Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Chamstwo? To jest nasza "kultura" i codzienność

Marek Szczepański
Od wielu lat politycy przyzwyczajają nas do pokazów i spektakli chamstwa, buty czy prostackiego języka. Wszystkie partie, bez żadnego wyjątku, mają w tym procederze znaczący udział. Co gorsza, z chamstwem politycznym oswajamy się coraz bardziej i coraz skromniej przeciwko niemu protestujemy. Pamiętam, że jeszcze niedawno słowo "kur...stwo" w ustach Janusza Palikota budziło społeczny opór. Obecnie podobne określenia, cedzone przez posła PSL Jana Burego, nie powodują już żadnego zaskoczenia, a taki termin, jak polityczna prostytucja, stał się naturalnym niemal elementem języka codziennego.

Od lat wiadomo, że ryba psuje się od głowy, ale grzechem absolutnym byłoby pominięcie psucia od ogona. Oczywiście, politycy, osoby całkowicie publiczne, win-ni być szczególnie wstrzemięźliwi i jak ognia w debacie unikać plugastw i wulgaryzmów. Wbrew pozorom, to im wolno mniej, a wszelkie ich niegodziwości winny podlegać społecznej krytyce i ostracyzmowi. W żadnym jednak stopniu nie oznacza to, że w poszczególnych partiach i ugrupowaniach politycznych nie funkcjonują postaci wolne od chamstwa, przyzwoite i wiarygodne. Nawet wtedy, gdy stanowią one absolutną większość, na plan pierwszy, w pogoni za próżną popularnością, wybijają się wszakże ci, którzy powagę sprawowanej funkcji ma-ją całkowicie za nic.

Ale postawy wybrańców narodu, niesłusznie nazywanych klasą polityczną, w żadnym stopniu nie usprawiedliwiają braku kultury i prostactwa obecnego w każdym prawie miejscu oraz we wszystkich instytucjach, nawet tak ważnych i zdawałoby się dostojnych jak kościół czy uniwersytet. Jak ocenić z trudem ukrywaną rozmowę telefoniczną podczas mszy czy pogrzebu lub zachowania młodzieńców grzejących kościelne ławy, niedostrzegających stojących z trudem pod ścianą świątyni staruszek uczestniczących w celebrze. Zamurowała mnie zupełnie wypowiedź studenta, której byłem niemym i przypadkowym świadkiem, zwierzającego się koledze z podbojów erotycznych z ubiegłej nocy, dokonanych na prześmiewczo traktowanej Gosi.

CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW MARKA SZCZEPAŃSKIEGO W DZ

Jak ocenić codzienne zachowania kierowców na remontowanej drodze DK1, bezpardonowo wciskających się między karnie stojących w korku innych prowadzących? Ci pierwsi nie zawahają się nawet w podejmowaniu działań prowadzących do nieszczęścia na drodze czy tylko "zwykłych" stłuczek. Ewentualne krytyki zbywają wysuniętym pogardliwie środkowym palcem prawej dłoni. A co sądzić o tenisiście, który kopie chłopca podającego piłki, czy czołowym piłkarzu z premedytacją faulującym gracza z drużyny przeciwnej, narażając go na ciężki uszczerbek na zdrowiu?

Dziesiątki i setki takich zachowań stały się normą i naprawdę trudno za ich upowszechnienie winić polityków. Z całą pewnością we własne, a nie w cudze piersi musi uderzyć się klient McDonalda, który nieskonsumowane resztki cheeseburgera zakupionego w McDrivie bezceremonialnie wyrzuca wprost na nitkę autostrady A-4. Za ograniczenie chamstwa powszechnego odpowiada w pierwszej kolejności rodzina, później szkoła, Kościół i dziesiątki instytucji wpisanych w życie codzienne. Ale nikt nie zwolni nas wszystkich za jego pomniejszenie. Konieczna jest bezwzględna odpowiedź na grubiaństwo w autobusie, sklepie, lotnisku, dworcu, kościele i na cmentarzu. Nawiasem mówiąc, brak reakcji pasażerów na brutalny gwałt w indyjskim autobusie i dziesiątki innych takich doniesień uzmysłowiły Polakom, że znieczulica i brak zdecydowania nie są tylko rodzimym wynalazkiem, ale stały się udziałem wszystkich społeczeństw.

Ta powszechność chamstwa nie może usprawiedliwiać jednak tak czytelnej jego obecności w przestrzeni polskich miast, i tych wielkich, i tych całkowicie małych, podobnie zresztą jak i poza nimi. Jeszcze do niedawna reprezentanci Samoobrony, partii kojarzonej ze środowiskiem wiejskim i małomiasteczkowym, całkowicie bezkarnie brylowali na salonach politycznego chamstwa. Bardzo często wielu z nas uczestniczy w ważnych zdarzeniach kulturalnych czy artystycznych, a motywację takiej partycypacji określa jako potrzebę "odchamienia".

Dobrym tego przykładem była niedawna Noc Muzeów. Odwiedziłem wtedy Ufficio Primo, budynek biurowy ulokowany na warszawskiej ulicy Wspólnej, użyczony wówczas przez jego właściciela, doktora Jana Kulczyka, młodym artystom, projektantom, czy - jak się dzisiaj ich określa - dizajnerom. Miałem świadomość, że biorę udział z jednej strony w targowisku próżności, ale z drugiej - w pięknym zdarzeniu wystawienniczym, skupiających znakomicie ubranych i nieskazitelnie pachnących widzów odwiedzających kolejno stanowiska artystów.

Jednym z nich był młody rysownik, grafik publikujący swe dzieła w czołowych tygodnikach opinii - Jan Koza. To właśnie on w kwietniowo-majowym numerze "Polityki" zamieścił rysunek, na którym bohater stawia sobie pytanie o chamstwo właśnie. I odpowiada: "Chamstwo? To jest nasza kultura". Mam nadzieję, że młody twórca myli się - przynajmniej częściowo.



*WIELKI FINAŁ: Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!