Wielkanoc 2021 wypada 4 kwietnia. Już teraz jednak wielu zastanawia się, jak będzie wyglądała. Czy rząd zdecyduje się wprowadzić kolejne restrykcje czy odważy się na złagodzenie już obowiązujących. Eksperci w zakresie chorób zakaźnych nie mają wątpliwości: to jeszcze nie powinny być rodzinne święta.
Minister zdrowia Adam Niedzielski od kilku już dni mówi wprost, że mamy w Polsce do czynienia z trzecią falą koronawirusa. Szczyt zachorowań prognozowany jest na przełom marca i kwietnia. Zapytany podczas konferencji o to, jakie są plany dotyczące obostrzeń podczas Wielkanocy, nie zdradził zbyt wiele. Podkreślił jedynie, że do świąt został jeszcze ponad miesiąc i nie ma konkretnych gotowych rozwiązań. Niemniej "nastawienie jest takie, że będziemy podejmowali decyzje luzujące" - zaznaczył. - Generalnie trzeba wyraźnie powiedzieć, że nasza tolerancja liczby zachorowań zdecydowanie rośnie - dodał.
Obostrzenia na Wielkanoc. "To nie będą rodzinne święta"
W mniej optymistycznym tonie wypowiadają się na ten temat lekarze.
- Potraktujmy Wielkanoc jak poprzednie święta. Część z nas jest już zaszczepiona, tutaj nie będzie zatem problemu. Potraktujmy jednak spotkania jako jeden z elementów, które mogą doprowadzić do rozprzestrzenienia się koronawirusa. Zachowajmy ostrożność, zachowajmy wstrzemięźliwość w kwestii spotkań, byśmy w pełni mogli spotykać się chociażby już w najbliższe Boże Narodzenie - radził w programie "Newsroom" WP prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja.
Główny doradca premiera do spraw COVID-19, specjalista chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban, w tym samym programie zdradził, że to "to nie będą rodzinne święta, niestety".
Dużo zależy od postaw ludzi i tempa realizacji szczepień
Podobne obawy ma także dr hab. n. med. Włodzimierz Mazur, śląski konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych. - Trzecia fala wzbiera i raczej nie ulegnie to zmianie w najbliższym czasie. Dlatego należy nastawić się, że mogą pojawić się daleko idące obostrzenia. Dalsze działania będą zależały od rozwoju sytuacji. A sytuacja na chwilę obecną jest dość trudno przewidywalna, ale dobra nie jest - ocenia w rozmowie z DziennikiemZachodnim.pl Mazur.
Na pytanie o to, jakie obostrzenia ma na myśli, wyjaśnia iż co najmniej te, które zostaną wznowione 27 lutego w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie ponownie zamknięte mają zostać hotele, kina, teatry, baseny i infrastruktura sportowa.
- Dużo zależy od postaw ludzi, od tempa realizowanych szczepień. Mamy tu zatem do czynienia z równaniem z kilkoma niewiadomymi. Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie są już zmęczeni, ale z drugiej strony mamy świadomość tego, że odnotowujemy obecnie ponad 12 tys. zachorowań dziennie i trzeba liczyć się z tym, że ta zachorowalność na podobnym poziomie będzie utrzymywać się jeszcze przez jakiś czas - podkreśla dr hab. n. med. Włodzimierz Mazur.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?