Walkoweru dla Górnika nie będzie

We wtorek najbliżsi rywale ekipy Henryka Kasperczaka wznowili treningi. - To efekt porannego spotkania, w którym wzięli udział Daniel Goszczyński, Grzegorz Klejman i Roman Gałuszka. W jego wyniku uzgodniono, że w środę w obecności notariusza, ten drugi wejdzie w posiadanie 49,5 procent akcji ŁKS SSA - poinformował rzecznik klubu, Marek Madej.

Takie rozwiązanie zakończyłoby konflikt, którego tłem są przekraczające 1,2 miliona złotych długi klubu. Klejman, po przejęciu akcji, ma uregulować sytuację finansową i przejąć władzę.
- Nas interesuje rywalizacja sportowa, nie liczyliśmy na punkty zdobyte walkowerem. Byliśmy przekonani, że wyjdą przeciwko nam na boisko, a strajk jest tylko metodą walki o swoje i pewną zasłoną dymną - mówi drugi trener Górnika, Jerzy Kowalik.

Zabrzanie trenują więc w normalnym trybie i na wieści z obozu rywali nie zwracają większej uwagi.
- Bardziej zajmujący jest dla nas stan zdrowia naszych zawodników niż kłopoty ŁKS. We wtorkowych zajęciach nie wzięli udziału ci piłkarze, którzy wystąpili w Młodej Ekstraklasie, natomiast indywidualnie trenował Damian Gorawski. Za wcześnie jednak, by mówić jakie są szanse na jego występ w sobotnim meczu - dodaje Kowalik.

Żadnych szans na grę na pewno nie mają zawodnicy gospodarzy: Tomasz Hajto i Tadas Papeckys. Taką umowę zawarto pomiędzy klubami podczas transferów tych zawodników. Hajto nie zgadzał się z takim postawieniem sprawy, uważając, że podobny zapis nie powinien obowiązywać w jego przypadku, ponieważ odchodząc z Roosevelta pod przymusem, sam znalazł sobie nowego pracodawcę.

Na trybunach zabraknie sympatyków Górnika - powodem jest remont kanalizacji na obiekcie ŁKS, w dodatku kibice tego klubu odrzucili nieformalną prośbę zabrzan o wspólne oglądanie meczu na dostępnych sektorach.