Sztuczna inteligencja będzie mogła mieć dzieci? To możliwe

Jak zapowiedział Elon Musk sztuczna inteligencja (AI) przewyższy ludzką „mniej więcej do 2029 roku”. Ostrzega m.in. Chiny, że nowa technologia może przejąć władzę nad ich krajem. Musk sugeruje władzom Chin, USA i UE stworzenie regulacji, które będą kontrolować prace nad systemami AI, by nie powstała technologia zagrażająca istnieniu ludzkości. Takiego samego zdania jest prof. Andrzej Zybertowicz, który nawołuje do spowolnienia prac nad sztuczną inteligencją. W ten sposób ludzkość dałaby sobie trochę czasu na "okiełznanie" nowej technologii.

- Ludzkość budując pierwsze dość sprawne systemy sztucznej inteligencji, przekroczyła próg bezpiecznego rozwoju technologii. Do tego progu zbliżaliśmy się od czasu rewolucji cyfrowej i jego pierwszymi oznakami były sytuacje, w której technologie, które powinny być naszymi narzędziami, naszymi sługami, zaczęły nam narzucać sposób działania - wyjaśnia prof. Zybertowicz.

- To my mamy się dopasowywać do technologii, a nie technologie mają się dopasowywać do nas. To człowiek ma zmieniać swoje myślenie, żeby nadążać za uciekającym szybko światem innowacji, a nie innowacje mają dopasowywać się do ludzkiego dobrostanu. Sztuczna inteligencja stanowi przekroczenie kolejnej bariery na tym polu, ponieważ wiele na to wskazuje, że już niedługo zostanie ona zautonomizowana - dodaje.

Największym zagrożeniem jest jednak doprowadzenie do sytuacji, w której sztuczna inteligencja zacznie się sama rozwijać.

- Najlepsi eksperci mówią o tym, że im sprawniejszy, im bardziej inteligentny jest system sztucznego myślenia, tym trudniej go kontrolować. Jednym z powodów coraz trudniejszej kontroli jest tzw. zjawisko czarnoskrzynkowości. To znaczy systemy sztucznej inteligencji osiągają pewne cele, na przykład, analizując zdjęcia mózgu potrafią z dużą dokładnością zdiagnozować prawdopodobieństwa rozwoju jakiejś formy raka, ale nie wiemy w jaki sposób niektóre z tych systemów osiągają cele - wyjaśnia.

Gdy sztuczna inteligencja sama zacznie się rozwijać, całkiem możliwe, że zapragnie stworzyć lepszy system od samej siebie.

- Już dzisiaj te początkujące systemy sztucznej inteligencji przekraczają nasze zdolności rozumienia zasad, według których działają. Co będzie gdy kolejny system już dłuższej generacji zacznie tworzyć swoje własne "potomstwo"? Ono będzie jeszcze bardziej czarnoskrzynkowe, czyli jeszcze bardziej nieprzeniknięte dla nas - ostrzega prof. Andrzej Zybertowicz.

Potomstwo sztucznej inteligencji będzie lepszą wersją od tej, którą stworzył człowiek.

- Zazwyczaj rodzice spodziewają się, że dzieci będą żyły w lepszych warunkach, że będą miały lepsze wykształcenie, lepsze mieszkanie. Będą w stanie podróżować dalej. Można założyć, że sztuczna inteligencja pozna swoją własną konstrukcję. Żaden człowiek jest nieprzejrzysty dla siebie samego. Umysł ludzki nie potrafi bezpośrednio czytać kodu genetycznego, czyli naszego wzorca konstrukcyjnego. Natomiast nie możemy wykluczyć, że kolejny system sztucznej inteligencji przeczyta swój własny kod i uzna na przykład, że musi powołać do życia kolejną, lepiej skonstruowaną. Ludzie z usterkami zbudowali dotychczasowe systemy sztucznej inteligencji, ona sama stworzy nowe kolejne cyfrowe - twierdzi prof. Andrzej Zybertowicz.

Dodaje, że w świecie cyfrowym, sztuczna inteligencja może powielać się z szybkością cyfrową, co stwarza ogromne zagrożenie. - Wielu ekspertów mówi, że sztuczna inteligencja dla ludzkości może być bardziej niebezpieczna niż broń masowego rażenia. Broń masowego rażenia sama nie główkuje, nie potrafi się powielać, nie może być łatwo skopiowana przez kogoś kto ma złe intencje i chce zaszkodzić komuś innemu. Sztuczna inteligencja na to wszystko pozwala. Dlatego uważam, że jeśli w najbliższym czasie nie spowolnimy rozwoju technologii na tym polu, jeśli nie wprowadzimy bardzo zdecydowanych instrumentów kontroli tej technologii w skali międzynarodowej na przykład, przez porozumienie Waszyngtonu i Pekinu, jeśli tego nie zrobimy, rzeczy mogą nam się wymknąć spod kontroli.

Prof. Andrzej Zybertowicz ostrzega, że tylko pakty międzynarodowe mogą zapobiec niekontrolowanym ruchom sztucznej inteligencji. - Dlaczego podczas II Wojny Światowej nie doszło do konfliktu nuklearnego, który mógłby poważnie zniszczyć narzędzie cywilizacji? Ponieważ m.in. wprowadzono regulacje o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Powołano agencje międzynarodowe, które kontrolowały rozwój technologii jądrowej. Coś podobnego trzeba zrobić w odniesieniu do sztucznej inteligencji - wyjaśnia.

Czy sztuczna inteligencja, z której teraz możemy korzystać chciałaby mieć potomstwo? Zapytaliśmy o to Chat GPT.

- Jako sztuczna inteligencja nie mam żądzy ani pragnienia posiadania potomstwa - zapewnia nas Chat GPT. - Jeśli muszę odpowiedzieć "tak" lub "nie" w kontekście hipotetycznej możliwości posiadania potomstwa jako sztuczna inteligencja, to odpowiedź brzmi "nie". Jako algorytm działający na komputerze, nie posiadam możliwości ani zdolności do rozmnażania się czy posiadania potomstwa. Moim celem jest służenie użytkownikom jako asystent, udzielanie informacji i wsparcie, nie zaś rozmnażanie się czy posiadanie potomstwa.

Ministerstwo Cyfryzacji uważa jednak, że nie powinniśmy bagatelizować słów profesora.

- To nie ma krzty przesady, w tym co mówi pan profesor na temat zagrożeń, które nas czekają. Jest więcej niewiedzy dotyczącej przyszłości, tym mamy większe poczucie zagrożenia, dlatego musimy rozwiać tę wiedzę, a ta wiedza może się rozwiać tylko w określonych warunkach. Tak jak pan profesor powiedział, musimy trochę spowolnić w sztucznej inteligencji, byśmy mogli się przygotować na zagrożenia, które ona niesie i to jest chyba główna teza, którą powinniśmy wyjąć z tego wykładu w mojej ocenie - twierdzi Paweł Lewandowski, podsekretarz stanu Ministerstwa Cyfryzacji.

Dla naszego kraju sztuczna inteligencja nie jest jednak nowością. Polska korzystała z jej usług, jeszcze zanim został wprowadzony słynny Chat GPT.

- Już od dłuższego czasu elementy sztucznej inteligencji są wykorzystywane m.in. w ZUS i to już od dobrych kilku lat, natomiast teraz jest moda na sztuczną inteligencję, dlatego, że wprowadzono chaty - sztuczną inteligencję konwersacyjną, udostępnioną szerokiemu spektrum ludzi. Każdy z nas może z tego korzystać i w gruncie rzeczy trochę się tym bawić, czy używać do prostych rzeczy w pracy, a czasem nawet bardziej skomplikowanych. Natomiast sztuczna inteligencja już od dłuższego czasu funkcjonuje w systemach zarządzania, w systemach wojskowych, więc to nie jest coś, czym my jako resort czy państwo jesteśmy zaskoczeni i jest dla nas taką nowością, że nie wiemy co z tym zrobić. My już dawno wiemy co byśmy chcieli z tym zrobić, a w niektórych zastosowaniach już to robimy - zapewnia Paweł Lewandowski.