Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmień bieg wydarzeń, pokieruj bitwą. O zaletach gier historycznych rozmawiamy z Jarosławem Krajniewskim

Magdalena Nowacka-Goik
Magdalena Nowacka-Goik
Jarosław Krajniewski zaprasza do Klubu Gier Historycznych w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności
Jarosław Krajniewski zaprasza do Klubu Gier Historycznych w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności fot. Arkadiusz Gola
Od 31 marca, w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności, rusza Klub Gier Historycznych. Jego twórcą jest Jarosław Krajniewski, historyk, regionalista, autor książek.

Mogą być planszowe, karciane, figurkowe czy fabularne. Łączy je historia. Dzielą się na gry historyczne w tym znaczeniu, że mają za sobą parę wieków historii oraz takie, które opowiadają o wydarzeniu historycznym. Uczą rywalizacji, strategii, ale też dyplomacji, przewidywania konsekwencji działań, kształtują więzi społeczne. Niosą oczywiście dawkę wiedzy i wpływają na kreatywność. Grają w nie poważni prezesi firm, lekarze i prawnicy, ale także przedstawiciele najróżniejszych zawodów.

Najczęściej jednak mężczyźni (aczkolwiek są wyjątki). Słowem pasjonaci, którzy przez kilka godzin dowodzą armią, pułkiem czy chorągwią. Wśród nich jest Jarosław Krajniewski, historyk, pracownik Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach. To właśnie on jest inicjatorem Klubu Gier Historycznych, który rusza tu od 31 marca. Wstęp dla każdego!

Szachy. Królewska gra na początek

- Nauczyłem się grać jako siedmiolatek, to nie jest jakiś rekord, jeśli chodzi o wiek - podkreśla Jarosław Krajniewski. Szachy stały się jednak na pewno zarzewiem pasji do gier historycznych i wynikającej z nich rywalizacji.

- Nawet grając w szachy, od początku wyobrażałem sobie, że plansza to pole bitwy, gdzie spotykają się dwie rycerskie drużyny. Modyfikowałem pionki, dodawałem im np. włócznie - zdradza. A poza szachami, jak typowy chłopak w latach 70., uwielbiał bawić się żołnierzykami.

- Uruchamiałem wtedy wodze wyobraźni. Pamiętam, jak chodziliśmy z kolegą do zagajnika, niedaleko naszego osiedla, braliśmy nasze figurki i organizowaliśmy manewry. Dopiero teraz, po tylu latach, widzę związki tych zabaw z moją pasją - przyznaje. W Toruniu, który jest jego rodzinnym miastem, istniała księgarnia, gdzie można było kupić figurki i modele. Sporo z nich było związane ze światem fantasy, i chociaż sama tematyka niezbyt go interesowała, to same elementy - już tak. Bo można je było wykorzystać właśnie do tworzenia scenariusza gry i działały na wyobraźnię. Dorastał w czasach PRL-u, więc wyboru gier za dużo nie było - nie licząc chińczyka czy warcabów. Mimo to, a może właśnie dlatego, kreatywność była tu wsparciem.

- Trzeba było pewne rzeczy wymyślać samemu, tworzyć różne warianty. Z klocków budowaliśmy elementy do naszych gier, okręty, bazy wojenne. Podstawą było odtwarzanie historii, zazwyczaj militarnych, plus włączenie do tego elementu rywalizacji. Oczywiście nie bazowaliśmy wtedy na konkretnych faktach i wydarzeniach, po prostu rozgrywaliśmy bitwę - opowiada.

Nigdy nie ciągnęło go natomiast do popularnych już w latach 80. gier typu monopol czy eurobiznes.

Będąc studentem, kupił grę Pustynna burza, związaną z wojną w Iraku. To była jego pierwsza gra heksagonalna ( rozgrywająca się na planszy w kształcie mapy z nałożoną siatką sześciokątów, czyli właśnie heksów).

- Niestety, nie miałem z niej zbytniej frajdy, bo w moim otoczeniu nie było osób tak zafascynowanych grami, żebym mógł znaleźć sobie partnera do poważniejszych rozgrywek - przyznaje.

Znali je nawet wikingowie. Elementy znaleźli archeolodzy

Potem na chwilę zarzucił świat gier, co najwyżej grał ze swoją narzeczoną, a potem żoną w scrabble. Namiętność do gier wróciła - albo narodziła się ponownie - kiedy pracował w Muzeum Sztygarka w Dąbrowie Górniczej.

Powstał pomysł, aby nie tylko przyciągnąć zwiedzających do muzeum, ale wyjść do nich. Okazją stały się plenerowe, miejskie eventy. - Muzeum miało swoje stoisko, na którym poszczególne działy prezentowały coś charakterystycznego dla swojej tematyki. Wtedy wpadłem właśnie na pomysł prezentacji gier historycznych. To były gry wykonane z drewna i są historyczne ze względu na to, że powstały setki lat temu. Nawiasem mówiąc, obecnie przeżywają renesans swojej popularności i niektóre z nich można np. kupić w Empiku - opowiada.

Hnefatafl (stół króla, stół królewski) to gra znana nawet od tysiącleci, bo grano w nią jeszcze chyba przed naszą erą, głównie na północy Europy. Była szczególnie popularna wśród wikingów. Jedna z jej odmian do dziś jest narodową grą Finlandii (Tablut). Jej elementy odkryto podczas wykopalisk archeologicznych, aczkolwiek bez instrukcji, zatem zasady mogły zostać nieco zmienione. Inna z gier to Alquerque - gra średniowiecznych rycerzy, pierwowzór warcabów.

Z kolei gra Shogi - to szachy japońskie, zaadoptowane na klimat szlacheckiej Rzeczypospolitej.

Ale mamy też polską grę historyczną - Forteca, której opis jest wprawdzie z początku XIX wieku, natomiast nie jest wykluczone, że była już znana w wieku XVIII .

Zasadzka, obrona przeprawy, atak

Prezentacje gier podczas eventów stały się impulsem do stworzenia Klubu Gier Historycznych.

- Założenie było takie, że gramy w gry, które nie wymagają prądu i muszą mieć jakiś związek z historią - mówiące o historii. Wieść o klubie szybko się rozniosła - był otwarty dla wszystkich. Władze muzeum doceniły inicjatywę i wspierały jego działalność, poprzez pomoc w zakupie gier czy elementów.

- Osobiście najbardziej pokochałem gry z cyklu „Ogniem i mieczem”, czyli XVII - wieczną historię walki Polaków z Moskwą, Szwecją, Tatarami. Klub działał coraz prężniej, zaczął nawet organizować turnieje.

„Stanęło na bitwie pod/nad Połonką z 1660 roku (pod/nad, bo to w końcu i rzeczka, i wieś). Bitwie, w której złupiliśmy moskali, a więc temat w sam raz na obecne czasy. Na wszystkie czasy zresztą... (...)Rozstawienie początkowe odpowiada w zasadzie sytuacji, jaka miała miejsce rankiem (ok. godziny 8.00) 28 czerwca 1660 roku, już po starciu sił przednich.

Moskwa zajmuje folwark oraz piechotą przechodzi przez Połonkę, siły litewsko-koronne symulują odwrót, gotowe do przeciwuderzenia. Wadą tego typu megagier jest trudność w przewidzeniu wszystkiego i brak możliwości wcześniejszego sprawdzenia pewnych niuansów i sytuacji. Folwark miała obsadzić jedna sotnia Moskwy, ale nie dopilnowaliśmy tego. To raz, dwa, że między folwarkiem a resztą sił moskiewskich, powinna być znacznie większa odległość. Tymczasem tuż za silnie obsadzonymi zabudowaniami stała cała dywizja, z piechotą w pierwszych liniach. To w połączeniu z faktem, że folwark stał przy samej krawędzi stołu i brak było miejsca na manewr, spowodowało niemal fizyczną niemożliwość - w końcu historycznego - przełamania na tym odcinku walk”. Tak brzmi fragment z bloga Jarosława Krajniewskiego, będący relacją z jednego z turniejów gier historycznych. Na blogu jest specjalna zakładka z opisem historycznych bitew. - Oczywiście wcześniej trzeba zagłębić się w źródła historyczne, przestudiować mapy. Na szczęście, jeśli chodzi o wiek XVII, mamy tego całkiem sporo - kroniki, relacje, pamiętniki, w których znajdziemy mnóstwo szczegółów, łącznie z rozstawieniem armii i jej składem, zwłaszcza jeśli chodzi o te większe bitwy, jak np. odsiecz wiedeńska. Ale są też i gry dotyczące drobniejszych potyczek, typu atak na karczmę i uprowadzenie karczmarki - śmieje się Jarek.

- Nie zapominajmy, że to nie zawsze musi być nomen omen, ciężki kaliber, czasem po prostu dobra zabawa. I chociaż z jednej strony trzymamy się faktów, to zawsze można...zmienić bieg wydarzeń i wynik bitwy - dodaje. Są gry, w które gra się kilka dni. Na przykład gra tocząca się podczas wojny secesyjnej. Czasem samo rozstawienie planszy trwa godzinę!

Zmienić bieg historii, chociaż na chwilę

W Polsce nadal nie brakuje tych, którzy dziwią się, że „duzi chłopcy” malują figurki i się nimi „bawią”. Inaczej jest w Wielkiej Brytanii czy Niemczech, tam gry historyczne są niezwykle popularne i traktowane serio. - Nie mylmy tego i nie traktujmy jak zabawę dla dzieci - podkreśla historyk. - Oczywiście, niektóre gry mają proste zasady i można częściowo w nie wprowadzać starsze dzieciaki, ale większość wymaga już wielu ćwiczeń i logicznego myślenia, szerszego spojrzenia - mówi.

Od roku pracuję w specyficznym muzeum, jakim jest Śląskie Centrum Wolności i Solidarności. I chociaż jest ono związane z najnowszą historią i trudno odtwarzać tu bitwy z XVII wieku, to przecież nie brakuje już także gier o wydarzeniach politycznych związanych z Solidarnością czy akcją pod kopalnią Wujek. - Mamy takie gry jak „1989 Jesień narodów” czy choćby popularna „Kolejka”. Świetne gry, zarówno pod względem tematycznym, jak i edytorskim, wydaje IPN. I to są już gry historyczno-polityczne, w które mogą zagrać także starsze dzieciaki i młodzież. Postanowiłem połączyć więc w moim obecnym miejscu pracy moją pasję do gier historycznych z przesłaniem edukacyjnym i tu również stworzyć Klub Gier Historycznych - mówi Jarek. - One mogą być równie pasjonujące, jak gry z cyklu „Ogniem i mieczem”. Współpracujemy ze stowarzyszeniem, które stworzyło grę o powstaniu śląskim, ale też grę „1989-2019 Europa Nowe rozdanie”. Ta ostatnia wymaga udziału aż kilkunastu dwu-, trzyosobowych zespołów co najmniej w wieku licealnym. Ale jak wciąga! Zarządza się w niej państwami, poznaje kwestie związane z UE, mechanizmy rządzenia i utrzymywania stosunków z innymi państwami.

- Wielokrotnie przekonałem się, że gry historyczne dają nam nie tylko dawkę wiedzy, ale też rozszerzają nam horyzonty, zmuszają do logicznego myślenia. Przede wszystkim jednak, możemy chociaż przez chwilę, zmienić bieg historii i odpowiedzieć sobie na pytanie: co byłoby, gdyby...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera