Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twaróg po komentarzu o winnych śmierci prezydenta. Czy można pogodzić się z apelami o ciszę i nicnierobienie?

Marek Twaróg
Po tym, jak dzień po śmierci prezydenta Gdańska, przed kamerą, a potem w druku, oskarżyłem polityków i ich propagandę o sianie nienawiści, która doprowadza ostatecznie do tragedii (poniżej okno wideo), rozpętała się burza, którą w kilku zdaniach powinienem podsumować. Nie chciałem właściwie już nic tu dodawać, ale gwałtowne rozprzestrzenianie się tego komentarza w polskiej sieci i jego duży zasięg na Facebooku, a co za tym idzie lawina opinii i interpretacji, skłoniły mnie do paru słów.

Czy można pogodzić się z apelami o ciszę i nicnierobienie?

1. Dziękuję za poparcie, szczególnie tym ważnym liderom opinii, którzy mają wpływ na rzeczywistość. Lecz szczególnie tym, którzy na co dzień nie podzielają moich poglądów, a tutaj zauważyli wspólne pole do działania.

2. Owszem – odpowiadam niektórym moim oponentom – mogłem jeszcze zauważyć grzechy dzisiejszej opozycji, cofnąć się do Sikorskiego czy Palikota. Być może łatwiej byłoby się Państwu z moimi słowami wtedy pogodzić. Bo tak - grzechy są z obu stron. Proszę nie oczekiwać jednak ode mnie, że będę dla miłej atmosfery zaprzeczać tezie, że konflikt eskaluje dziś propaganda władzy. Nie tylko moim zdaniem – tak właśnie jest. I to władza ma dziś narzędzia do zatrzymania tej wojny. To władza jednym słowem, jednym telefonem wiadomo skąd, może przeciąć festiwal nienawiści w mediach publicznych. To władza jednym słowem, jednym telefonem, może usunąć w cień życia politycznego radykałów, których nazwiska wszyscy znamy. To władza jednym słowem i jednym telefonem może wyłagodzić i wyciszyć najbardziej emocjonalne tematy polityczne. To władza jednym słowem i jednym telefonem może pokazać, że nie ma zgody na wieszanie na szubienicy portretów europosłów w Katowicach, czy na wystawianie aktów zgonu prezydentom miast (m.in. prezydentowi Adamowiczowi) - jak robili to narodowcy. Moi niezawodni studenci, gdy tak dzień po śmierci prezydenta siedzieliśmy na wydziale, z tą swoją młodzieńczą wiarą w świat, mówili: „Przecież to nie jest trudne. Przed każdą kampanią wyborczą jedną decyzją polityczną szefów partii i PR-owców usuwa się w cień krzykaczy, łagodzi nastroje, prezentuje się politykę w taki, a nie inny sposób”. Tak, moderowanie nastrojów nie jest bardzo trudne. Można je rozhuśtać do poziomu wojny, a można wyciszyć do poziomu rozejmu.

3. Jednak nie zgadzam się z opinią, że pierwszym krokiem jest tutaj cisza medialna. To kapitulanctwo liderów opinii. Zmienić coś można działaniem, a nie chowaniem się po kątach. Rozumiem taką wewnętrzną potrzebę, sam niekiedy uderzam o takie emocjonalne dno. Ale patrząc dalej - trzeba działać, trzeba zło nazwać złem. Zgodzić się, że godzi ono we wszystkich, z prawa, z lewa, ze środka - i zacząć działać. A nie milczeć albo apelować: „ciszej nad tą trumną”. Można poprawiać przepisy, na mocy których będziemy ścigać za mowę nienawiści, można rugować z przestrzeni publicznej hejt. Tak, wkraczamy tu w obszar pełen wątpliwości - obszar dawno rozpoznany przez ludzi zajmujących się mediami i przez naukę, która media bada - ale dla większości ludzi nowy. Wkraczamy w kontrowersje: kto ma uznawać, co jest hejtem, a co jedynie dozwoloną krytyką? Czy walka z nienawiścią w sieci nie będzie po prostu cenzurą? Czy surowe przepisy dotyczące walki z hejtem i wysokie kary nie będą instrumentem do zamykania niewygodnych mediów? Dziennikarze, medioznawcy, kulturoznawcy, eksperci od dawna się tutaj spierają. Ale robić coś trzeba, nie można siedzieć z założonymi rękami i milczeć. Nie bez racji wielu dziś kolportuje słowa Edmunda Burke’a, ojca konserwatyzmu: „Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili”.

4. Fakt, że zabił człowiek z psychicznymi problemami (jak można wnioskować z jego historii), niczego nie usprawiedliwia. Pisanie dziś, że to nie mord polityczny i że coś podobnego zawsze mogło się zdarzyć, to w moim przekonaniu jednak ucieczka. To przecież mord na tle atmosfery życia publicznego, jaką mamy, a za tę atmosferę odpowiadają w największej mierze – niestety – politycy. Moment ataku, ofiara i słowa, które zabójca wypowiadał na scenie - dlaczego przyjmujemy, że to przypadek? W każdym razie, nawet jeśli przypadek, nawet jeśli wykrzesałbym z siebie maksimum zrozumienia dla innego sposobu myślenia, to równie dobrze można przecież uznać, że to nie przypadek. Pół na pół, prawda? Tak czy owak, ostatecznie - czy przypadek, czy nie przypadek - warto działać. Bo przekonanie, że nienawiść i agresja narastają, jest przecież powszechne z każdej strony politycznego sporu.

5. Jerzy Owsiak nie powinien rezygnować z prezesowania Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. To oczywiście tylko symbol. Przecież WOŚP będzie grał i – mam nadzieję – w kolejnych latach zbierze jeszcze więcej pieniędzy. Ale właśnie na poziomie symbolu Owsiak powinien zostać. Bo jego rezygnacja to symboliczny triumf zła. Owsiak odchodzi, nienawistni politycy i propaganda zostają. Tak to wygląda z lotu ptaka. Triumf zła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!