Umowy najmu podpisywane na kolanie

Teraz boją się, że wysokość czynszu jaką wpisze w puste miejsce nowy właściciel może być dowolna, na przykład 15 zł. za metr kwadratowy. Wielu z nich to emeryci i renciści z kilkusetzłotowymi świadczeniami.

- Podeszli nas jak dzieci. Zjawili się w sobotę wielkanocną, przedstawili jako przedstawiciele ADM, czyli administratora i podsunęli papiery. W ferworze świątecznym podpisywaliśmy nie wiedząc co. Otrzeźwienie przyszło po świętach - mówi Dawid Franz jeden z mieszkańców i dodaje, że nie dostali kopii, więc nawet nie wiedzą z kim podpisali umowy.

Jeszcze na początku roku właścicielem ponad 50 mieszkań ze 150 znajdujących się przy ul. gen. Okulickiego była spółdzielnia mieszkaniowaSokolnia, jednak kilka tygodni temu sprzedała udziały osobie prywatnej. Jak wynika z umowy najmu, do której dotarliśmy, właścicielem został Ryszard Sznajder, który posiada wiele nieruchomości na terenie Zagłębia. Jest znany urzędnikom ratusza.

- Przed rokiem prowadziliśmy negocjacje z tym panem w sprawie mieszkańców kamienicy przy ul. Modrzejowskiej 45. Żyli w niej bez prądu, wody i drzwi wejściowych do mieszkań. Sprawa była głośna, bo w wyniku zaniedbań osunęła się jedna ze ścian i budynek groził zawaleniem. Trzeba było wyprowadzać lokatorów - mówi nam rzecznik magistratu Grzegorz Dąbrowski.

Głośny był też pięć lat temu jego konflikt z kupcami z pasażu handlowego przy ul. Dekerta. Chodziło także o umowy najmu i sprawy sądowe z fałszowaniem podpisów w tle.

Wczoraj mimo wielu prób nie udało nam się z nowym właścicielem bloków skontaktować. Nie odbierał telefonu a w zwrotnych smsach informował, że jest poza granicami kraju i będzie w Polsce dopiero po 22 kwietnia.

Tymczasem Przedsiębiorstwo Wielobranżowe ADM sp. z o.o., które administruje osiedlem 150 mieszkań twierdzi, że nie ma nic wspólnego z akcją do której doszło w Wielkim Tygodniu a powoływanie się na nich przez osoby trzecie było nieuprawnione.

- Administrujemy wspólnotami na tym osiedlu, ale jeśli wysyłamy naszych pracowników, to wcześniej wywieszamy informację kiedy i w jakim celu będą odwiedzać lokatorów - mówi nam wiceprezes ADM Łukasz Pańczyk. Zaznacza, że będzie się starał pomóc tym, którzy podpisali niefortunne umowy bez wpisanych wysokości czynszu. Zaznacza jednak, że niewiele może zrobić.
- To kolejny przykład na to, jak ważne jest sprawdzenie, co się podpisuje. Naturalnie nie powinno dojść do przedłożenia takich umów lokatorom, a jeśli już tak się stało, nie powinni byli ich podpisywać - mówi Pańczyk.

Z nowym właścicielem będzie musiał współpracować, bo tak stanowią przepisy.

- Mieszkam w tym domu 73 lata. Nic nie było remontowane od lat. Ubikacje w sieni, podwórko po deszczach to jedno wielkie bajoro - mówi Krystyna Jodełka spod ósemki, a Władysława Kołodziej, która mieszka tu od 33 lat nie może sobie darować, że podpisała w sobotę tę umowę. - Tacy mili byli. Wesołych świąt mi życzyli. Teraz sobie myślę, że wesołe, to one były dla nich - mówi.

Spokojni o przyszłość są tylko ci, którzy wykupili mieszkania na własność.

Trudna sprawa

Krzysztof Zawała, sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach:

Sprawa jest bardzo trudna. Niestety mamy w tym przypadku do czynienia z niską świadomością prawną tych ludzi.

Gdyby było inaczej nie podpisaliby dokumentów w wersji zaproponowanej przez właściciela.

Już dzisiaj potrzebna jest im profesjonalna pomoc prawna radcy, albo adwokata. Nie przesądzam czy mają szanse udowodnić swoje racje czy też nie. Wszystko zależy od materiału dowodowego, który przedstawią. Zdaję sobie jednak sprawę, że zebranie przekonujących dowodów może okazać się niemożliwe i jedynymi w przewodzie sądowym będą świadectwa ustne zarowno mieszkańców jak i własciciela nieruchomości. W takiej sytuacji to sędzia zdecyduje komu dać wiarę.