda studenckie zarobkowanie przez seks we Francji. Tam studenci sprzedają się jeszcze chętniej. Na dodatek bez jakiejkolwiek blokady przed przypadkowymi zbliżeniami seksualnymi i bez wyrzutów sumienia. U nas seks sprzedajny jeszcze czasem moralne obiekcje budzi. Ale raczej już niedługo. Niestety.


*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW i ZAGŁOSUJ
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Marsz Autonomii przeszedł przez Rybnik. Zobacz ZDJĘCIA
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!