Piłkarze Jango już od pierwszych sekund spotkania zepchnięci zostali do defensywy. Tomasz Ulfik pierwszy raz piłkę z siatki wyciągał już w 2. minucie meczu. - Hurtap nas zaskoczył. Szybko straciliśmy bramkę i to wszystko pozmieniało, bo to my mieliśmy zaskoczyć rywala - przyznał trener Jango, Ivan Ilchyshyn. Nad przyczynami słabej postawy w pierwszej części meczu zastanawiał się również kapitan katowiczan Krzysztof Jasiński. - Wyszliśmy na parkiet sparaliżowani lub za bardzo skupieni. Tymczasem Hurtap zagrał bez kompleksów, bardzo agresywnie. Zostaliśmy zaskoczeni. Rywale zagrali z serduchem, a my... no cóż, z "półserduchem". Na przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 2:3.
Po zmianie stron to goście, mimo prowadzenia, wyszli bardziej skoncentrowani i utraty kolejnego gola nie udało się uniknąć. Dopiero ostanie minuty meczu należały do katowiczan.
Bohaterem spotkania mógł zostać Halison. Brazylijczyk przy stanie 3:4 nie wykorzystał jednak przedłużonego rzutu karnego, a chwilę później nie zdołał dobić piłki do pustej bramki. Szczęścia zabrakło również Pawłowi Machurze. - Jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji to kara może być tylko jedna. To my mieliśmy dzisiaj tańczyć z radości - powiedział zawodnik Jango. Gorycz porażki najtrudniej było przełknąć zawodnikom z kraju kawy, którzy dali się sprowokować doskonale znanemu śląskim kibicom Adamowi Krygerowi.
- Brazylijczycy rzucali w naszą stronę bidonami i dlatego skierowałem pod ich adresem kilka wyzwisk - nie ukrywał asystent trenera Hurtapu.
Jango Katowice 3 Hurtap Łęczyca 4
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?