Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakon bożogrobców na Górnym Śląsku: Jak to z nimi było? [HISTORIA DZ]

Grażyna Kuźnik
Bożogrobcy dziś, to stowarzyszenie duchownych i świeckich, nie związanych ślubami zakonnymi
Bożogrobcy dziś, to stowarzyszenie duchownych i świeckich, nie związanych ślubami zakonnymi Wojciech Matusik
Gdy na Śląsku rządzą i biją się między sobą Piastowie, to do sąsiedniej Małopolski przybywają dziwni goście. Zawijają się w białe płaszcze z nieznanym tu krzyżem z dodatkową, krótszą poprzeczką. Noszą miecze, topory, kusze i trójkątne tarcze. Ale przede wszystkim dźwigają legendę obrońców Grobu Pańskiego w Jerozolimie, strażników tajemnic i najświętszych relikwii. Mówi się o nich bożogrobcy.

Miejscowa ludność patrzy na nich z nabożnym lękiem. Coś tam słyszano o krucjatach, ale w tych odludnych stronach Europy jakoś mało kto rwał się do walki na końcu świata. Jest rok 1163. Jednak wiadomość o strasznej klęsce krzyżowców sprzed 16 lat w bitwie nad rzeka Bathys, na terenie obecnej Turcji, nawet tutaj już dotarła.

Przegrani krzyżowcy szukają innych szlachetnych celów. Często przecież po latach wojowania na obczyźnie, nie mają już do kogo i czego wracać w rodzinnych stronach.

CIEKAWOSTKI, NIEZNANE FAKTY, SYLWETKI POSTACJI - ZOBACZ SERWIS HISTORYCZNY DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Zakładają zakony rycerskie: templariuszy, joannitów i bożogrobców, których nazywa się także templariuszami szpitalnikami. Tych ostatnich do Miechowa zaprasza możnowładca Jaksa Gryfita, sam krzyżowiec i jak głosi wieść, pan ze śląskiego rodu. Wkrótce bożogrobcy pojawiają się też w okolicach przyszłego Chorzowa, Bytomia i Raciborza. W Jerozolimie walczyli z Saracenami, teraz z nędzą i chorobami. Choć później z ich pięknymi ideami różnie bywa.

Jakie robili wrażenie? Współczesny im św. Bernard w dziele "Pochwała nowego rycerstwa" zostawił nam opis krzyżowców, którzy po klęsce w Jerozolimie zostawali zakonnikami. Pisał podniośle: "Nowi rycerze-żołnierze Chrystusa chronią zbroją nie ciało lecz duszę. Nie boją się umrzeć nie dla sławy czy damy serca, lecz dla Chrystusa." A potem dodawał, że: "Włosy strzygą krótko, myją się rzadko, brody noszą skudłaczone, cuchną kurzem, spływają potem od kolczugi i skwaru."

Bożogrobcy podobno mają ze sobą relikwie Krzyża Św., które mają ich chronić i pomagać w uzdrawianiu chorych. Dumni są z przywileju, który pozwala im śpiewać zamiast: "Wstał Pan z grobu" słowa: "Wstał Pan z tego grobu". A przy strofie: "Wstał z martwych, nie ma grobu" na wskazywanie jednak palcem na symboliczny grób Pański. Są przecież jego strażnikami. Oficjalnie nazywają się Kanonicy Regularni Stróże Świętego Grobu Jerozolimskiego. To pierwszy zakon religijny, ufundowany przez krzyżowców w Ziemi Świętej.

Miejscowi nie mają pojęcia o wtajemniczeniach i regułach bożogrobców. Otaczają zakonników z mieczami szacunkiem, bo bracia zakładają szpitale i znają się na medycynie. Opiekują się nawet najciężej chorymi, pilnując, żeby nawet najbiedniejsi umierali godnie.
Coraz chętniej bożogrobcy widziani są przez co bardziej światłych możnowładców. Zagadkowość i elitarność zakonu tylko dodaje mu prestiżu.

Na terenie obecnego Górnego Śląska i Zagłębia bożogrobcom depczą po piętach jeszcze bardziej tajemniczy templariusze, towarzysze broni z Jerozolimy, wyrośli z tego samego pnia. Templariusze, związani ze Świątynią Salomona przebywają w Sielcu, potem w Chudowie. Ale nie utrzymują tu placówek; ambicja gna ich w bogatsze strony, do Francji. I ta ambicja zdolnych bankierów wkrótce ich zgubi. Na Śląsku ustępują pola bożogrobcom.

Do Chorzowa strażników Grobu Świętego sprowadza Piast, książę Władysław Opolski. Tereny wokół osady są spustoszone przez najazdy tatarskie, ludność cierpi biedę, czasem jak okiem sięgnąć nie widać w okolicy człowieka. Obyczaje są dzikie. Jest 1257 rok, dzień św. Jana Chrzciciela, szczególnie czczonego przez ten zakon. Książę w tym dniu uroczyście w Czeladzi nadaje bożogrobcom na własność wieś Chorzów. Wiadomo, że w tym czasie bożogrobcami na terenie środkowej Europy kieruje Ślązak o imieniu Henryk. Przedtem również kierował nimi Ślązak Scholastyk. Może jakieś kontakty osobiste sprawiły, że zakon otrzymał od księcia Władysława właśnie to skromne nadanie. Oczywiście nikt wtedy nie wie, jakie skarby kryją się pod tą ziemią.

Bożogrobcy budują we wsi kościół pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Stoi do dzisiaj w najstarszej dzielnicy miasta, w Starym Chorzowie. Kilka razy odnawiany, zachował jednak dawne fundamenty. O bożogrobcach w Chorzowie wspomina też Jan Długosz. Pisze w kronikach, że Kazimierz, książę bytomski, syn Władysława Opolskiego, buduje szpital w Chorzowie w darze dla bożogrobców. Okazuje się jednak, że Chorzów to straszne odludzie, nikt tu nie zagląda. Długosz dodaje: "Miejscowość ta okazała się nieodpowiednia z powodu braku urodzaju i oddalenia."

Książę Kazimierz zbudował też z drewna szpital Św. Ducha koło Bytomia. Przy nim powstaje niezwykły kościółek. Przypomina stylem bazylikę Grobu w Jerozolimie. Ważną rolę odgrywają w nim liczby dla bożogrobców mistyczne - 8 i 12. Kaplicę postawiono na planie ośmiokątu. Bytom jako jedno z nielicznych miast na świecie ma zabytek tak ściśle związany ze Strażnikami Grobu Pańskiego i ich ideami.

W 1998 roku archeolodzy zbadali wnętrze tej kaplicy. Odkryto stare groby, sprzączki i nóż żelazny, ślady po pożarze. Na większe badania zabrakło jednak pieniędzy.

Bożogrobcy przez wieki rządzą w Chorzowie, za ich czasów odkryto tutaj rudę żelaza, ołowiu i srebra, potem węgiel. Ale ich kontakty z ludnością wcale nie są takie idealne. W zasobach Archiwum Państwowego w Katowicach zachowała się skarga chłopa Pawła Kawki ze wsi Dąb. W 1676 roku opisuje on sądowi ziemskiemu swój konflikt z proboszczem chorzowskim Stanisławem Łasickim z zakonu bożogrobców. Poszło o pole, które proboszcz zajął z powodu rzekomego długu Kawki. Chłop się sądził, dostał korzystny dla siebie wyrok i doręczył go publicznie Łasickiemu.

A ten pismo wziął , podkasał sutannę i na oczach licznych świadków wytarł nimi sobie cztery litery. Kawkę aż zatrzęsło z oburzenia i zapowiedział, że na czworakach, bo już swój wiek ma, ale pójdzie ze skargą do samego cesarza.

Może i poszedł, ale to już inny cesarz dwieście lat później, Wilhelm I Hohenzollern, skasował klasztory na Śląsku. W 1817 roku kościół bożogrobców w Chorzowie przejmuje proboszcz świecki. To koniec , ale nie na zawsze. W latach 90. bożogrobcy odradzają się w Polsce, a Wielkim Przeorem zostaje kardynał Józef Glemp.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!