MKS Dąbrowa Górnicza przegrał w piątek w Gdyni z Asseco 89:90, choć na cztery sekundy przed końcem prowadził 89:87. Wojciech Czerlonko równo z syreną trafił od tablicy za 3 punkty zapewniając wygraną gospodarzom. To były jedyne punkty Czerlonki, który przebywał w tym meczu na parkiecie zaledwie 2 minuty i 40 sekund.
– W końcówce mieliśmy taką przewagę, którą spokojnie powinniśmy dowieźć. Frajersko przegraliśmy ten mecz – nie krył rozczarowania kapitan dąbrowian Piotr Pamuła. – Gratulacje dla zespołu z Gdyni, który walczył do końca i wygrał. Natomiast my musimy się zastanowić nad swoim graniem.
– Wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą, ale potraciliśmy głowy, straciliśmy koncentrację - oceniał trener MKS-u Drażen Anzulović. - Wiem, co było tego głównym powodem – to sędziowie i niejednakowe kryteria, moim zdaniem, jakie stosowali wobec mojego zespołu i wobec gospodarzy. To nie pierwszy przypadek w tym sezonie, wystarczy spojrzeć na nasz mecz w Koszalinie. Chciałbym, abyśby podlegali tym samym kryteriom, co nasi przeciwnicy, a nie, że w ostatnich minutach sędziowie dają szansę naszym rywalom. Jesteśmy młodym, nowym zespołem w polskiej lidze. Wszystko czego chcielibyśmy, to naprawdę grać w koszykówkę.
Asseco Gdynia– MKS Dąbrowa Górnicza 90:89 (15:22, 25:20, 11:16, 39:31)
MKS Wesley 18, Wołoszyn 14, Parzeński 13, Johnson 12, Wilson 12, Kowalenko 10, Pamuła 6, Szymański 4, Wieczorek 0, Chatkevicius 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?