Uwaga! W Sosnowcu przy Goszczyńskiego zakładają blokady na koła ZDJĘCIA

Od połowy czerwca kierowcy mają problem, żeby zaparkować auto w pobliżu ul. Goszczyńskiego (osiedle Środula). Przynajmniej ci, którzy mieszkańcami pobliskich bloków nie są. Bowiem prywatna firma „Park Partner” na zlecenie Wspólnoty Mieszkaniowej zakłada „intruzom” blokady na koła.

Przed wjazdem na parking przy ul. Goszczyńskiego (naprzeciwko „Biedronki”) pojawił się znak „zakaz ruchu”, a także obszerny regulamin, którego autorem jest wspomniana firma. Zasady, które obowiązują na tym terenie rozpisane są na ponad 2 metrowym słupku. W dodatku małą czcionką – ledwo dostrzegalne. Żeby go przeczytać trzeba blokować ruch na ulicy. Pewnie dlatego nieświadomi kierowcy, którzy odwiedzają pobliski pawilon handlowy, dają się złapać i nie czytają tego, co jest drobnym druczkiem napisane.

Główny zapis regulaminu mówi o tym, że po przekroczeniu granicy, kierowca zawiera umowę z firmą „Park Partner” na określonych zasadach. W praktyce trzeba uiścić opłatę w wysokości 150 zł. Tym nakazem objęte są osoby, które nie posiadają specjalnego identyfikatora (czyli specjalnej karteczki, którą kierowcy zostawiają w aucie w widocznym miejscu).

Osoby wracające z krótkich zakupów mogą przeżyć niemały szok, bo będzie czekała na nich niespodzianka w postaci blokady na przednim kole. W tym wypadku wspominaną blokadę firma zdejmie, jeśli kierowca zapłaci odpowiednią sumę na miejscu. W przypadku braku zapłaty – jak wskazuje regulamin – „Park Partner” jest uprawniony do naliczenia dodatkowej opłaty. Tym razem będzie to 50 zł.

Powodem takiej sytuacji jest m.in. bardzo mały parking w okolicach sklepu „Biedronka”. Co Goszczyńskiego. To z kolei – przede wszystkim w godzinach szczytu – denerwowało mieszkańców z powodu braku wolnych miejsc do zaparkowania samochodu. – My tu mamy mało miejsca do parkowania. Dzięki temu, że firma tutaj została zatrudniona, jest ich więcej – mówi pani Bożena, mieszkanka pobliskiego bloku.

- Obcy ludzie tu wjeżdżali z innych bloków, a to jest teren prywatny. Nie mogliśmy sobie wcześniej z tym poradzić. Prosiliśmy tych kierowców, ale lekceważyli – kontynuuje pani Bożena. – Jak się zwracało tym kierowcom uwagę to byli bardzo aroganccy – dodaje pani Krystyna.
Obecnie sytuacja się nieco uspokoiła. Blokad – przynajmniej na chwilę obecną – nie uświadczyłem. – W tej chwili to firma tak doraźnie przyjeżdża – wyjaśnia pani Bożena.

Próbowaliśmy się także skontaktować z firmą „Park Partner”. Bezzskutecznie. Nikt w firmie nie odbiera telefonów.

Co może w takiej sytuacji zrobić policja? Jak się okazuje, niewiele. Sytuację wyjaśnia nam oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu, asp. Sonia Kepper. – Osoby, którym została założona blokada mogą zawiadomić o wykroczeniu z art. 124 k.k, czyli uniemożliwienie korzystania z rzeczy. Policja, która przyjedzie na miejsce, może wezwać sprawcę do przywrócenia stanu zgodnego z prawem, czyli do ściągnięcia blokady, ale nie jest w stanie zmusić tej osoby, aby to wykonała.

Więc sytuacja wydaje się patowa, ponieważ policja nie może ściągnąć blokady, a jedynie zażądać, co nie oznacza w żadnym wypadku, że zostanie ona ściągnięta przez prywatną firmę. Warto więc dochodzić swoich roszczeń w sądzie cywilnym. Niestety, wiele osób o tym nie wie, że ma do tego prawo. Trzeba też zaznaczyć, że osoba, która wjedzie na teren (jest on specjalnie oznakowany) również popełnia wykroczenie z prawa o ruchu drogowy i może na niego nałożyć mandat. – Wtedy właściciel tego obiektu może wystąpić przeciw tej osobie, która naruszyła jego teren prywatny – dodaje oficer prasowy. Najczęściej jednak kończy się to pouczeniem.
Zasięgnęliśmy też opinii eksperta, mecenasa Sławomira Zaremby: - W moim przekonaniu jest to niezgodne z prawem. Samochód jest przedmiotem własności, osoba może nim dysponować w sposób nieograniczony. Firma prywatna nie może tego ograniczać. Jedynymi podmiotami do nakładania tego typu ograniczeń są: policja albo straż miejska. Wynika to z ustawy. Jeśli robi to prywatna firma nie na polecenie np. policji, jest to wtedy działanie samozwańcze. – Właściciel ma prawo więc domagać się odszkodowania, jeśli takie działanie wyrządzi mu jakieś szkody np. nie dojedzie do pracy na czas, czyli szkody finansowe – dodaje.

Jakie więc mogą być rozwiązania tego skomplikowanego problemu? Najlepszą opcją wydaje się być powiększenie parkingu dla klientów w okolicach pawilonów handlowych. Podobno właściciel ubiega się właśnie o możliwość zwiększenia pojemności. – Gdybyśmy my tu nie zaczęli działać, to Biedronka nadal by to ignorowała – mówi pani Bożena. A może ustawienie specjalnego szlabanu odgradzającego teren prywatny? – To jest kosztowne w utrzymaniu, jak np. wandale zepsują. Musiałaby być specjalna budka z ochroniarzem. A tu miejsca nie ma – kontynuuje pani Krystyna.

Jedno jest pewne – trzeba coś z tym zrobić. Napisać, że to sytuacja nienormalna, to nic nie napisać. To wręcz sytuacja patowa, którą jak najszybciej powinno się rozwiązać.

*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Burza na Śląsku i Zagłębiu. Skutki nawałnic są potworne ZDJĘCIA + WIDEO
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Ceny żywności mamy najniższe w Europie SPRAWDŹ PORÓWNANIE
*Katowice stają się centrum IT w Polsce. Ile można zarobić?
*Zoo w Chorzowie od kuchni. Tego nie zobaczysz w czasie zwiedzania ZDJĘCIA I WIDEO