Mundurowi patrolujący miasto, zostali skierowani na ulicę Chorzowską, gdzie miały się palić drzwi prowadzące na zaplecze sklepu wielkopowierzchniowego. Na miejscu policjanci potwierdzili ten fakt i natychmiast wezwali strażaków.
Po ugaszeniu stróże prawa zaczęli szukać przyczyny pożaru. Okazało się, że drzwi zajęły się płomieniami od leżącego obok stosu makulatury. W pobliskim parku policjanci zauważyli siedzącego na ławce mężczyznę, którego chcieli zapytać, czy widział całe zdarzenie.
- Mężczyzna na samym początku rozmowy stwierdził, że „nie on to podpalił”, co zastanowiło mundurowych. Po wylegitymowaniu i krótkiej rozmowie w radiowozie, przyznał się do podpalenia. Został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia, podczas przesłuchania przez kryminalnych, przyznał się do jeszcze kilku podpaleń kontenerów na śmieci, zlokalizowanych w rożnych częściach Świętochłowic - relacjonują policjanci.
Mężczyzna usłyszał zarzuty związane ze zniszczeniem mienia, za co teraz odpowie przed sądem. Decyzją prokuratora trafił już pod dozór świętochłowickiej policji.
ZOBACZCIE FILM. Ostatni odcinek naszego cyklu „Noga z gazu":
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?