Zimowy PŚ w 2012 w Wiśle

Jakie lato, taka zima?
Rozumiem, że nie rozmawiamy o pogodzie? (śmiech). Rzeczywiście, zarówno Letnia Grand Prix, jak i Puchar Kontynentalny, przyniosły nam sporo radości. Gdyby nie niedzielna dyskwalifikacja Adama Małysza oba główne trofea mogły trafić do Polski. To naprawdę świetny prognostyk przed zimą.

Ma też dla tej zimy znaczenie wymierne, bo przecież walka toczyła się także o tak zwaną kwotę, czyli liczbę zawodników, jaką będziemy mogli wystawić w zimowym Pucharze Świata...
Dodatkowe miejsca zyskuje się za zawodników plasujących się w czołowej trójce klasyfikacji generalnej. Ponieważ w końcowym zestawieniu LGP mieliśmy Adama i Kamila Stocha, a w Kontynentalnym Stoch wygrał, to według moich wstępnych obliczeń w zimowym PŚ będziemy mogli wystawić siedmiu skoczków, natomiast w zimowym Pucharze Kontynentalnym ośmiu. To największa kwota w historii!

Ofensywa organizacyjna poszła w parze ze sportową?
Ta organizacyjna dopiero się zaczyna. Ujawnię panu, że na 95 procent już w sezonie 2011 /12 zimowy PŚ zagości także w Wiśle. Byłem świadkiem telefonicznej rozmowy prezesa Apoloniusza Tajnera z dyrektorem Pucharu, Walterem Hoferem, i wszystko wskazuje na to, że Beskidy już wtedy dołączą do Zakopanego. Są już nawet przygotowywane konkretne rozwiązania. Na przykład takie, że w czwartek 19 lub 26 stycznia 2012 skoczkowie przyjadą do Wisły na kwalifikacje, w piątek odbędzie się wieczorny konkurs, po którym wyruszą do Zakopanego i w sobotę oraz w niedzielę po-walczą na Wielkiej Krokwi. Jak widać Hoferowi naprawdę się spodobała tegoroczna LGP na Malince.