Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To rzecz o hipokryzji, nie zaleceniu Arabskiego

Marek Twaróg
dz
To nie jest rzecz o Polskiej Agencji Prasowej, która nie zadaje pytań, jeśli do jej szefa zadzwoni minister w kancelarii premiera. To jest rzecz o hipokryzji.

Dziennikarski światek komentował wczoraj informację o tym, że podczas wizyty premiera w Izraelu dziennikarz PAP nie zadał na konferencji pytania o reprywatyzację i odszkodowania za mienie pożydowskie, bo o to poprosił Tomasz Arabski, szef kancelarii Tuska. Święte oburzenie. Na dziennikarstwie znają się w Polsce wszyscy (jak na medycynie i piłce nożnej), toteż zaraz rozgorzała dysputa o tzw. kondycji polskiej żurnalistyki, układach, wpływach i wszystkim najgorszym, z czym kojarzy się ta profesja.

Nie jest to rzecz o Polskiej Agencji Prasowej, to jest rzecz o hipokryzji. Tej hipokryzji, która każe wylać kubeł pomyj na dziennikarza bez rozważenia, czy rzeczywiście istnieje coś takiego, jak polska racja stanu, która być może pozwala na niezadawanie pewnych pytań. Do dyskusji. Zostawię to jednak bez rozwinięcia, bo - podtrzymuję - nie jest to rzecz o PAP, ale o hipokryzji.

Niedawno Polska Agencja Prasowa niezdrowo ekscytowała się kolportowanym z DZ dodatkiem reklamowym zleconym przez wojewodę śląskiego. Tak nagle, ni stąd ni zowąd, zainteresowała się takim drobiazgiem. Dyżurni dziennikarscy moraliści - znani z tego, że nic im nie wychodzi, ale w recenzowaniu poczynań innych są mistrzami świata - powołując się na tę depeszę odezwali się natychmiast, wykazując, że to upadek dziennikarstwa. Śląskiego w szczególności. Oczywiście z wyłączeniem dziennikarstwa uprawianego przez moralistów.

Gdyby nie rządziła nami, myślę tutaj za-równo o światku dziennikarskim, jak i światku w ogóle, hipokryzja i stadne myślenie, tylko śmiało spojrzelibyśmy na rzeczywistość i spróbowali ją krok po kroku naprawiać, podobnych złośliwości by nie było.

Moglibyśmy otwarcie rozmawiać o grani-cach, poza które dziennikarz posunąć się nie może. Ale tak wtedy, jak i teraz, przy okazji zalecenia ministra Arabskiego, o dyskusji mowy być nie może, bo jedynym akceptowalnym zachowaniem było i jest udawanie oburzenia z powodu przenikania się świata mediów i polityki.

Tak oto PAP sama wpadła w bagno wszechobecnej obłudy. Tańczyła nad nim przy okazji dodatku wojewody, a wpadła w jego odmęty przy okazji Arabskiego. Jak sobie z tym poradzi? Znów zostawię to pytanie bez odpowiedzi, bo - przypomnę raz jeszcze - nie jest to rzecz o Polskiej Agencji Prasowej, ale o hipokryzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!