Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukalski: Program "Rodzina 500 plus" to wsparcie elektoratu PiS

Piotr Szukalski
Dla rodzin o niskich dochodach, dodatkowe  500 złotych co miesiąc, będzie oznaczać wysoką rekompensatę w stosunku do ponoszonych kosztów związanych z wychowaniem kolejnego dziecka
Dla rodzin o niskich dochodach, dodatkowe 500 złotych co miesiąc, będzie oznaczać wysoką rekompensatę w stosunku do ponoszonych kosztów związanych z wychowaniem kolejnego dziecka 123rf
Z dr. hab. Piotrem Szukalskim, demografem z Uniwersytetu Łódzkiego na temat skutków programu 500 plus rozmawia Agata Pustułka

Rząd oczekuje, że w ciągu najbliższych 10 lat dzięki programowi 500 plus urodzi się 278 tysięcy dzieci. Czy to realne?
Pierwszą kwestią, jaka się automatycznie nasuwa, gdy mowa o programie „Rodzina 500 plus” jest problem potencjalnego wpływu przywołanego świadczenia na liczbę urodzeń. W tym przypadku zdawać sobie należy sprawę, iż generalnie logika podejmowania decyzji o spłodzeniu dziecka drugiego jest nieco inna niż w przypadku potomstwa pierworodnego. W przypadku dziecka pierwszego dominują przesłanki normatywno-emocjonalne, chęć posiadania dziecka, chęć podjęcia roli rodzica, chęć udowodnienia innym pomyślnego przebiegu własnego życia, własnej dorosłości.

Z kolei w przypadku dziecka drugiego, a tym bardziej kolejnych, zdecydowanie silniej na mechanizm decyzyjny oddziałują czynniki ekonomiczne: zarówno wysokość bieżących dochodów, jak i ich zasób w postaci posiadanego majątku. Oba te czynniki określają warunki mieszkaniowe oraz kwotę, jaką można przeznaczyć na nadzwyczajne, wysokie wydatki, jakie towarzyszą dziecku w pierwszych miesiącach jego życia.

Patrząc z tej perspektywy, decyzja o przyznaniu świadczenia finansowego na drugie i kolejne dzieci jest w pełni racjonalna. Wszak to dzieci drugie i trzecie w praktyce decydują o tym, jaki poziom dzietności odnotowywany jest na danym terenie.

Czy jest jednak wystarczająco dużo kobiet w odpowiednim wieku do urodzenia drugiego i kolejnego dziecka?

Roczniki urodzone na przełomie lat 1970. i 1980., zwane drugim powojennym wyżem demograficznym, przekroczyły już„trzydziestkę”. Te liczne rzesze relatywnie młodych wciąż kobiet jeśli rodzą dzieci, to przede wszystkim kolejne, pierwsze bowiem wydawały zazwyczaj na świat przed trzydziestymi urodzinami. Z kolei kobiet młodych (tj. mających mniej niż 30 lat) jest z każdym rokiem coraz mniej, co od-zwierciedla prawie dwudziestoletni, nieprzerwany spadek liczby urodzeń odnotowywany po roku 1983. Spadek ten był znaczny (w 1983 urodziło się 723,6 tys. dzieci, zaś w ostatnim roku spadkowym 2003 jedynie 351,1 tys.).

Patrząc z perspektywy liczebności poszczególnych roczników, zdawać sobie trzeba sprawę z tego, iż mamy do czynienia obecnie z ostatnim dzwonkiem dla wykorzystania potencjału rozrodczego najliczniejszych generacji tzw. drugiego powojennego wyżu demograficznego. Kobiety urodzone w pierwszej połowie lat 1980. nieuchronnie zbliżają się do wieku 35 lat, a zatem wieku po którym naturalny sposób narastają problemy z niepłodnością i utrzymaniem ciąży.
Jaki pana zdaniem będzie efekt wprowadzenia programu?
Należy oczekiwać przyrostu liczby urodzeń drugich i dalszych, przy czym przyrost ten - tak jak dowodzi doświadczenie wielu państw europejskich - będzie widoczny głównie w pierwszych 2- 3 latach.

Te kobiety i rodziny,które planują posiadanie potomstwa, „przyspieszą” moment wydania potomstwa, chcąc przynajmniej przez jakiś czas skorzystać z okazji do pobierania świadczenia, którego wypłacanie po zakończeniu kadencji obecnego sejmu nie jest pewne. Oczekiwać należy zatem odmłodzenia profilu matek, tj.obniżenia się wieku matek rodzących dzieci drugie i dalsze, oraz zmniejszenia odstępów pomiędzy urodzeniami kolejnych dzieci w rodzinie. Proponowane zmiany będą oddziaływać niejednorodnie na różne grupy społeczne i mieszkańców różnych regionów.

Dlaczego?
W przypadku grup społeczno-ekonomicznych podstawowe różnice będą pochodną statusu na rynku pracy i wysokości uzyskiwanych dochodów. W przypadku kobiet o niepewnej sytuacji na rynku pracy, obawy przed kłopotami związanymi z posiadaniem potomstwa mogą przeważyć nad oczekiwanymi korzyściami. Kobiety o stabilnej pozycji zawodowej, jak i te nieaktywne zawodowo, będą zdecydowanie bardziej skłonne do skorzystania z możliwości realizacji planów prokreacyjnych. Z drugiej strony, bodziec ekonomiczny oceniany będzie odmiennie w zależności od wysokości dochodów - dla rodzin o niskich dochodach 500 zł może oznaczać wysoką rekompensatę dodatkowych kosztów związanych z wychowywaniem kolejnego dziecka. Z kolei dla osób zamożnych wartość takiego dodatkowego dochodu jest zdecydowanie niższa. Trzeba też pamiętać, że 500 zł w Warszawie ma inną wartość nabywczą niż na Podkarpaciu, czy Warmii. Jednocześnie zdawać sobie należy sprawę z tego, iż różne regiony Polski znajdują się na odmiennych etapach procesu zmiany wzorca płodności.

I w tej sprawie Polskę dzieli linia Wisły?
W lepszej sytuacji są województwa zlokalizowane we wschodniej połowie kraju. Spadek dzietności w latach 1990. i na początku XXI w. miał tam powolniejszy charakter, dopiero w ostatnich kilku latach osiągane są rekordowo niskie poziomy współczynnika dzietności i następuje szybkie odraczanie momentu wydawania na świat potomstwa. W regionach tych wciąż jeszcze świeża jest jednak pamięć o wcześniejszym wzorcu, a zatem łatwiej jest zahamować zmiany. Równocześnie regiony te mają bardziej korzystną strukturę wieku kobiet - więcej jest tam kobiet w trzeciej dekadzie życia (20-29 lat), a zatem takich, które zazwyczaj nie mają kłopotów z poczęciem potomstwa i donoszeniem ciąży.

W latach 1990.na redukcję dzietności decydowały się przede wszystkim osoby o wyższych dochodach, mieszkańcy większych ośrodków miejskich, osoby lepiej wykształcone. W efekcie nieproporcjonalnie więcej dzieci urodziło się w rodzinach tradycyjnych, pielęgnujących tradycyjne, konserwatywne, katolickie wartości. Dzieci zazwyczaj podzielają światopogląd swoich rodziców, stąd też i silny czynnik wpływający na przesunięcie poglądów młodzieży. Następuje również zjawisko dziedziczenia zachowań demograficznych, prowadzące do powielania schematów postępowania rodziców, co w sferze prokreacji oznacza, że dzieci pochodzące z rodzin wielodzietnych mają średnio również więcej dzieci niż ich rówieśnicy pochodzący z rodzin małodzietnych.

Generalnie „beneficjentami” programu będą właśnie wschodnie województwa?
Wiele wskazuje, iż głównymi odbiorcami tego typu świadczeń będą osoby zamieszkujące tereny tradycyjnie głosujące na partie chrześcijańsko-narodowe, w tym i PiS w trakcie ostatnich pięciu wyborów parlamentarnych. Trudno jednak robić tej partii zarzut, iż stara się wspierać realizację żywotnych celów swego elektoratu.

A gdyby nie było programu 500 plus to urodziłoby się mniej dzieci?
Znaczna część tych dzieci urodziłaby się i tak, tyle że rok, dwa, trzy później. W nadchodzących latach czeka nas przede wszystkim gra o urodzenia przez kobiety z tzw. drugiego powojennego wyżu demograficznego, a zatem roczniki, które przekroczyły już wiek 30-32 lat. W dłuższej perspektywie - z uwagi na spadek liczby matek w wieku najwyższej skłonności do wydawania na świat potomstwa - liczba urodzeń będzie się powoli obniżać.

Rozmawiała: Agata Pustułka


*Studniówki 2016 Szalona zabawa maturzystów. Zobaczcie, co się dzieje ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!