Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Śląski w Katowicach. Premiera "What the heil?!". Kim jest Mikołaj Bejlung. Z NOTATNIKA RECENZENTKI

Henryka Wach-Malicka
W teatrze Śląskim w Katowicach odbyła się premiera przedstawienia pt. What the heil?!
W teatrze Śląskim w Katowicach odbyła się premiera przedstawienia pt. What the heil?! Przemyslaw Jendroska
Nowa premiera Teatru Śląskiego, pod intrygującym tytułem „What the heil?!”, wielu widzów mogła zaskoczyć. Postacią głównego bohatera, wyborem formy i konstrukcją tekstu, ale przede wszystkim ujęciem tematu. Premiera odbyła się 14 stycznia. Kolejne spektakle w lutym i marcu.

Premiera w Teatrze Śląskim. "What the heil?!"

Zapowiedzi spektaklu na Scenie Kameralnej były co najmniej enigmatyczne: „Mikołaj Beljung. Śląski Hans Kloss. O Węgrze, który całe życie ze Śląskiem związał, a Śląsk przestał o nim pamiętać”. Po przeczytaniu takiej informacji trudno było oprzeć się podejrzeniu, że czeka nas kolejny wieczór w podniosłej atmosferze i nabożne oddawanie hołdu. Tymczasem - nic z tego. Owszem, nazwisko bohatera się zgadza, jego związki ze Śląskiem też, ale osią przedstawienia pozostaje zgoła inny problem. A nawet dwa. Po pierwsze: próba rekonstrukcji jego życiorysu, z którego po latach ostało się ledwie kilka anegdot i jeden wywiad prasowy. Po drugie - zabawna, ale na dnie wręcz gorzka, opowieść o tym, jak jednym ludziom łatwo wypaść ze zbiorowej pamięci, a innym szybko dopracować się legendy, na którą niekoniecznie zasłużyli. Bartłomiej Błaszczyński - autor tekstu i reżyser oraz Katarzyna Błaszczyńska (dramaturgia), nadają widowisku niecodzienny kształt. Świadomie mieszają fakty i domysły, budując wokół postaci Mikołaja Beljunga kolejne piętra interpretacji i pytań, widzowi pozostawiając jednak decyzję, co jest prawdą, a co jej ubarwieniem. Zagubieni w tej plątaninie, wkraczamy z aktorami-rekonstruktorami w kolejne pułapki, z których wybrnąć musimy już o własnych siłach.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

Wybór formy scenicznej też nie jest przypadkowy - przedstawienie toczy się w niebywałym tempie i pozornie farsowej, czy kabaretowej narracji, z której wyłamuje się nieoczekiwanie kilka obrazów w tonacji serio. Reżyser miesza wszystkie możliwe konwencje (świetnych scenek metateatralnych nie wyłączając), ale sceny, w których bohater i jego Córka na kilka minut zdejmują błazeńskie czapki, by upomnieć się o miejsce Mikołaja w historii, skutecznie wybijają publiczność z rozbawienia. Powrót do zamieszania, czynionego przez grupę rekonstrukcyjną, do żartów i bon motów, jest już ostrożniejszy. A co, jeśli Beljung naprawdę zdobyły tę broń, znał kilka języków i rzeczywiście był śląskim Klossem…?

Ciekawie napisany tekst i sprawną reżyserię solidarnie wspomagają w spektaklu aktorzy: Anna Konieczna jako Córka oraz Aleksandra Przybył, Marek Rachoń i Michał Piotrowski Grając po kilka postaci, czasem w kilka minut, znajdują osobny kod interpretacyjny dla każdej z nich. To jest jednak przede wszystkim spektakl Michała Rolnickiego, w roli Beljunga. W jego bohaterze jest wszystko - brawura i czułość, odwaga i megalomania, pewność siebie i świadomość, że może to wszystko, czego doznaje i (być może) dokonuje, to tylko wstęp do zapomnienia.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera