Tak stwierdził wczoraj przed sejmową komisją śledczą Piotr Gojny, były wiceszef katowickiej Prokuratury Apelacyjnej. Gojny brał udział w naradach, na których omawiano postępy tego śledztwa. Posłowie sprawdzają teraz, czy nie łamano wówczas prawa.
To do prokuratora Gojnego w 2005 roku w czasie dyżuru przyszedł były poseł lewicy Ryszard Z., i powiadomił go o przestępstwach korupcyjnych popełnionych przez Barbarę K. zwaną Alexis polskiego węgla. W sprawę mieli być zamieszani ludzie polityki i biznesu. Prokurator Gojny wyodrębnił 33 wątki tej sprawy. Jak wiadomo, większość podejrzeń była bezpodstawna, inne się przedawniły.
Do sprawy wrócił pod koniec 2006 roku, kiedy prokurator apelacyjny w Katowicach Tomasz Janeczek powiedział mu o zainteresowaniu śledztwami węglowymi Prokuratury Krajowej. - Polecił mi szczególne zainteresowanie się działalnością Barbary K. w branży górniczej - dodał Gojny. Pytany przez posłankę Danutę Pietraszewską o wiarygodność Barbary K., odpowiedział: - Nie mnie to oceniać. Referenci tej sprawy nie opierali się tylko na jej zeznaniach. Kiedy ja czytałem protokoły z tymi zeznaniami, istotnych rozbieżności w nich nie dostrzegłem. Prokurator, który zamierzał postawić zarzuty Barbarze Blidzie, wiedział co czyni, jestem o tym przekonany.
Piotr Gojny ma opinię prokuratora skrupulatnego i takim się pokazał w czasie czwartkowego przesłuchania przed komisją śledczą. Mówił ze swadą, bez owijania w bawełnę i zasłaniania się tajemnicą służbową.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?