Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Nasze koleje wyborcze

Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański arc.
Na długo zanim ustępujący prezydent ogłosił październikową datę wyborów parlamentarnych, rozpoczęła się bezpardonowa kampania wyborcza. Dwie główne jej aktorki: Ewa Kopacz i Beata Szydło podróżują po kraju autobusami, koleją, samochodami, słowem wszelkimi wehikułami skupiającymi uwagę potencjalnych wyborców, stwarzającymi przy tym możliwości dialogu.

Nie jestem jednak do końca pewien, czy sympatyczny konsument schabowego w wagonie barowym jest szczęśliwy z politycznych dialogów oraz wszechobecnych kamer, dokumentujących między innymi rozmiary kotleta. Pomijając ten wyborczy folklor, szczególnie ważne w potyczkach wyborczych są elementy programowe.

Niektórzy z kandydatów, zwłaszcza antysystemowych, takich choćby jak Paweł Kukiz, z obrzydzeniem mówią o jakichkolwiek programach, nazywając je polityczną ściemą. To pogląd niczym nieuzasadniony, podlany widoczną na każdym kroku egzaltacją muzyka i niezrozumiałą sympatią dla przedstawicieli skrajnej prawicy.

Prawdą jest jednak i to, że w okresie przedwyborczym pojawić się może każda niemal obietnica, nawet najbardziej nierealistyczna i daleka od jakiegokolwiek rachunku ekonomicznego.

W pierwszej kolejności kluczowym problemem staje się wiek emerytalny, a raczej jego obniżenie - zgodnie zapowiadane zarówno przez prezydenta elekta Andrzeja Dudę, jak i Beatę Szydło. Oczywiście niemal wszyscy wyborcy chcieliby, aby w kraju obowiązywały standardy słowackie i przejście na emerytalne wakacje byłoby możliwe w 62. roku życia. Ale to w transformacyjnej Polsce praktycznie wykluczone - ze względu choćby na koszty ekonomiczne, dramatyczną sytuację demograficzną i przyśpieszone starzenie rodaków.

Również Ewa Kopacz w zapowiedziach wyborczych nie pozostaje w tyle i zapowiada możliwość przejścia na emeryturę po przepracowaniu czterdziestu lat. Obie panie są wyjątkowo zgodne w obietnicach składanych mieszkańcom województwa śląskiego.

Te elekcyjne śpiewki nie wydają się w żadnej mierze nowe i skoncentrowane są na pochwale regionu traktowanego jako przemysłowe serce kraju. Szczególne miejsce zajmuje w nim górnictwo węgla kamiennego, gwarant energetycznego bezpieczeństwa państwa. To, że jest to branża dotknięta - korzystając wciąż z terminologii kardiologicznej - ciężką chorobą wieńcową, to już nie jest temat na wyborcze deklaracje.

Oczywiście, pojawiają się nieśmiertelne już hasła metropolitalne, zapowiedzi uznania godki za język regionalny, a Górnoślązaków za grupę etniczną. Mam nadzieję, że tym razem niektóre z tych - zgranych już przez lata zapowiedzi - zostaną zrealizowane, bo są w końcu jakieś granice politycznej bezkarności i bezwstydu.

Ciekawym elementem w początkowej fazie kampanii wyborczej jest nieobecność najbardziej znanych i obciążonych społeczną dezaprobatą harcowników. Od dawna nie widziałem i nie słyszałem na przykład Krystyny Pawłowicz, znawczyni prawa administracyjnego, zapamiętanej jednak przez miliony rodaków podczas nieapetycznej konsumpcji lunchu w sali sejmowej.

Słabiej obecny jest też entomolog z profesji, Stefan Niesiołowski, kojarzony z mirabelkami i szczawiem, czy Antoni Macierewicz - badacz smoleńskiej katastrofy. Nie chodzi o tęsknotę za tymi barwnymi figurami sceny politycznej, ale o celowy zabieg ich wycofania z pierwszej linii wyborczych potyczek. Należą one bowiem do grupy osób o niskim poziomie społecznego zaufania i życzliwości. Co ciekawe, Polacy największym zaufaniem obdarzają B. Komorowskiego, A. Dudę i P. Kukiza. Dobrze w tym rankingu wypadają obie panie: Kopacz i Szydło. Bardzo źle natomiast - J. Korwin-Mikke i L. Miller.

Te zestawienia dla refleksyjnych polityków winny być powodem radykalnych - być może - decyzji o opuszczeniu politycznej sceny, zmianie wizerunku czy przebudowie partyjnych programów. W rankingach tych nie pojawiają się Ryszard Petru i Nowoczesna.pl, zapowiadający między innymi prywatyzację górnictwa, częściową jego likwidację i ekonomiczną rentowność. Formacja ta deklaruje jednocześnie wprowadzenie zapomnianego już niemal podatku liniowego.

Tak czy inaczej, czekają nas długie wakacje znaczone zmaganiami wyborczymi, eskalacją napięć partyjnych i personalnych. Jestem jednak pewien, że rodacy bez problemu potrafią wyłączyć się z bieżącej polityki i zażywać zapracowanego wypoczynku. I w żadnym stopniu tej wakacyjnej laby nie zakłócą podróżujące po kraju, wzdłuż i wszerz, obie polityczki i całe grupy parlamentarnych aspirantów.

Marek S. Szczepański,
socjolog


*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Burza na Śląsku i Zagłębiu. Skutki nawałnic są potworne ZDJĘCIA + WIDEO
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Ceny żywności mamy najniższe w Europie SPRAWDŹ PORÓWNANIE
*Katowice stają się centrum IT w Polsce. Ile można zarobić?
*Zoo w Chorzowie od kuchni. Tego nie zobaczysz w czasie zwiedzania ZDJĘCIA I WIDEO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!